Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

Minął tydzień od czasu, gdy Lauren wyjechała do Carrollton i każdego dnia, Camila tęskniła za jej obecnością. Oczywiście, spędzały ze sobą czas po szkole, ale miały na to jedynie kilka godzin, a brunetka potrzebowała go zdecydowanie więcej.

Od kiedy Lauren wyjechała, Camila powróciła do bycia cichą osobą. Nie mówiła więcej, niż było to koniecznie i wróciła do oddawania emocji podczas gry na pianinie w sali muzycznej.

- Mila, to jest niezdrowe - odparła Dinah.

- Zabawne, to samo powiedziała Lauren - odpowiedziała Camila, podczas gdy wybierała jedzenie.

- Zachowujesz się tak, jakbyście zerwały - zauważyła blondynka.

- Tęsknię za nią.

- Wiem, ale ale działanie w ten sposób, kiedy jej nie ma, nie jest dobre. A poza tym, to czy nie ty w pierwszej kolejności zachęcałaś ją, by tam poszła?

- Nie przypominaj. Żałuję, że to powiedziałam - westchnęła Camila, chowając twarz w dłoniach. - Ja po prostu... Nie chcę jej od niczego odciągać. Więc pozwoliłam jej odejść.

- Jesteś idiotką.

- Tak słyszałam - odpowiedziała brunetka. Przeprosiła i wstała. Wyszła ze stołówki.

***

Dni, później tygodnie mijały, a Camila poczuła napięcie w ich związku. Lauren była zajęta szkołą, tak samo jej dziewczyna zajęta była pracami szkolnymi. Odkąd Lauren z powrotem dołączyła do drużyny softballowej*, prawie nie miały dla siebie czasu. Ich związek składał się jedynie z kilku wiadomości i rozmów co jakiś czas. Camila desperacko za nią tęskniła. Myśl o niej, odsuwającej się od tej zielonookiej ciemnowłosej dziewczyny, którą tak bardzo kochała, przerażała ją.

- Hej, piękna - odezwała się Lauren po drugiej stronie linii, gdy odebrała telefon.

- Cześć - odpowiedziała Camila, czując narastającą gulę w gardle, gdy jej głos się załamał.

- Camz, co ci jest?

- Nic...

- Nie musisz mnie okłamywać, Camz. Co ci jest?

- Tęsknię za tobą. Tęsknię za twoim głosem. Twoim dotykiem. Twoimi oczami. Tęsknię za tobą. I wiedząc to, że... To, że nie mogę cię zobaczyć, trochę boli.

- Też za tobą tęsknię, Camz. Tak bardzo.

- Ale?

- Ale to nie najlepszy moment.

- Więc kiedy jest, Lauren? Kiedy jest dobry moment dla ciebie?

- Posłuchaj, Camila...

- Nie, Lauren, ty posłuchaj - przerwała jej Camila. - Staram się. Bardzo się staram, ale nie mogę być jedyną osobą, która się stara. Ty musisz wyjść mi na spotkanie.

- Wiem - powiedziała Lauren, ale głos ją zdradził.

- Dlaczego więc się odsuwasz?

- Jest... Jest coś, czym muszę się zająć w pierwszej kolejności. Nic mi nie jest, ale muszę to zrobić sama. Przepraszam - odpowiedziała Lauren.

- Lauren...

- Kocham cię, Camz - powiedziała. - Tak bardzo.

- Też cię kocham, Lolo - po tych słowach łza skapnęła Camili z policzka. Potem na linii zapanowała cisza.

***

- Camila?

- Hm? - mruknęła dziewczyna, odwracając się od okna. Rozejrzała się dookoła i uświadomiła sobie, że wszyscy w klasie się na nią patrzą. Uniosła głowę i zobaczyła panią Lovato patrzącą jej w oczy.

- Możesz zostać chwilę po lekcji?

Camila kiwnęła głową.

Po zajęciach, brunetka wstała i poszła do biurka nauczycielki języka angielskiego.

- Chciała mnie pani zobaczyć?

- Tak. Zastanawiałam się, jak się czujesz.

- W porządku - odpowiedziała Camila, wzruszając ramionami i marszcząc brwi.

- Jesteś pewna?

- Tak?

- Usiądź, Camila - poprosiła pani Lovato. Brunetka zajęła miejsce naprzeciwko biurka, a nauczycielka wstała i oparła się o nie.

- Przejrzałam twoje oceny i wygląda na to, że nie. Byłaś piątkową uczennicą, a teraz dostajesz czwórki i trójki. Wszystko w porządku? - zapytała dziewczynę.

Camila odwróciła wzrok. Spuściła go na swoje palce i zaczęła się nimi nerwowo bawić.

- W porządku, Camilo. Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.

- Tęsknię za nią - szepnęła.

- Wiem. Ale Lauren, z tego co słyszałam, naprawdę dobrze radzi sobie w nowej szkole. A to wszystko dzięki tobie i dla ciebie.

- Nie chciałam, żeby tam poszła.

- Camila, wiem, że ją kochasz, ale rozczulanie się nad sobą w niczym nie pomaga. Nie słyszałaś może tej frazy... O nieobecnych myślimy życzliwiej?

- Możesz być daleko, ale nadal jesteś z nią.

- I nie możesz pozwolić, by to wpłynęło na twoją pracę. Rozumiesz?

Camila kiwnęła głową.

- Co powinnam zrobić?

- To zależy od ciebie, Camilo.

- Dziękuję.

Pani Lovato posłała jej niewielki uśmiech.

- W porządku, idź już coś zjeść.

Brunetka wstała i wyszła z klasy.

***

Telefon Camili zaczął wibrować.

- Halo? - powiedziała po odebraniu telefonu.

- Hej, piękna.

- Hej, ty.

- Um, gdzie jesteś? Tu jest tak głośno - odparła Lauren z drugiego końca linii.

- W stołówce. Jest lunch, na wypadek, gdybyś zapomniała.

- Jesteś sama?

- Nie. Jestem z Dinah, ale bierze teraz coś do zjedzenia. Zaraz wróci - odpowiedziała Camila. - Dlaczego teraz do mnie dzwonisz? Zazwyczaj czekasz, aż skończą się zajęcia.

- Nie będę mogła do ciebie dzwonić ani wysyłać wiadomości w ciągu najbliższych kilku dni.

- Dlaczego?

- Coś mi wyskoczyło.

- Lauren...

- Muszę iść. Kocham cię - powiedziała, po czym odłożyła słuchawkę. Camila odsunęła telefon od ucha, zdezorientowana.

- To była Lauren? - zapytała Dinah.

- Tak.

- Co się stało?

- Coś jest nie tak. Ona jest... Odległa. Tak jakbyśmy spotkały się pierwszy raz.

- Jestem pewna, że ma ku temu dobry powód.

- Ja też.

***

Minął prawie miesiąc, a Camila nie miała żadnych wieści od swojej dziewczyny. Nie była pewna, czy powinna ją jeszcze tak nazywać. Wzięła radę pani Lovato do serca i całą swoją energię poświęcała szkole i nauce. W krótkim czasie Camila podniosła stopnie i znów była najlepsza w klasie, mimo to czuła się samotna. Jej serce bolało ją przez swoją dziewczynę. Tęskniła za nią każdym włóknem w swoim ciele.

Zbliżała się studniówka. Tak jak zwykle, zostałaby w domu i zrobiłaby sobie maraton filmowy. Ale to był bal maturalny. Ostatni bal w jej szkole, a ona chciała tylko spędzić go z dziewczyną, którą kocha, ale nie mogła do niej dotrzeć.

Camila usiadła w stołówce sama, dziobiąc jedzenie, gdy jej telefon zadzwonił. Serce prawie wyskoczyło jej z piersi, gdy zobaczyła, że na ekranie rozświetla się imię Lauren.

- Lauren?!

- Cześć, Camz - odezwała się Lauren. Łzy napłynęły Camili do oczu, a uśmiech się poszerzył.

- Tęskniłam za twoim głosem - uśmiech brunetki zniknął, gdy zrozumiała, jak bardzo zmienił się głos zielonookiej.

- Lauren, czy wszystko jest w porządku?

- Gdzie jesteś? - dziewczyna zignorowała jej pytanie.

- W stołówce. Lauren, co się dzieje?

- Jesteś sama? Dinah jest z tobą?

- Tak, jestem sama. Lauren, przerażasz mnie - powiedziała Camila, a jej serce zaczęło szybciej bić.

- Jesteś taka piękna.

Camila zmarszczyła brwi.

- Co?

- Odwróć się - poprosiła Lauren. Camila spełniła prośbę, a telefon prawie co nie wypadł jej z ręki. Przy drzwiach stołówki stała dziewczyna brunetki, Lauren Jauregui. Miała na sobie czarny podkoszulek i granatowe, podarte, z wysoko podwiniętymi nogawkami obcisłe dżinsy oraz czarne, skórzane buty na obcasie i popisową, czarną, skórzaną kurtkę. Ich spojrzenia się spotkały, a łzy ponownie napłynęły Camili do oczu.

Podbiegła do swojej dziewczyny i przytuliła ją mocno. Jej ramiona oplotły się wokół szyi Lauren, a nogi wokół tali zielonookiej. Ciemnowłosa objęła Camilę i przytuliła ją równie mocno.

- Tak bardzo za tobą tęskniłam - powiedziała brunetka.

- Ja też za tobą tęskniłam, Camz.

Camila zeskoczyła z niej i odsunęła się. Obserwowała, jak twarz Lauren łagodnieje. Zielonooka ujęła jej twarz w dłonie i kciukiem otarła łzy skapujące Camili z policzka.

- Dlaczego płaczesz? - zapytała.

- Bo jestem szczęśliwa.

Lauren uśmiechnęła się do niej z miłością, po czym przyciągnęła i pocałowała ją. Poczuła słony smak łez Camili, ale nie zwracała na to uwagi. Skupiona była tylko na dziewczynie, którą całowała.

***

- Więc gdzie byłaś? - spytała Camila, gdy szły krok w krok korytarzem szkolnym.

- Byłam w pobliżu.

- Tak się martwiłam...

- Wiem i przepraszam cię za to - powiedziała Lauren, gdy dotarły do swojego tradycyjnego miejsca pod drzewem na dziedzińcu.

- Myślałam, że nie chcesz mnie już widzieć. Myślałam, że już mnie nie kochasz.

Lauren spojrzała Camili w oczy.

- Camz... Kocham cię i zawsze będę. To się nigdy nie zmieni - odpowiedziała z powagą. - Przepraszam, że przeze mnie tak myślałaś. Chcę ciebie i tylko ciebie.

- Swoją drogą, dlaczego byłaś taka odległa?

Lauren wzięła głęboki wdech.

- Moja babcia zmarła. Od strony matki. To było dla mnie trochę bolesne, delikatnie mówiąc.

- Bardzo mi przykro. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, przez co musiałaś przejść.

- Jest w porządku, bo mam ciebie. Same myślenie o tobie... Pomogło mi.

- Dlaczego odeszłaś na tak długo? Mogłam być tam z tobą. Wiesz, że byłabym tam w mgnieniu oka.

- Wiem. I właśnie dlatego nic ci nie powiedziałam. Nie chciałam, byś rzuciła wszystko ze względu na mnie - powiedziała Lauren.

- Ale zrobiłabym to. I wiem, ze ty zrobiłabyś to samo - odpowiedziała Camila.

- Racja, ale ty, też zrobiłabyś to samo, co ja. Już to zrobiłaś. Kazałaś mi wrócić do Carrollton. I dzięki tobie skończyłam studia. I to szybciej. Wierzysz w to? - oznajmiła Lauren z ogromnym uśmiechem.

Camila objęła ramionami szyję dziewczyny i przytuliła ją.

- Jestem z ciebie taka dumna, Lolo.

Lauren odsunęła się od dziewczyny.

- Teraz, mam coś dla ciebie.

- Cokolwiek.

Zielonooka wyjęła jedną, czerwoną różę.

- Czy wyświadczysz mi zaszczyt pójścia ze mną w parze na bal maturalny?

Camila wzięła różę i jeszcze raz przytuliła dziewczynę.

- Kocham cię, Lolo.

Lauren przytuliła się do niej jeszcze mocniej.

- Też cię kocham, Camz - powiedziała.

/ softball - gra podobna do baseballu, ale rozgrywana na mniejszym boisku, większą piłką i grubszą pałką

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro