Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trzydzieści

a/n; wróciłam wczoraj zbyt późno, żeby dodać rozdział, przepraszam;;

chciałabym złożyć Wam trochę spóźnione życzenia. życzę Wam zdrowia (bo jest szalenie ważne), szczęścia (w każdej postaci), prawdziwych przyjaciół, spełnienia marzeń (tych mniejszych i tych, których spełnienie wydaje się być niemożliwe), dobrych ocen w szkole (ale to tylko liczby w dzienniku, koniec końców i tak liczy się to, co umiecie), żebyście nie dali się zwariować (+ mental health goes first, remember that) i po prostu wszystkiego najlepszego, kochani.

chcę też podziękować Wam za przeczytanie "Before the dawn". nie spodziewałam się, że aż tyle osób tutaj zajrzy. to chyba moje pierwsze opowiadanie, które miało aż tylu regularnych czytelników od początku publikacji. bardzo mnie to cieszy i dziękuję za takie przyjęcie ♡

mam nadzieję, że Minho i Jisung jakoś pomogli Wam przeżyć od połowy września do Świąt.

take care, guys ♡

ps. nie zapominajcie o mnie zbyt szybko. za równo tydzień startuję z niespodzianką — ff o Skz, ale zupełnie innym, niż wszystkie moje dotychczasowe (trochę sci-fi, trochę akcji, trochę zawirowań między równoległymi światami i inne takie).

***

Jisung się stresował. To był pierwszy raz, kiedy zaprosił kogoś na urodziny, a raczej: pierwszy raz, gdy zaprosił na urodziny swoich kolegów. I chłopaka.

Bał się, że o czymś zapomniał. Kilkanaście razy sprawdzał, która godzina i gdy okazywało się, że ma jeszcze trochę czasu, chodził po mieszkaniu i przyglądał się każdemu meblowi i przedmiotowi, jakby chciał znaleźć na nich jakąś maleńką skazę lub odrobinę kurzu.

Cóż, ta cała sytuacja była dla niego nowa. Nikt nie mógł oczekiwać, że będzie spokojny.

Gdy dostał wiadomość od Lee, żeby otwierał drzwi, bo stoi na klatce schodowej, prawie zszedł na zawał. Mógł przysiąc, że jego serce zatrzymało się na kilka dramatycznych sekund, a w głowie zakręciło.

Chwilę później, będąc w ramionach swojego chłopaka, zupełnie zapomniał o złym samopoczuciu. Zupełnie, jakby sama obecność Minho odganiała od niego całe zło otaczającego go świata.

— Chłopaków jeszcze nie ma? — zapytał starszy, gdy przerwał uścisk. Widząc, jak solenizant przytakuje, uśmiechnął się w dziwny sposób. — To dobrze, bo czekałem tak długo, żeby to zrobić.

Po tych słowach ujął twarz swojego chłopaka w dłonie i złożył na jego ustach długi pocałunek. Jisung czuł, jak kolana się pod nim uginają i naprawdę dziękował w tamtym momencie swojej mamie, która zdecydowała się pójść do siostry, żeby im nie przeszkadzać. Mój Boże, chciał, żeby Minho całował go tak przez cały dzień.

Ale jak to mówią, wszystko, co dobre, szybko się kończy.

— Jesteśmy! — usłyszeli krzyk dochodzący z korytarza, przez co byli zmuszeni się od siebie oderwać.

Lee od razu przybrał poważny wyraz twarzy i jedynymi śladami po pocałunku były lekko zaczerwienione usta oraz przyspieszony oddech. Natomiast po — od dzisiaj już — osiemnastolatku było widać, że coś się wydarzyło. Jego policzki płonęły od pokrywających je rumieńców, serce biło jak szalone, a całe ciało dalej drżało, kiedy otwierał drzwi.

Do salonu weszli Hyunjin i Seungmin, składając solenizantowi długie życzenia urodzinowe, zupełnie nie zauważając stojącego przy kanapie starszego o rok chłopaka. Gdy go zauważyli, Kim krzyknął z niedowierzaniem:

— O Boże, ty naprawdę istniejesz!

Pomieszczenie wypełniło się śmiechem czwórki nastolatków.

***

Do późnego wieczora siedzieli w salonie, oglądali filmy, jedli najróżniejsze przekąski i wygłupiali się. Jisung nie mógł przestać się śmiać i bez zawahania mógł stwierdzić, że osiemnaste urodziny były jego najlepszymi.

Kątem oka spojrzał na Lee, który siedział obok i obejmował go ramieniem. Jego twarz była spokojna, a usta wykrzywiały się w lekkim uśmiechu. Młodszy również się uśmiechnął, przytulając się bardziej do swojego chłopaka. Przymknął oczy na myśl, że dobrze jest mieć kogoś, kto będzie na chwilę i pomoże nam nie czuć się samotnym. Ale jeszcze lepiej jest mieć kogoś, kto będzie sprawiał, że zapomnimy, czym jest samotność. I Minho był właśnie taką osobą.

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro