Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szesnaście

a/n; zasnę zaraz

***

Kiedy rano otworzył oczy, dalej nie do końca wierzył w to, co się stało poprzedniego dnia. Na jego usta wkradł się szeroki uśmiech i gdyby ktoś stanął obok, niewątpliwie uznałby to za dziwne. Kto normalny szczerzy się do sufitu?

Jisung był szczęśliwy i chyba żaden inny epitet nie mógł tego lepiej określić. Miał ochotę krzyczeć z radości, ale raczej nie powinien tego robić; jego mama pewnie jeszcze spała i ostatnią rzeczą, jaką chciał zrobić, było obudzenie jej.

Wstał i poszedł do łazienki. Gdy tylko skrzyżował spojrzenie ze swoim odbiciem w lustrze, zobaczył szeroki uśmiech. Ciemne włosy były w nieładzie, przez co tym bardziej przypominał wiewiórkę. Zaśmiał się pod nosem, przypominając sobie, jak Minho kiedyś nazwał go uroczą wiewiórką.

Właśnie, Minho. Nigdy nie sądził, że znajdzie przyjaciela. Kiedy był młodszy, wielokrotnie próbował zaprzyjaźnić się ze znajomymi z klasy, ale jakoś po czwartej czy piątej klasie podstawówki sobie odpuścił — głównie dlatego, że wszyscy mieli już paczki swoich najlepszych kolegów i Han został sam.

W gimnazjum nawet nie próbował przekonywać do siebie kogokolwiek. Przechodził wtedy przez okres młodzieńczego buntu i udawał, że nikogo nie potrzebuje, choć było całkowicie na odwrót. Pragnął uwagi, ale mimo wszystko nigdy nie zrobił nic, co mogłoby tę uwagę przyciągnąć; rodzice i tak byli zajęci pracą, więc co mógł? Nie wrócić po szkole do domu i pojawić się tam dopiero za kilka godzin? Przecież nawet by tego nie zauważyli.

Gdy zaczął swoją naukę w liceum, dzięki projektowi na koreański, poznał Seungmina i Hyunjina. Ta dwójka bardzo się różniła, jeśli chodzi o charaktery — starszy zachowywał się uroczo przez cały czas, co zawsze denerwowało młodszego, który bardzo często rzucał sarkazmem na prawo i lewo. Ale zawsze znajdowali wspólny język, gdy przychodziło co do czego.

Tak naprawdę, w życiu Jisunga przewinęło się kilku takich „bliższych" kolegów, do których należeli właśnie Kim i Hwang. Chłopak zawsze trzymał się ich mocno, bo wiedział, że prędzej czy później kontakt w naturalny sposób się urwie i chciał jakoś przedłużyć znajomość.

A teraz? Teraz wydawało mu się, że może spać spokojnie, bo Minho obiecał zawsze być obok. Ufał mu, więc strach przed stratą był dużo mniejszy, niż kiedyś. Nie dowierzał w to wszystko, ale jeśli miałoby to być snem — chciał śnić całe życie.

***

@j.one_han: hyung?

@leeknowseverything: hm?

@j.one_han: dziękuję, że jesteś

@leeknowseverything: nie ma za co, mały

@leeknowseverything: w końcu od tego są przyjaciele

Jisung uśmiechnął się na ostatnią wiadomość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro