Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dwadzieścia dwa

a/n; powiedzcie, że macie lepszą odporność, niż ja

proszę

***

Westchnął, otulając się szczelniej bluzą, którą pożyczył mu — już teraz jego — chłopak. To brzmiało tak dziwnie: jego chłopak. Nigdy nie sądził, że znajdzie sobie drugą połówkę, nie wspominając o tym, że będzie ona tej samej płci. Nigdy nie zastanawiał się nad swoją orientacją i kiedy poznał Minho, po pewnym czasie zakochiwanie się w nim wyszło tak naturalnie.

Nie wiedział nawet, kiedy zaczął czuć do niego coś więcej. Naprawdę, nie był w stanie tego stwierdzić, zupełnie, jakby cały ten proces zaczął się już przy ich pierwszej rozmowie i trwał przez te dwa miesiące. Wiedział, że to dość krótko, ale wydawało mu się, że zna Lee całe życie i nie mógł powstrzymać swoich uczuć.

Dalej pamiętał, jak chłopak wypuścił go z objęć po wyznaniu miłości i złożył na jego ustach bardzo krótki, ale cenniejszy niż wszystkie diamenty świata pocałunek. Tak naprawdę nie czuł, że to za szybko, że powinni trochę zwolnić — jego serce biło szybciej dla tego mieszkańca Gimpo i nic nie mogło tego zmienić. Działo się to bardzo szybko i wydawało mu się, że nie pamiętał kilku szczegółów, bo działał wtedy pod wpływem emocji, ale to nic.

Zarumienił się i schował policzki w fałdach za dużej bluzy. Przez to, że Minho był wyższy (co z tego, że były to dosłownie trzy centymetry. Tak, mierzyli się), nosił ubrania o większych rozmiarach, więc Jisung wyglądał w jego bluzie jak mała wiewiórka.

Kiedy inni go tak nazywali, był zły. Jeśli natomiast chodziło o Lee, mógł mówić na niego wiewiórka przez całe życie i nigdy by się nie obraził.

Zapewne brzmiał jak typowy zakochany nastolatek, ale czy nie był nastolatkiem, w dodatku zakochanym? Czy nie miał prawa tracić głowy dla osoby, którą kochał? W końcu to był jego pierwszy związek, jego pierwsza miłość.

Pociąg ruszył, czym wyrwał chłopaka z jego rozmyślań. Czekała go godzinna podróż i o ile nigdy nie miał problemów z jazdą, teraz najchętniej by wysiadł, chociaż wiedział, że musi pojechać do domu. Wolałby zostać w Gimpo, przenocować u osiemnastolatka i po prostu z nim pobyć. Chciał jeszcze raz poczuć jego ciepło, jeszcze raz poczuć ramiona oplatające się wokół jego niższego ciała.

Przymknął oczy, uśmiechając się lekko.

W końcu wiedział, że to nie było ich ostatnie spotkanie i miał nadzieję, że to było dopiero trzecie spośród tysiąca kolejnych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro