Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dwadzieścia

a/n; jeszcze 10 rozdziałów

i 5 tygodni

***

Gdyby tylko mógł, pojechałby do Gimpo od razu po wiadomości Minho. Ale była noc, więc nic z tego. Musiał czekać do rana, żeby porozmawiać z matką. Miał nadzieję, że uda mu się ją przekonać, a jeśli nie — był wtedy gotowy uciec z domu tylko po to, żeby wsiąść w pociąg i pojechać do przyjaciela. Tylko on się teraz liczył, więc był w stanie zrobić wiele.

Odetchnął z ulgą, gdy kobieta się zgodziła. Tak naprawdę, mimo wszystko wolał mieć jej pozwolenie. Dzięki temu czuł się choć trochę spokojniejszy, a to było ważne, gdyż przez strach o Lee miał wrażenie, że jego serce zaraz się zatrzyma z nadmiaru nerwów.

Godzinna podróż była mordęgą. Przeklinał wszystkich i wszystko, jakby to miało przyspieszyć pojazd. Nie mógł nic poradzić na to, że tak się denerwował. Ale kto by się nie denerwował, gdyby jego przyjaciel błagał go o przyjazd po kilku dniach milczenia? Kto by się nie bał, co zastanie na miejscu?

Dzięki temu, że już był w Gimpo i zapamiętał drogę do domu Lee, nie miał aż takiego problemu z dostaniem się tam. Jedyną przeszkodą był korek uliczny, przez co miał ochotę wyskoczyć z taksówki i pobiec, ale zajęłoby to mu za dużo czasu.

Kiedy wreszcie stanął w drzwiach mieszkania Minho, pierwszą rzeczą, jaką zrobił starszy, było przytulenie go i rozpłakanie się. Serce Jisunga bolało, gdy trzymał w ramionach drżące ciało przyjaciela, ale głaskał go delikatnie po plecach i robił wszystko, żeby się nie rozkleić.

— Dziękuję, że przyjechałeś — wydukał osiemnastolatek, gdy wreszcie się od siebie odkleili. Jego policzki świeciły się od łez. Wytarł je szybko i wziął głęboki wdech. — Pójdziemy coś zjeść? Jestem głodny.

— Ale... — zaczął młodszy, chcąc powiedzieć, że przecież coś musiało się stać, skoro chłopak prosił go o jak najszybszy przyjazd, ale widząc jego błagalne spojrzenie, odpuścił. Skoro nie chciał mówić, nie powinien naciskać. — Okej, chodźmy.

***

Szli powoli. Jisung nie miał pojęcia, gdzie Minho go prowadzi, ale nie pytał. Widział, jak chłopak jest zestresowany; ciągle bawił się palcami i oblizywał wargi. Nie chciał dodawać mu kolejnego powodu do nerwów, chociaż nie wiedział, dlaczego się denerwował.

Poszli do knajpki, której Han nie znał i zamówili teokkboki. Starszy próbował zacząć jakąś rozmowę na błahe tematy, ale średnio mu to wychodziło; głos mu drżał, a język plątał. Siedemnastolatek go nie poznawał, ale starał się nie dać tego po sobie poznać.

Już wtedy myślał, że chłopak zachowuje się dziwnie, ale kiedy zaciągnął go w stronę kina i kupił bilety na film romantyczny, mógł jedynie zmarszczyć brwi.

Coś zdecydowanie było nie tak i nie miał pojęcia, co.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro