8.
**PRZEPRASZAM ZA JAKIEKOLWIEK BŁĘDY ORTOGRAFICZNE CZY GRAMATYCZNE, ROZDZIAŁ NIE ZOSTAŁ SPRAWDZONY**
*Nina*
-Yyy. Charlie ? Pójdziesz ze mną na Kamilaze ?-zapewne zaskoczyłam go tą propozycją. Lecz by mnie polubił muszę jakoś zagadać, bo znam go na wylot i wiem że jest nieśmiały oraz dziewczyna musi zrobić ten pierwszy krok.
-Okej !!-nagle z zamyśleń wyrwał mnie głos blondyna.-Hallo ?? Ziemia do Niny !!
-Hihi.-o boże czy ja właśnie zahihotałam ?!?!?! CO ON SOBIE POMYŚLI ?!? UGH ! O nie, nie jestem czerwona jak burak... Dlaczego musze się czerwienić ?!?!
-Hello !-nagle usłyszałam dochodzący zza mnie nieznajomy dziewczęcy mi do tąd głos.
-It's me !-od krzyknął Charlie. A kiedy te dziewczyny do niego podeszły ja się oddaliłam i w wolnym czasie poszłam po moją ukochaną watę cukrową, ponieważ zauważyłam za rogiem pana robiące mój ukochany przysmak w przeróżnych kształtach, kiedy już stałam w kolejce nagle usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
-Co tutaj robisz ?
-Nie widać? Kupuję watę cukrową.
-Boszzz. Ja kiedyś z tobą nie wytrzymie.. Ale gdzie jest Charlie ?-momentalnie popatrzyłam się za nią i zobaczyłam przytulającego się blondyna z jakimiś dziewczynami. Nagle coś w środku tak jakby mnie ukuło? Niee, to nie może być zazdrość.. Przecież ma prawo, ma fanki, on nic do mnie nie czuje i ja nic nie czuję (Nie oszukuj się idiotko). Kiedy Klara zauważa gdzie przez cały czas spoglądam przeprosiła Leondre na chwilę by ze mną porozmawiać, gdy złapała mnie za nadgarstek ja jękłam i wydusiłam z siebie z niechęcią.
-Ej za chwilę ja będę ! Daj mi kupić watę !-zrobiłam oczy jak kot ze Shrek'a.
-Leo kupisz jej watę ?-zrobiłam pytała się bruneta.
-Spoko, a jaki chcesz smak ?-spojrzałam na nich krzywo i westchnęła.-I kształt ?-dodał po chwili.
-Truskawka iiii serducho !!-kiedy to powiedziałam Klara pociągnęła mnie w nieznane mi do tąd miejsce.
*~*
Jak myślicie co jej powie Klara ?
Tak, tak wiem że dawno nie było rozdziału ale jakoś ostatnio nie mam natchnienia do pisania i nie wchodzę na wattpada...
Wiem że jest strasznie krutki.. wybaczcie.
olivkallivka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro