Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 "Czemu nie?"

Siedziałam na ławce tuż, pod dużym  derbowym drzewem, którego cień dawał mi wielką ulgę w ten, upalny piątkowy wieczór. Rozglądałam się szukajac inspiracji, żeby następnie móc przenieść mój pogląd na świat, w prost do mojego rysownika, jednak nic. Pustka wkradla się do mojej głowy, więc uznałam że dobrym rozwiązaniem będzie, jak zamknę gruby zeszyt i odpocznę trochę w cieniu.
Tą piękną chwilę relaksu, przerwał mi dochodzący z niedaleka okrzyk:
- Kati!! Kaaati!!!- od razu otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać. Kiedy zobaczyłam te kruczoczarne kręcone włosy, byłam pewna że to Susanne, nigdy nie widziałem jej w tak radosnym stanie. Podbiegła do mnie, usiadła na ławce i zaczęła mówić:
- Kati, słuchaj nie wiesz co się stało! Na całe wakacje wylatuje do Autsralii do Sydney!- starając się ukryć kipiącą we mnie zazdrość, zaczęłam się uśmiechać, a, ponieważ to moja przyjaciółka nie chciałam jej jakoś przydołować, chociaż jedyną osobą smutną byłam tu ja, to i tak nie dałam po sobie tego poznać. Z tego powodu, że moja mama pracuje za granicą, razem z tatą zawsze odwiedzamy ją w wakacje, Sus na wakacje jedzie, bo jej tata wyjeżdża do pracy, ale zawsze udaje że jedzie całą rodziną i znajomymi rodziców. Kiedy skończyła opowiadać, o tym co tam będzie robić I na jakie wielkie zakupy musi się wybrać, wstała i pobiegłam na autobus ( bo nie mieszka w naszym miasteczku) żegnając mnie głośnym i długim "pa".

                            ~《♤》~

W domu, kiedy już ułożyłam się w moim ciepłym łóżeczku usłyszałam dźwięk mojego znaku SMS co spowodowało że z wielką niechęcią sięgnęłam po telefon.

Od: Agelika
Siemka! Jutro wieczorem w okolicach dwudziestej robię grilla. Będzie cała nasza klasa, myślę że fajnie będzie się spotkać tak przed wakacjami :D

Do: Angelika
Oki

Byłam strasznie zdziwiona że Angelika do mnie piszę, ale poniekąd miała rację, fajnie się spotkać tym bardziej że już w piątek jest koniec roku. " pewnie i tak wszyscy wyjeżdżają na kolonie i obozy, a w 3 liceum nie będzie  tak łatwo... będę się musiała uczyć bez przerwy. Chyba pójdę do tej lizuski" - pomyślałam zamykając już powieki

Kolejnego dnia postanowiłam nie ruszać się z pokoju, więc chwycilam telefon i zaczęła przeglądać moje wszystkie portale społecznościowe.

Pochłonięta światem Internetu, nie zauważyłam, że zbliża się dziewiętnasta trzydzieści, jednak tuż po zerknięciu na zegarek, ocknelam się i ruszyłam do szafy wybrać coś na grilla. Zależało mi na czymś lekkim, a zarazem dość kobiecym, dlatego zdecydowałam się na krótkie dzinsowe szorty z dziurami i wysokim stanem oraz wypuściłam do nich białą bluzkę. Całość przykryłam długim szarym swetrem. Nie czekając zbyt długo, po zrobieniu delikatnego makijażu, zeszłam  na dół.
- Idę do koleżanki na domówke, więc wrócę późno- powiedział dość lekcewazacym tonem do taty, co często mi się zdarzało i trzasnęłam drzwiami. Kiedy już przekroczyła granice  mojego osiedla, czekał mnie pieciominutowy spacer. Następnie zeszłam z chodnika i weszłam na piaszczystą drozkę otoczona z prawej i lewej lasem. Przeszłam się jeszcze kawałek, aż usłyszałam głośne darcie się chłopaków, co oznaczało że nie mogłam trafić lepiej

- Siema Katrine!- powitała mnie Angelika, gdy weszłam na podwórko. Najbardziej zaskakującym mnie elementem był rząd dziewcząt na chustawce gospodyni. Na samym środku siedziała Sus, która pokazywała zdjęcia.
- O, a tam pójdę, o, o, zobaczcie, a to mój pokój! Tata mi taki załatwił, a co najważniejsze to to, że jest na drugim końcu holetu i rodzice w ogóle nie ma do mnie dostępu - mówiła moja przyjaciółka, a grono dziewczyn które ją otaczało, odpowiadało okrzykami "Łaał","Ty to masz fajnie" albo "Zaardro" przywialam się z nimi i od razu zobaczyłam Krisa, z którym także się przywitałam, a on jak na typowego podrywacza przystało, przywitał mnie słowami:
- Po co tak uporczywie zakładasz te soczewki? Przecież nasz takie piękne błękitne oczy?
- Błękit nie pasuje do koloru moich włosów - westchnęłm
- Ależ skąd! Brąz i błękit to najbardziej ładne połączenie świata - Nie chcąc już dłużej kontynuować rozmowy o moim wyglądzie szybko zmieniłam temat.
- A gdzie jedziesz na wakacje?- ten wątek przyszedł mi najszybciej, bo czułam, że potrzebuje jakiegoś pocieszenia, po tym jak dowiedziałam się, gdzie Sus jedzie na wakacje. Na to, on odwrócił się do reszty znajomych i powiedział:
- Ej ludzie! Słuchajcie, miałem wam powiedzieć w szkole, ale powiem teraz. Jedziemy całą ekipą, nad jezioro Beerdis! Mój brat nas zawiezie, ale...- zwolnił trochę i zbliżył się do grona dziewczyn na huśtawce - dziewczyny, jedziecie z nami? I ty Kartine? I tak jedziemy na dwa auta bo Geoge,  I Oliver nie mają z kim pojechać, a busy, którymi jedziemy są osmioosobowe, więc zostaje pięć miejsc. - nagle coś we mnie tknelo jakby takie małe poczucie cze ktoś o mnie nie zapomniał i całą napalona ta decyzją zapytałam:
- A na ile to dni? Tydzień? Dwa?
- Całe wakacje. No weźcie dziewczyny, nawet Angelika jedzie, zgódźcie, się będziemy rozpalać ogniska, kąpać się nad jeziorem, opalać się i to na stówe będą niezapomniane wakacje!- Kris był najwyraźniej podekscytowany. Jako pierwsza zabrała głos Boonie:
- To, ja jadę, a co! Rozerwę się trochę!- dziewczyna o ciemnej karnacji wstała i przebiegła do chłopaków, którzy stali obok stolika z alkoholem, kołysząc przy tym swoimi brązowymi, krótkimi włosami. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to jest gra "pierwszy lepszy" i jak nie powiem że chce jechać, to zostanę na marne, a na fejsie, będzie mnóstwo ich zdjęć z nad tego jeziora...
- Dobra ja też jadę!- zawołała Joan - " Dobra teraz ty, jedziesz jedziesz!" Pomyślałam będąc coraz bardziej zdezorientowana, nie chciałam się zgadzać bez wiedzy taty...
- A mogła bym też ja? - zapytała rudowłosa Rose i także poszła w stronę chłopaków.
- Dobra to szalone ale jadę, czemu nie?- wreszcie przemówiłam nie wiązać że sądziłam się na tak szalony pomysł. Ostatnia podeszła Ashley. Kiedy mieliśmy już pełen skład, Kris wyjaśnił ile trzeba zapłacić, gdzie będziemy mieszkać i takie tam. Sam wieczór świetnie się udał. Śmialiśmy się taczylismy, piliśmy i na serio świetnie się bawiliśmy. Wróciłam gdzieś tak o pierwszej, a moje zmęczone nogi obrazu polierowaly się w stronę łóżka. " Teraz to wszystko trzeba powiedzieć tacie..." zamyslilam się.

Gdy wstałam  rano od razu zeszłam na śniadanie, tam zostałam tate przegladajacego Internet. Usiadłam obok niego na szarej sofie i zaczęłam mówić
- Jadę na wakacje z przyjaciółmi- te słowa naprawdę wiele mnie kosztowały.
- Dobrze a na ile?
- Dwa miesiące. Jadę i koniec sama zapłacę, a teraz muszę iść pa! - i jak zwykle trzasnęłam drzwiami. Nie mam dobrych kontaktów z tatą, bo to przez niego wyjechała mama...

Szłam w stronę miasta, aż zobaczyłam spięte w kucyka włosy koloru ciemny blond. Od razu wiedziałam że to Joan, ponieważ tylko ona praktycznie z całej szkoły ma włosy takiego koloru. Dziewczyna opierała się o drzewo jedną ręką, a w drugiej zaś trzymała telefon. Podbiegłam do niej co spowodowało uśmiech na jej ustach.

- Co ty tu robisz przecież nie ma dziewiątej?- zapytałam

- Równie dobrze mogłabym ci zadać to samo pytanie - uśmiechnęła się Joan

- Ja, pokłóciłam się z tatą- o ile można było to nazwać kłótnią - i właśnie idę do miasta coś zjeść

- Wiesz, wszystkie kawiarnie otwierają się o ósmej, ale jest jedna, - spojrzała na zegarek - powinna być już otwarta, idziemy?

- Czemu nie?- odparłam i ruszyłyśmy do miasta. Na miejscu tak jak i po drodze, dużo gadałyśmy, aż w końcu na naszej rozmowy wkradł się temat wyjazdu.

- Jezu, jak ja się nie mogę doczekać! - powiedziała Joan zamykając oczy. - Szkoda tylko że Sus nie jedzie co?

- Nie wiem. Dla mnie to i nawet dobrze- mruknęłam. Joan zrobiła wielkie oczy, najwyraźniej była zdziwiona. Gdy usiadłyśmy przy stoliku z kubkami gorącej czekolady, starałam się jej wyjaśnić, że nie znioslabym tego, jak cały czas gada co ona poświęciła żeby wyjechać nad jezioro.
- Proszę tylko jej nie mów, lubię ją, ale czasami są takie momenty, że najchętniej bym ja udusiła - powiedziałam na sam koniec, patrząc się na Joan blagalnym wzrokiem. Dziewczyna kiwnęła głową i uśmiechnęła się.

Nie chciałam wracać do domu, jednak po chwili namysłu postanowiłam przynajmniej wrócić na osiedle. Myślami starałam się odbiegać od, tematu rozmowy rozmowy z tatą, ale gdzieś z tylu głowy te przekonanie nie dawało mi normalnie funkcjonować. Biłam się z tą wizją przez krótką chwilę, aż zorientowałam się że stoję tuż przed drzwiami. Zapukalam i weszłam do środka.
- Opoweisz mi wszystko o tych wakacjach - powiedział mój tata nie odkrywając wzroku z komputera. Przeszłam przez korytarz w głowie mając tylko jedną myśl: "miejmy to już za sobą"
Porozmawiałam z ojcem, licząc, że jego odpowiedź dorówna poprzedniej. Zamknął komputer I skierował wzrok na mnie.
- No, dobrze, a, więc nad jakie jezioro to się wybiera moje córcia?- zapytał wygodnie opierając się o zagłówek.
- Jedziemy z prawie całą klasą, nad jezioro Beerdis i...
- Czekaj, nad jakie jezioro?- uśmiech szybko uciekł z twarzy rodzica.
- Nad Beedris jedziemy...- powtorzylam, jednak tata szybko mi przerwał

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: