I. "...twoja przyszłość..."
Idę właśnie na plac, przed starą kamienicą, gdzie mam sie spotykać z Derekiem. Nie mam pojecia: o co chodzi, ani po co chece sie ze mną spotkać. Dostałam od niego jedynie, wiadomość, że mam przyjść o tej godzinie na plac. Zdziwiło mnie to, ponieważ od dłuższego czasu nie pozwala mi tu wogulę przychodzić. Zwłaszcza o tej porze. Odbywaja sie tu spotkania członków gangu, na które nie mam już wstępu.
Tak, dobrze przeczytalisnie. Od sześciu lat należę do jednego z najgroźniejszych gangów w Ameryce "DRIFT''. Będąc szczerą to słowo "należę" to za dużo powiedziane. Owszem mieszkam i żyje z tymi ludźmi, ale nie biorę udziału w żadnych akcja ani nic z tych rzeczy.
Wic, może lepiej zaczne od początku. Mam na imie Nicol, ale wszyscy mówią do mnie Niki. W wieku 15 lat uciekłam z domu. Matka zostawiła mnie zaraz po urodzeniu, a ojciec był alkoholikiem, znęcał sie nade mną. Pewnego dnia wróciłam później do domu, co mu sie bardzo nie spodobało. Pobił mnie tak mocno, że straciłam przytomność. Gdy w koncu sie ocknęłam, po prostu uciekłam i nie zamierzałam wracać. Przez pewien czas błąkałam się po ulicach bez celu. Nie wiedziałam, gdzie mam iść ani co się teraz ze mną stanie. Nie miała już domu ani rodziny. Po prostu zostałam sama.
Pewnego razu idąc ulicą, przechodziłam obok nocnego klubu....... Nie chce wchodząc w szczegóły. Po prostu zostałam napadnięta i brutalnie potraktowana. Właśnie tego dnia poznałam Dereka. Uratował mnie i przyprowadził tutaj. Zaopiekował się mną. Kiedy doszłam już do siebie, zaczął mnie trenować, szkolić. Nauczył mnie samoobrony, w tym różnych sztuk waliki, posługiwania się bronią oraz oczywiście jazdy zarówno samochodem jak i motorem.
Byłam jedyną dziewczyną w gangu i w sumie dalej jestem. Jednak, żeby pozostać tu musiałam udowodnić swoją wartość, poprzez walkę z jednym z nich. Nie powiem, że było łatwo, ale dałam rade. Dzięki czemu DJ(poprzednie przywódca) pozwolił mi zostać. W miedzy czasie, zbliżyliśmy się do siebie. Tu razem z nimi, czuje się jak w rodzinie i to takiej prawdziwej. Chłopaki traktują mnie jak księżniczkę, ich kruszynkę. Mimo to wiedzą, że jestem twarda i nie dam się złamać.
Wszystko w końcu się ułożyło i byłam z niemi szczęśliwa. Niestety nic nie trwa wiecznie. Niecałe dwa miesiące temu, DJ został ciężko rany, podczas akcji, w wyniku czego zmarł. Wtedy na nasze (a przynajmniej moje) nieszczęście, pojawił się Smith i przejął kontrole. Nowemu szefowi delikatnie mówiąc, nie przypadłam do gustu. Twierdzi, że kobieta z bronią to niewypał. Od tego czasu mam zakaz wstępu na zebrania. Mam szczęść, że wogule tu jestem. Gdy Smith dowiedział się o mnie, chciał mnie od razu wywalić, ale chłopcy się za mną wstawili. Dzięki nim mogłam tu zostać, pod warunkiem, że nie będę wchodziła w drogę naszemu szefowi. Tak też robię.
Teraz zmierzam na to spotkanie, nie wiedząc czego mam się spodziewać. Wychodząc zza budynku już widzę, że na placu zebrało się sporo ludzi jeśli nie wszyscy. Kiedy podeszłam bliżej wszystkie oczy skierowały się w moją strone. Podbiegło do mnie jedynie Will i się przywitał
-Cześć księżniczko.- powiedział, biorąc mnie w ramiona.
-Cześć- odwzajemniłam uściski- Możesz mi powiedzieć o co chodzi? Czemu się wszyscy tak na mnie patrzą? Mam coś na twarzy? Co tu się dzieje? I o co właściwie chodzi? Gdzie....
-Zwolnijjj- przerwał mi chłopak- Wszystkiego się za chwile dowiesz. Tak w sumie to sam do końca nie wiem, o co chodzi. Wiem jedynie, że Smith chce z tobą pilnie o czymś porozmawiać.
-Jak to Smith? Przecież ........
-Nareszcie jesteś. Ile można na ciebie czekać.- aż podskoczyłam na dźwięk głosu Smitha.
Powoli się odwróciłam i zobaczyłam przed sobą znienawidzonego przeze mnie człowieka. Wyglądał tak samo jak zawsze. Miał ok.190cm wzrostu, bladą cera, jasne oczy i łysa głowa. Ubrany w to co zwykle, czyli czarne spodnie, bluzkę tego samego koloru i skurzana kurtka. Przyznam szczerze, że się go czasami bałam, ale nigdy nie dawałam tego po sobie poznać.
Z początku pyskowałam i stawiałam się mu, ale za którymś razem nie wytrzymał i mnie pobił. Wróciły wtedy wszystkie bolesne wspomnienia, byłam przerażona perspektywą powrotu do dawnego życia. Życia w strachu i niepewności. Wiem co powiedzie: a co na to chłopacy?? Nigdy sie o tym nie dowiedzieli. Smith kazał mi milczeć pod groźbą kolejnego pobicia, a reszcie powiedział, że spadłam ze schodów. Od tamtej pory zaczęłam czuć lek za każdym razem kiedy go widziałam.
-O co chodzi? Po co chciałeś się ze mną spotkać?-spytałam z kamiennym wyrazem twarzy. Chciałam mieć to już za sobą i nie musieć dłużej oglądać tego mężczyzny.
-Niecierpliwa jak zawsze.- posłał mi ten swój chytry uśmieszek - Dobrze. Tak więc mam do ciebie sprawe. Wysyłam cię na akcję.-Nagle wszyscy zebranie zmilkli i patrzeli się na niego z otwartymi szeroko ustami, włącznie ze mną
Ja? Mam iść na akcje? Przecież ja nigdy tego nie robiłam. Już na początku zostało ustalone, że nie będę brała udziału w żadnych misjach.
-Jak to na akcje? Przecież mieliśmy umowę.- wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Umowie zawarłaś z DJ nie ze mną.-roześmiał się- Tka wiec zamierzam wysłać cię na akcje i to nie byle jaką. - nagle spoważniał-Od niej zależy nie tyko twoja przyszłość, ale również całego gangu. Jeśli ci się nie uda wylecisz, jeśli coś spieprzysz, ryzykujesz nie tylko swoim życiem, ale nas wszystkich. Zrozumiałaś?-zapytał i spojrzał na mnie wyczekująco. A ja tam stałam oniemiała i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Po głowie krążyło mi tysiąc myśli. Ale najważniejsze było czemu akurat ja? Chłopcy zawsze dawali sobie świetnie rade beze mnie. Nie chodzi o to że się boje waliki. Nie. Po prostu jestem w szoku. Czemu ja? Przecież Smith twierdził że się do tego nie nadaje. Że kobieta z bronią to niewypał. Pytanie brzmiało: do czego jestem mu potrzebna? Na czym to wszystko ma polegać? Co będę musiała zrobić? Co to jest za sprawa że Smith zwrócił się z tym do mnie? O CO CHODZI? CZEMU TERAZ? CZEMU JA?
****
Witam wszystkich. Chciałam przeprosić za wszelakie błędy. Jest to moja pierwsza "książka" jaką piszę i mam nadzieje ze bedziecie dla mnie wyrozumiali. Z góry dziekuje jesli ktos to przeczyta, a jesli przeczyta to prosze o komentarz zebym wiedziala czy wam sie podoba.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro