Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Idąc w stronę stołówki zauważyłam jak Sasuke rozmawia z jakąś dziewczyną. Szczerze mówiąc, to pierwszy raz ją widzę na oczy. Rude włosy, blada cera i ubrania skradzione od babci.

Blake, nie wiedziałam, że w takich preferujesz.

Zaczęłam powoli iść w ich kierunku. Kiedy brunet mnie zauważył przegonił swoją ofiarę i spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem wymalowanym na twarzy.

- Co się tak szczerzysz?

- Cieszę się, że cię widzę.

- Jasne, a tamta laska jest prostytutką.

- Serio? To dobrze trafiłem.

- Co chciałeś od tej biednej dziewczyny? Tylko mi nie mów, że wziąłeś jej numer.

Chłopak pokazał mi wewnętrzną część dłoni na której widniał rząd cyfr.

- Ten numer?

Prychnęłam.

- Tak ten, ale w sumie to po co ci on? Przecież ty nie umiesz obsługiwać komórki.

- Oj bo się zdziwisz. Co jak ci powiem, że sms'owałem z Nickiem przez cały dzień?

- C-Co?

- N-No.

Specjalnie mnie przedrzeźnia, drań.

- Więc jak chcesz możemy wieczorami robić seks telefony.

Poruszył znacząco brwiami, a w moim żołądku wszystko podskoczyło.

- Możesz tylko pomarzyć.

- Idziesz na stołówkę?

- Tak, a ty idziesz ze mną.

- Sory laska, ale nie. Mam ważne spotkanie za..

Spojrzał na rękę gdzie nie było żadnego zegarka.

- ..zaraz. Narka.

I takim oto sposobem, Blake Jones mnie spławił.

#

- Nie, nie pozwalam.

- Jesteś moją matką?

- Tak jakby. Póki żyjesz na moim świecie, żyjesz na moich zasadach. A ja mówię: nie. Twój plan nie może być zrealizowany, wybacz.

- Wiesz co?

- Słucham?

- Pierdol się.

Odepchnął mnie na bok i poszedł w stronę tej rudej naiwniaczki.

#

Siedziałam z Sam na parapecie w moim pokoju przykryta kocem. Wróciłam wspomnieniami do rozmowy z Sasuke przed szkołą. To jak ten bydlak się zachowywał przechodzi ludzkie pojęcie.

Oparłam głowę o zimną szybę. Na zewnątrz padało, więc takie piątkowe wieczory idealnie nadawały się na użalanie się nad facetami.

Sam popiła swoją herbatę i spojrzała na mnie. Po paru sekundach do głowy przyszedł mi pewien pomysł.

- Musimy też mieć jakiś plan.

- Co masz na myśli?

- Musimy zrobić coś, żeby Blake'owi zbrzydło to ruchanie.

- No to ciekawe jak chcesz to zrobić, to chłopak, a chłopak plus seks równa się miłość na całe życie.

- No tak, ale co jakby pokazać mu, że seks bez zobowiązań ma swoje minusy?

- Na przykład?

Pomyślałam nad tym. Do głowy wpadł mi pomysł najprostszy na świecie.

- Na przykład ciąża! Wynajmiemy jakąś laskę, która się z nim przeleci, a późnej mu powie, że jest w ciąży.

- Po pierwsze ___, jaką laskę ty na to namówisz? A po drugie, to pewnie on się zabezpiecza.

- A ile było przypadków, że gumka pękła? O to się nie martw. A co do dziewczyny. Zapłacę jej. Dobrze wiesz, że jestem nadziana. Zapłacimy jej, na pewno się zgodzi. Chłopak załamie się, dowiadując się o ciąży. Nie sądzę, żeby po takiej wpadce będzie mu się dalej chciało nas rozdziewiczać.

Sam bardziej przykryła się kocem. Po jej twarzy mogłam dostrzec, że analizuje mój plan. Minęło trochę czasu zanim się odezwała.

- ___? Myślisz, że ja.. że ja mogłabym być tą dziewczyną?

Że co proszę? Nie, nie, nie. To jakiś żart. Przecież nigdy jej na to nie pozwolę.

- Dosypałaś sobie czegoś do tej herbaty?

Chyba trochę za oschle to powiedziałam. Przyjaciółka od razu posmutniała i wydawała się przestraszona.

- ___ ja mówię poważnie. Dlaczego tak reagujesz?

- Hm nie wiem, może dlatego, że to twój najgłupszy pomysł na jaki wpadłaś?!

- Dlaczego? Blake bardzo mi się podoba, a po rozmowie z nim myślę, że ja mu też i jeśli..

Byłam tak wkurzona, że po raz pierwszy jej przerwałam. Nawet nie chciałam usłyszeć co dalej ma do powiedzenia. Zrzuciłam z nas koc i szybko wstałam.

- Gadałaś z nim?!

- No tak.. jak ty wyszłaś z groty, napisałam do niego sms'a, żeby tam przyszedł.

- Skąd masz.. Nieważne. Sam czemu mi nic nie powiedziałaś?!

- Chciałam uniknąć rozmowy, która teraz ma miejsce.

- No widzisz, kłamstwo ma krótkie nogi. O czym gadaliście?

- Powiedziałam mu, że chciałam go poznać i takie tam. Robisz teraz ze mną wywiad do Bravo czy co?

- Jak ty mogłaś mi nic nie powiedzieć? I czemu się z nim spotkałaś? Sam, mówiłam ci żebyś nawet na niego nie patrzyła, a ty zrobiłaś wszystko na odwrót.

- Przepraszam, ale on mi się tak bardzo podoba. No i jeszcze jest podobny do Uchihy z Konohary, wiesz tej Biblii.

- Nawet jakby był najprzystojniejszym aktorem jakiego znamy, to się nie zgadzam.

- Czemu taka jesteś?!

Pierwszy raz w tej rozmowie podniosła głos.

- Dbam o twoje dziewictwo!

- Co się tego tak uczepiłaś, co?

- Nie chcę, żebyś straciła je z takim typem!

- Tak?! A co, jak nie jestem tą jebaną dziewicą?! Co jak straciłam je w wieku piętnastu lat?!

- O czym ty mówisz?! Już wtedy uprawiałaś seks? Serio Sam?

- Nie! Ojciec mnie zgwałcił! Lepiej ci już?! Zostałam zgwałcona w własnym domu i to nie raz, tylko sześć razy! Tak bardzo chciałaś to wiedzieć?! Dzięki za herbatę, wracam do domu!

Szybko wstała i zeszła na dół. Pobiegłam za nią, o mało nie zabijając się na schodach. Całe szczęście dziadkowie byli na wieczorze dla emerytów i nie słyszeli tej całej awantury.

- Sam, źle to odebrałaś. Nie chciałam żeby to się tak skończyło. Nic nie wiedziałam, nie panowałam nad tym co mówię. Wybacz mi proszę!

Dziewczyna szybko się ubrała i sięgnęła po torebkę. Złapałam ją za rękę. Do oczu podeszły mi łzy. Dlaczego to musiało się tak skończyć?

- Samanta, proszę zostań.

Szybko wyrwała mi się i spojrzała w oczy. Też płakała.

- Dzięki za rozdrapanie starych ran.

Wybiegła z domu zatrzaskując mocno drzwi.

Stałam w miejscu jeszcze dziesięć minut, póki nie ogarnęłam, że mojej przyjaciółki już nie ma.

- Kurwa!

Kopnęłam w drzwi i zasyczałam z bólu, który teraz nie powinien mieć miejsca.

- Kurwa, kurwa, kurwa!

Uderzyłam się głową w drzwi parę razy. Zakręciło mi się w głowie. Chciałam pójść do kuchni napić się wody, ale ciało odmówiło posłuszeństwa.

Przewracając się o własne nogi, runęłam na ziemię i zaczęłam płakać.

#Sasuke

Wracałem do domu ___ w świetnym humorze. Ruda była ostra, choć na taką nie wyglądała. Do teraz. Kto by się spodziewał, że pod sobą nosi czerwoną, koronkową bieliznę? Na szczęście dała mi trochę groszy na taksówkę, bo nie miałem żadnego pojęcia jak dojść do mieszkania. Adres mam napisany w telefonie, jednak ta kochana współlokatorka myśli.

Odczekałem chwilę, zanim taksówka zniknie z pola widzenia i poszedłem na tyły domu. W sumie to wchodzenie przez okno do sypialni ___ stało się normalnością, więc cała wspinaczka zajmowała mi niecałe trzydzieści sekund.

O dziwo nikogo nie było w pokoju. Tylko koc na podłodze. Walnąłem się na łóżko i włożyłem ręce pod głowę. To był udany wieczór.

Powoli zapadając w sen zdawało mi się, że ktoś jest na dole, ale średnio się tym przejąłem. Po chwili sam Bóg snów zabrał mnie do swojego świata.

_______

Co tam? Tak dodaje nowy rozdział jakbyście się nudzili w święto Trzech Króli :) Sasuke śpi u ciebie na łożku, a ty ryczysz na dole. Normalka XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro