Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

W trakcie kiedy pan Uchiha się mył ja zdąrzyłam spakować się do szkoły i zjeść śniadanie. Całe szczęście babcia z dziadkiem jeszcze spali, więc mogłam przemycić bruneta bez żadnego problemu. Gorzej będzie po szkole, ale jakoś z tego wybrniemy.

Szybko posprzątałam po sobie i pobiegłam na górę żeby mieć Sasuke pod kontrolą. Nie wiedziałam na co go stać, przecież halo! On mi groził zabójstwem. Weszłam do pokoju i O Mój Boże. Zobaczyłam jak bardzo super duper hiper ultra przystojniak siedzi na moim łożku i poleruje katanę ręcznikiem. Bez tego całego syfu, który miał na sobie dostrzegłam bardzo bladą cerę i bardzo czarne włosy. Jego oczy były tak czarne, że nie wyglądały naturalnie. Bez spiczastej brody i symetrycznej twarzy jak na obrazkach wyglądał zdecydowanie lepiej. Był ubrany w czarną bluzkę która opinała jego mięśnie i ciemno brązowe spodnie. Zamiast tych swoich sandałów założył czarne adidasy. Nieźle. Automatycznie przegryzłam wargę. Nie dam rady trzymać takiego przystojniaka w domu. Uchiha jakby czytając mi w myślach powiedział nie odrywając wzroku od swojej zabawki:

- Będziesz mnie tak pożerać wzrokiem czy zaczniemy się pieprzyć?

- Słucham? Nie mam zamiaru stracić dziewictwa z taką ofermą jak ty.

Podeszłam do niego i zabrałam katanę. Spojrzał na mnie pytająco.

- O co ci chodzi?

- Nie możesz tego używać w "naszym" świecie. To nie zgodne z prawem jak i.. normą społeczną.

- A co ludziom do tego z czym będę chodził i jak wyglądał? Dawaj mi to.

Wyciągnął rękę a ja przybiłam mu piątkę.

- To się nazywa piątka, robią tak nastolatkowie.

- Myślisz, że jestem aż tak zacofany, żeby nie wiedzieć co to jest piątka czy żółwik? Proszę cię.

- Myślałam, że właśnie tak jest.

Spojrzałam na zegarek 9:44.

- Okej, gotowy na pierwszy dzień w szkole?

- Nie.

- Świetnie! Więc chodźmy.

Po drodze schowałam katanę do szafy i zmierzyłam się w lustrze. Złapałam plecak i poszłam na dół za brunetem.

#

- Nikogo nie zabijasz, nikogo nie bijesz. Chodzisz na lekcje i odrabiasz pracę domową. Nie robisz atrakcji klasie, ani nic z tych rzeczy. Jednymi słowy, nie wychylasz się z tłumu, jasne? Jesteś normalnym nastolatkiem.

- Dobrze mamo.

Musiałam wytłumaczyć temu idiocie wszystko po kolei w drodze do szkoły. Co jakby zrobił coś głupiego?

- Teraz pójdziemy do dyrektora, który da ci plan lekcji. Nie zgub go, będzie ci potrzebny przez ten semestr.

Stanęłam, chłopak zrobił to samo.

- Co?

- I spróbuj użyć jakiejkolwiek techniki to odgryzę ci ręce i zapalę nimi w kominku.

- Grr, groźnie.

- Nie żartuj, a no i nie wspomnę o twoich oczach.

Sasuke jak na złość włączył Sharingana i uśmiechnął się łobuzersko.

- Tych oczach?

Szybko zakryłam mu ślepia.

- Idioto! Tu jest pełno ludzi, jesteśmy przed szkołą.

- Dobra już dobra po co ta afera.

- Tu chodzi o twoje życie człowieku.

Chłopak tylko przewrócił oczami i ruszył w stronę budynku.

Los chciał, że była przerwa. Kiedy weszliśmy wszystkie oczy były skierowane na niego. W sumie, co się dziwić. Szedł dumnie przed siebie nie obdarzając nikogo spojrzeniem. Zaprowadziłam go do dyrektora i wpuściłam go pierwszego, bo nasz książę nie ma rąk i nie umie otwierać drzwi.

- A któż tu się raczył zjawić? Panna ____ we własnej osobie.

- Przepraszam za kolejne spóźnienie, ale dziś akurat nie zaspałam.

Spojrzałam na Sasuke, a dyrektor podążył za moim wzrokiem. Długo mu się przyglądał, aż w końcu zrozumiał o co mi chodzi.

- Ah, ty jesteś tym powodem jeżeli dobrze rozumiem?

Ale pan sprytny.

Nim Uchiha otworzył usta, wepchnęłam mu się w słowo.

- Tak, to on.

Pan Silverman, bo tak się nazywał, zmierzył mnie wzrokiem, a później zwrócił się do chłopaka.

- Dobrze, jak się nazywasz?

No i po nas, znaczy nim. Czemu jestem tak głupia i zapomniałam o imieniu? Boże, jeśli on mu powie kim jest to mogę wymyślać powoli drogę ucieczki. Może to okno się nada?

- Dzień dobry, nazywam się Blake Jones i jestem jej kuzynem. Przepraszam za zachowanie ___, trochę jest rozkojarzona faktem, że będę tu chodzić.

Niech ktoś pozbiera moją szczękę z podłogi. Kiedy on to wszystko wymyślił? Blake? Jones? Kuzynka? Ten chłopak z godziny na godzinę coraz bardziej mnie zaskakiwał.

- Dobrze, nic się nie stało, panie Jones.

Oho, widzę, że dyro znalazł sobie nowego pupilka.

Do czasu.

Po dobrych dziesięciu minutach wyszliśmy z sekretariatu. Zabrałam mu plan lekcji i wyjaśniłam wszystko po kolei.

- Tu masz godzinę zajęć, a tutaj numer sali i lekcje, kumasz?

- Kumam.

- Okej, to po twojej fizyce, a mojej historii idziemy na stołówkę. Nie zgub się. Narazie!

- Czekaj! Zostawiasz mnie?

- Poradzisz sobie.

Czułam na plecach jak wbijał we mnie swoje mordercze spojrzenie, ale nie przejmowałam się tym. Podeszłam do swoich przyjaciółek, które na całe szczęście, mnie z nim nie widziały.

- Podobno wygląda jak Sasuke! Ciekawe skąd się wziął taki przysto.. o hej ___.

- Hej dziewczyny.

Przywitałam się z każdą, a później włączyłam się do rozmowy.

- O czym gadałyście?

- Pewnie już słyszałaś o tym nowym przystojniaku, co?

Wszystkie zapiszczały na słowo "przystojniak". To będzie niezła zabawa.

- Coś mi się obiło o uszy.

- Sam go widziała, prawda?

- Tak! Wchodził z jakąś laską do sekretariatu. Głupia, pewnie go sobie owinęła koło palca.

Poczułam jak moje wnętrzności śmieją się do rozpuku. Nie mogę uwierzyć, że Samanta mnie nie poznała. A może to i lepiej?

- Mnie jakoś do takich nie pociąga.

- O Boże ___. Nie wierze, że to mówisz. To tak jakby zobaczyć Buddę czy Boga. Jak on ma na imię?

- Blake.

Powiedziałam od nie chcenia, ale później tego pożałowałam.

- A skąd to wiesz?

- Em, no wiesz słyszałam jak pierwszoklasistki o nim rozmawiały.

- Dziwne, skąd one niby mają takie źródła informacji? Dobra, nieważne! Chodźmy do sali, bo znowu pani Williams będzie nam prawić morały o spóźnialstwie.

Zaśmiałam się i poszłam za przyjaciółkami.

#

Czekałam na naszego gwiazdora przed stołówką dobre piętnaście minut.

- Tu się ukrywasz.

Na jego głos podskoczyłam z przerażenia.

- Nie zachodź mnie od tyłu! Znalazłeś sobie jakiś kolegów?

- Tylko Nick zatruwał mi dupę, w sumie  spoko chłopak. Za to dziewczyny.. ah wyobraź to sobie.

Spojrzał na coś za mną, więc poszłam oczami za jego wzrokiem. Bóg chciał, że stały tam moje przyjaciółki, śliniąc się na jego widok. Spojrzałam na Sasuke, znaczy Blake, który mrugnął do nich czarująco. Za plecami usłyszałam ciche chichoty.

- Dobra, idziemy? Muszę koniecznie wiedzieć jak minęły ci lekcje.

- No właśnie, nie zbyt dobrze. Trochę zwróciłem na siebie uwagę i..

- Brawo dla pana! Opowiesz mi wszystko przy stoliku.

Poszliśmy w stronę stolika, który jako jedyny był pusty. Na chwilę. Później doszło do nas pełno dziewczyn.

No to sobie pogadaliśmy.

________

Heej!
Drugi rozdział za nami! I jak? Podoba się? Dla niecierpliwych, rozdziały bedą się pojawiać co tydzień, postaram się żeby mi wyszło :)

Ah ten Sasuke. Myślicie, że poradzi sobie w nowej szkole z nowymi, normalnymi ludźmi?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro