Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

#Reader

Wyszłam z łazienki promieniując dobrą energią. Zimny prysznic był tym, czego potrzebowałam z samego rana. Zeszłam na dół gdzie czekało na mnie rodzinne śniadanie. Dziadek czytał gazetę popijając kawą. Babcia zaparzała herbatę, a Sasuke siedział i opychał się tostami.

- Dobry Boże, jakie to jest zajebiste! - powiedział z buzią pełną jedzenia.

- Cieszę się, że ci smakuje - powiedział dziadek - Ale to nie wyklucza cię z regulaminu domu - dodał uderzając Uchihę gazetą.

- Tyle razy ci mówiłam, żebyś nie przeklinał. - powiedziałam siadając koło niego i nakładając parę tostów na talerz.

Chłopak przedrzeźnił mnie i włożył do ust kolejne pieczywo.

- A wy dopiero wstaliście? Mogę to zapisać w kalendarzu? - zwróciłam się do staruszków.

Zawsze wstawali wcześnie, mawiając: "O siódmej wstajesz, całym dniem się najesz". Naprawdę nie wiem, kto to wymyślił, ale słuchając tego samego zdania po kilka razy w ciągu dnia powoli nabiera sensu.

- A wiesz, razem z dziadkiem siedzieliśmy do późna. - powiedziała Emily popijając herbatę.

- Ruchacie się w tym wieku?

Chwilę później babcia prawie, że udławiła się herbatą, a dziadek o mały włos nie spadł z krzesła. W takiej sytuacji nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

- Nawet nie można się spytać. - Sasuke wzruszył ramionami i pożarł chyba jedenastego tosta.

- Młodzieńcze, w naszym wieku po nocach rozwiązuje się krzyżówki, a nie uprawia seks. - odparł spokojnie dziadek, a ja prychnęłam, kiedy w dziwny sposób powiedział ostatnie słowo.

Spojrzałam na zegarek uświadamiając sobie, że do autobusu zostało nam niecałe dziesięć minut.

- Kończ śniadanie, zbieramy się.

#

- Razem będzie 22,89. - powiedziała leniwie kasjerka.

- Co kurwa?!

- Blake! Zachowuj się! - krzyknęła na niego Sam.

- Ale to jakiś absurd. - zaczął jęczeć brunet. - Zwykła cola i duży popcorn za tyle hajsu? Ja nawet tyle nie mam..

- Ja zapłacę - podałam pieniądze kobiecie, a ta dała nam jedzenie. Sasuke od razu złapał popcorn, a Sam wzięła kubek z napojem.

Wyjęłam z kieszeni bilety i poszukałam na nich informacji, do której sali mamy się kierować.

- Sala numer trzy, rząd ósmy, miejsca od siedemnastego do dwudziestego.

Poszliśmy w odpowiednim kierunku zajmując swoje fotele.

Film się zaczął, więc kątem oka spojrzałam na dwójkę, która siedziała koło mnie. Sasuke był na środku.

Na początku seansu jedliśmy tylko popcorn i komentowaliśmy niektóre dialogi. Pierwsza straszna scena skończyła się na tym, że Sam przytuliła się do klatki piersiowej chłopaka.

Film był fajny, ale nie mogłam go w spokoju obejrzeć. Co chwilę musiałam patrzeć co wyprawiają moi przyjaciele. Po czasie przestali patrzeć na ekran i zaczęli szeptać sobie coś nawzajem do ucha chichocząc. Postanowiłam dać im trochę prywatności i wyszłam do toalety.

Opłukałam twarz w zimnej wodzie i spojrzałam w lustro. "Jest nudno, ale pamiętaj, robisz to dla Sasuke i Sam", pomyślałam i wyszłam z łazienki.

#Sam

- Weź, bo się zarumienię - szepnęłam do chłopaka kiedy ten trzymał moją brodę, tak abym na niego patrzyła.

___ poszła najwyraźniej do łazienki. Naprawdę głupio mi było z tego powodu. Pewnie czuła się jak piąte koło u wozu, ale nie mogłam nic z tym zrobić, Sasuke mnie kręcił bardziej niż ten film.

Patrzyliśmy sobie w oczy badając każdy ich milimetr. Chłopak spojrzał na moje usta, a ja postanowiłam zaryzykować i po prostu go pocałowałam. Całe szczęście brunet odwzajemnił pocałunek. Ba! Oddał mi go z podwójną namiętnością. Całowaliśmy się póki nie zabrakło nam tlenu. Spojrzałam w jego oczy, które wyglądały na zadowolone.

- Pragnę cię Sam - szepnął mi do ucha - Zróbmy coś szalonego.

- Zróbmy to - powiedziałam mając nadzieję, że domyśla się o co mi chodzi.

Pragnęłam go. Odkąd ujrzałam go w szkole chciałam, żeby był ze mną tak blisko. Można byłoby rzec, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. I choć wiem kim jest, mordercą, kłamcą i strasznym dupkiem, dalej go chciałam. Uczucie to było silniejsze ode mnie, więc nie mogłam nic z tym zrobić.

Wstałam i pociągnęłam go w stronę wyjścia. Idąc czułam jego wspaniały oddech na moich plecach. Po drodze ominęliśmy ___, która spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Nie wiedziałam jak to odebrać, ale teraz nie liczyło się nic.

Chciałam to zrobić z nim, teraz.

Weszliśmy do męskiej toalety upewniając się, że kabina jest zamknięta. Nie zdążyłam się obrócić, a Sasuke zaczął mnie brutalnie całować. W trybie ekspresowym zdjął ze mnie spodnie, więc zrobiłam z jego to samo. Rozebraliśmy się do takiego stopnia, żeby mieć dostęp do siebie nawzajem. Całowaliśmy się i ruszaliśmy we wspólnym tępie. Po moim ciele rozlała się fala ciepła, a ja wiedziałam, że robię to z właściwą osobą..

#Reader

Patrzyłam na ekran nie mogąc uwierzyć w to, co zaprzątało mi głowę. Widziałam w jej oczach pożądanie. Czy oni naprawdę poszli to zrobić? Czy Sam na pierwszej ala randce dała się Sasuke?

Czułam złość, zażenowanie i niedowierzanie jednocześnie. Jak wrócimy do domu, na pewno uda mi się wyciągnąć od Blake'a co się tam działo. Chociaż bardziej prawdopodobne jest to, że powie mi to samodzielnie. Zobaczymy.

Oglądałam jeszcze chwilę film, póki na dole nie ukazały się dwie znajome mi sylwetki. Usiedli koło mnie z bananami na twarzach i jak gdyby nigdy nic zaczęli jeść popcorn.

Ciekawość zżerała moje wnętrzności przez co zaczęłam się denerwować. Jak oni mogli w spokoju oglądać film, skoro przed chwilą, prawdopodobnie, się kochali?

Nie wiedzieć czemu odczuwałam również zazdrość. Czym była wywołana? Naprawdę nie umiałam sobie odpowiedzieć na to pytanie.

#

- To było naprawdę fajne popołudnie.

- Potwierdzam - powiedział Sasuke patrząc znacząco na Sam - Trzeba kiedyś to powtórzyć.

- Zdecydowanie - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha.

Nastąpiła cisza. Dwójka moich przyjaciół wymieniała się spojrzeniami. Czułam się niezręcznie, więc szybko przerwałam tą chwilę.

- To co, Sasuke idziemy do domu? - powiedziałam patrząc na bruneta.

- Wiesz ___, właściwie to.. miałem zamiar pójść do Sam. Przyjdę później.

- Okej, okej, nie ma problemu - powiedziałam szybko i obróciłam się do nich plecami - Do później! - zaczęłam iść przed siebie.

Poszłam na przystanek autobusowy nawet nie oglądając się za siebie. Ucieczka od nich była chyba najlepszym pomysłem. Powinni spędzać razem sporo czasu, skoro ze sobą, tak jakby, chodzą. Choć nie wiem czy można nazwać ich parą po jednym wspólnym wieczorze.

Postanowiłam nie zaprzątać sobie nimi myśli i posłuchać w spokoju muzyki. Weszłam do autobusu i zajęłam jedno z wielu wolnych miejsc. W słuchawkach usłyszałam pierwsze słowa piosenki, więc całkowicie się wyłączyłam.

Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Rozkojarzona spojrzałam na nieznajomą.

- Przepraszam panią, ale to ostatni przystanek - powiedziała łagodnym głosem.

- Ah tak, dziękuje - wstałam i obejrzałam się - Zaraz.. Hannah?

- Taaak, a pani to? - nie wierze, że blondynka jeszcze mnie nie poznała.

- No co ty, nie pamiętasz mnie? ___.

- Boże, jak mogłam o tobie zapomnieć? - roześmiała się, a ja zrobiłam to samo.

- Wysiadasz tutaj? - spytałam, a dziewczyna kiwnęła głową - Może pójdziemy do mnie? Dawno się nie widziałyśmy.

- W sumie.. i tak nie mam nic innego do roboty.

Kiedy weszłyśmy do domu było już wpół do siedemnastej. Poszłam zrobić nam herbatę, a Hannah oparła się o ścianę. Przyglądała mi się z zaciekawieniem, przez co trochę mnie to rozbawiło.

- Naprawdę zabawnie wyglądasz z tym wyrazem twarzy - powiedziałam bez skrupułów.

Dziewczyna jakby nie wiedząc o co mi chodzi zaśmiała się nerwowo.

- Po prostu nie mogę uwierzyć, że znowu się spotykamy w o wiele lepszych warunkach. Tak się cieszę, że mogę połączyć Drake'a z przeszłością.

- Ja też, idziemy na górę? - powiedziałam łapiąc kubki i podając jeden towarzyszce.

#

Przegadałam z Hannah całe dwie godziny. Dowiedziałam się, że pracuje jako księgowa w bibliotece, która znajduje się dwadzieścia minut stąd. Nigdy nie posadziłabym jej na takim stanowisku, ale jeśli jej to odpowiada, to ja nie mam nic do dodania. Mieszka sama z dwoma yorkami i o dziwo nie narzeka na samotność. Podziwiam ją, ja bym chyba popadła w depresję.

Naprawdę dobrze mi się z nią rozmawiało. Miałyśmy podobne zainteresowania i poglądy przez co obie się nie nudziłyśmy. Chciałabym żeby ta znajomość nie skończyła się na dzisiejszym dniu.

- A co z Amandą, masz z nią jakikolwiek kontakt?

- Szczerze mówiąc to nie. Nie umiała się pozbierać po tym, jak zabiła Walker'a, więc wyjechała z miasta żeby zacząć nowe życie - powiedziała spokojnie popijając herbatę.

- Nie dziwię się jej, pewnie postąpiłabym podobnie. Szkoda tylko, że nie możemy jej wesprzeć. Na pewno jest jej teraz ciężko.

- Każdemu było trudno pozbierać się po ostaniej wydarzeniach. A gdzie jest Sasuke i ta wasza przyjaciółka?

Byłam coraz bardziej zdziwiona, że tyle osób zna jego imię, choć nie mogłam nic z tym zrobić. Sytuacja w której dziewczyny poznały jego prawdziwe "ja" była krytyczna, więc nie było innego wyjścia.

- Sam - powiedziałam - Razem poszli gdzieś na randkę.

- Łał, nie wiedziałam, że są ze sobą aż tak blisko - powiedziała z entuzjazmem.

Postanowiłam opowiedzieć jej jak to wygląda z mojej strony. Nie mogłam się powstrzymać i wspomniałam również o dzisiejszym kinie i moich przypuszczeniach. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że mogę jej zaufać.

- Co ty gadasz? - krzyknęła zdumiona - tak na pierwszej randce? Widać, że Sam jest w nim zakochana po uszy.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Nie zauważyłaś? Nawet z twoich opowiadań wynika, że jest w stanie zrobić dla niego bardzo dużo. Sasuke ma szczęście, trafiając na taką dziewczynę. Miejmy nadzieję, że jej nie skrzywdzi.

- Nie pozwoliłabym na to - powiedziałam nie kłamiąc. W tym samym momencie do pokoju wtargnął zdyszany Uchiha.

Spojrzał na nas lekko zdziwiony i oparł ręce na kolanach.

- Zachciało ci się maratonu? - powiedziałam, a blondynka zachichotała.

- Kto to? - powiedział zdenerwowany patrząc na dziewczynę.

- To jest Han, już się znacie. Spotkałam ją w autobusie.

- Hejka - pomachała chłopakowi ręką.

Sasuke rozejrzał się po pokoju i wypatrując butelkę opróżnił jej zawartość jednym haustem.

- Powiesz nam w końcu dlaczego sapiesz jak pies?

Spojrzał na nas zupełnie innym wzorkiem niż na początku.

- On tu jest, ___ - powiedział przerażony, a ja lekko się zatrzęsłam na te słowa, chodź nie wiedziałam o co dokładnie mu chodzi - Pain wrócił.

Uderzył pięścią w ścianę wyładowując na niej swoją złość. Przyglądałam się jego twarzy ze skupieniem. Nie wiedziałam kto to jest, ani kim jest dla Uchihy, ale jego zachowanie nie wróżyło nic dobrego. Wstałam z łóżka i położyłam mu rękę na ramieniu.

- Na pewno sobie poradzimy z tym problemem.

- Nie! - krzyknął i zrzucił moją rękę. Spojrzał na mnie oczami w których widziałam złość. - Nie wiesz, do czego ten człowiek jest zdolny, nie znasz go - zmierzył mnie, a jego twarz zmieniła się diametralnie. Teraz wyglądał na przygnębionego i przestraszonego. Złapał mnie za ramiona i mocno przytulił. - Musimy go znaleźć, znaleźć i zabić.

________

Yesss! Tak się cieszę, że już dziś dodaje ten rozdział. Mam nadzieje, że jako tako wyszedł.

Znowu muszę podziękować za komentarze i starsy, bo to dzięki wam to wszystko nabiera tępa <3

A co do rozdziału, mówcie jak wrażenia. Nie przesadziłam? Wiem, że nie wszyscy lubią sceny +16 (nie oszukujmy się, mało osób spotkało się z definicją seksu dopiero po 18), więc jak mogliście zauważyć dodałam komunikat. Powiedzcie czy w tym opowiadaniu mogą pojawiać się takie sceny, a ja dostosuję się do waszych komentarzy. To już druga taka sex-sytuacja, więc tym razem postanawiam poruszyć ten temat.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro