25. Wiosna
Czy tak to wszystko miało się potoczyć? Czy to naprawdę koniec?
- Nie chcę takiego końca... - wyszeptała, po raz kolejny czytając wiadomość.
___
*pięć miesięcy później*
Na drzewach pojawiały się liście, na ziemi trawa, a co za tym wszystkim idzie- wiosna.
Wiadomości już dawno nie przychodziły, widocznie się poddał. Zastanawiała się, jak długo będzie musiała jeszcze dźwigać ciężar porażki.
Całe jej dotychczasowe życie to porażka. Czegokolwiek by nie zrobiła- wszystko się kończy.
Opierała się o barierkę i wdychała wiosenne powietrze.
___
Idąc z Taeilem przez miasto, Jaehyun rozmawiał o ich nowym albumie. Twarz miał zasłoniętą maską, podobnie kolega.
- Nie denerwuje cię czasami, że nie możesz normalnie wyjść sobie z domu? - zapytał Jaehyun.
- I to jak - odpowiedział mu tamten. - Czasami mam ochotę cofnąć się w czasie i pójść na studia...
- Wow...
Lekki wiatr smagał ich lekko po odsłoniętych przedramionach. Żałowali, że nie zabrali ze sobą kurtek.
Pewnie zastanawia was sprawa z telefonem. Otóż Yoonoh już dawno odpuścił. Oczywiście nie zapomniał o dziewczynie. Ją akurat przypominało mu wiele rzeczy np. ta lodziarnia w centrum.
- Chodź, kupimy sobie jakieś lody - powiedział Taeil.
- Spoko...
Wchodząc, powitała ich sprzedawczyni. W środku było tak samo jak siedem miesięcy temu- zielone stoliki, białe ściany, mało ludzi oraz ten niesamowity zapach unoszący się w powietrzu.
Rozmawiali, teraz jedząc lody, o niczym istotnym. Szli spacerkiem, nie przejmując się już chłodem.
- Hyung - chłopak przystanął i złapał kolegę za skrawek koszulki.
- Co jest?
Wskazał palcem w jedno miejsce.
- To ona.
Biały płaszczyk powiewający na wietrze, rozpuszczone włosy i jedyna w swoim rodzaju twarz wpatrująca się w niebo.
- Jaehyun...
Lecz jego już dawno nie było obok. Chłopak pobiegł ile sił w nogach i zatrzymał się pięć metrów za nią.
Jej włosy były dłuższe i lepiej zadbane, plecak wciąż ten sam. Odepchnęła się od barierki i odwróciła. Ich wzrok skrzyżował się.
- Cześć - przywitał się. - Kopę lat.
Otworzyła usta ze zdumienia.
- Zmieniłeś kolor włosów - spojrzała na jego, teraz już, brązowe włosy.
Uniósł dłoń i dotknął kosmyku grzywki.
- Zauważyłaś.
- Tak - splotła palce za plecami. - Jestem dość spostrzegawcza.
- Podobają ci się?
- ... tak.
Atmosfera była naprawdę dziwna. Chciał jej tyle powiedzieć, ona zresztą też, ale nie potrafili. Zaczął podchodzić do niej, bardzo wolno. Dziewczyna robiła to samo.
- Tęskniłem.
Wystarczyło wyciągnąć rękę i mogliby się dotknąć. Z jakiegoś powodu nie robili tego. Bali się, że jednym dotykiem mogliby zaprzepaścić każdą godzinę, którą przeznaczyli na zapomnienie.
- Jesteś... w końcu jesteś - powiedziała, patrząc mu w oczy.
- Wiesz jak wariowałem, kiedy odczytałaś moją ostatnią wiadomość?
- Przypuszczałam, że tak będzie...
Odwróciła głowę w bok. Nie chciała spojrzeć mu w oczy. Wstydziła się samej siebie, tego co zrobiła.
- NaJin, spójrz na mnie.
- Nie chcę - z jej oka wydostała się łza.
- Proszę, - podszedł bliżej i zdjął maskę - zrób to dla mnie.
Zamknęła oczy, ponieważ nie wiedziała czego chce. Ból w klatce piersiowej nasilał się z każdym jego krokiem. Był tak blisko, wystarczyło tylko wyciągnąć rękę.
Poczuła jak chłopak łapie ją za podbródek i nachyla się. Po chwili jego usta zetknęły się z jej. Ból zamienił się w przyjemne ciepło, zniknął na zawsze wraz ze wszystkimi dręczącymi ją obawami. Wszytko dookoła straciło swój sens, w tym momencie byli tylko on i ona. Dwoje ludzi, którzy nie do końca wiedzą czego chcą.
Po chwili odsunął się, a ona otworzyła oczy. Widząc zarumienionego, szczęśliwego chłopaka uśmiechnęła się delikatnie.
- Kocham cię, NaJin - usłyszała.
- Yoonoh...
Podeszła do niego, zmniejszając maksymalnie dzielącą ich odległość i objęła go.
- ...ja ciebie też.
- Teraz nie jesteś już stylistką...
- Nie jestem - potwierdziła.
- W takim razie, czy... no wiesz - zaciął się. - Głupio by to zabrzmiało gdybym-
- Wiem - przerwała mu. - Skoro jestem już "legalna" nic nie stoi nam na drodze...
- Pamiętasz nasz układ?
- Tak... myślałam o tobie codziennie.
- Ja o tobie też...
KONIEC
A co dzieje się po tym zdarzeniu jest tylko i wyłącznie domysłem.
wow to już koniec... jestem z siebie dumna, dlatego że to ff ma tyle wyświetleń i jest mi miło, że ktoś to czytał ;_;
ogólnie to uważam, że mogłam lepiej to napisać... ale cóż, to mój pierwszy ficzek, wiecie... trochę upośledzenie i ten tego...
było mi miło pisać dla was! ♪
Idę płakać do kąta.
©ChimchimsJam | 2017
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro