20. Bluza z jednorożcem
- Jest zagubiona... nie wiem jak mam jej pomóc, a jeśli tego nie zrobię... ona może sobie z tym nie poradzić.
Jaehyun siedział przy stole w kuchni z podpartą głową na rękach.
- Ona nie jest słaba, Yoonoh - odezwał się Taeyong.
- Wiem to, ale... - spojrzał na starszego - ja nie chcę, żeby pod wpływem chwili zrobiła coś głupiego.
- Powiedz mi szczerze, czujesz coś do niej?
W kuchni zrobiło się cicho, tak jak w całym domu. Telewizor zgasł, kroki ucichły. Jaehyun zaczął głęboko rozmyślać nad zadanym mu pytaniem.
- Nie wiem jak to nazwać - odezwał się w końcu. - Jak na nią patrzę to... ona jest taka interesująca, codziennie dowiaduję się o niej nowych rzeczy. Najlepsze jest to, że chcę się ich dowiadywać, chcę znać o niej każdy możliwy szczegół - zaśmiał się.
- No chłopie, masz poważny problem - odezwał się Taeyong.
- Jaki problem? - spytał głupio.
Lider spojrzał na blondyna i uśmiechnął się.
- No wiesz... z moich obliczeń wynika, że chyba ją l u b i s z.
Jaehyun odwrócił szybko głowę.
- Zaraz wracam - powiedział.
- Zawsze uciekasz przed uczuciami - mruknął srebrnowłosy i pokręcił głową z uśmiechem.
___
Kiedy uspokoiła się po wydarzeniach sprzed godziny, wstała. Lekko uchyliła drzwi, zastanawiając się czy to w porządku wychodzić. Postanowiła jednak przekroczyć próg i przejść do nieznanej jej części domu. Było to raczej dziwne wnętrze. Wąskie korytarze odgrodzone barierką, przez którą, jak się wychyliło, widać było dół domu.
Postanowiła zejść na dół i poszukać chłopaków. Na parterze znajdował się salon i kuchnia, z której było go widać. W kuchni siedział Taeyong z dość dziwną miną. Ni to zadowolony, ni to zdenerwowany, ciężko to było określić.
-Cześć - powiedziała cicho.
Chłopak skierował swój wzrok na nią i uśmiechnął się.
- Siadaj - zaprosił ją gestem i wstał. - Zjesz coś na śniadanie?
- Chyba nie, przepraszam, ale nie czuje się jeszcze najlepiej...
- Nie ma sprawy. Jakby co, to Yoonoh jest na dworze.
- A, okej... Więc, - zaczęła - chciałam przeprosić za to całe zamieszanie.
Taeyong oparł się o blat i skrzyżował ręce.
- Nie mnie przepraszaj, tylko Jaehyuna... To on był cały w nerwach.
NaJin speszyła się oschłym tonem chłopaka. Postanowiła oddalić się od niego i znaleźć blondyna.
- A, jeszcze coś! - krzyknął za nią lider. - Dobrze wyglądasz w jego ubraniach - zaśmiał się, chcąc ją zirytować.
Dziewczyna spojrzała na siebie, nie zauważyła wcześniej, że jest ubrana w czyjeś rzeczy. Nie zwracając uwagi na chłopaka stojącego w kuchni i patrzącego na nią z chamskim uśmieszkiem, odeszła. Drzwi wyjściowe znalazła kierując się butami, kurtkami i innymi przedmiotami, które powinny znajdować się w przedpokoju. Uchyliła je lekko i wyszła na zewnątrz. Znalazła się na małym tarasie, były na nim dwa wiklinowe krzesła okryte kocem i stół. Chłopak, którego szukała stał opierając się o drewnianą barierkę. Założyła, że patrzy na samotną wierzbę w ogrodzie. Podeszła i stanęła obok niego. Odwrócił głowę w jej stronę.
- Cześć - powiedziała.
Wyglądał jakby został wyrwany z dalekich myśli.
- Widzę, że nie pomyślałaś o kurtce - wskazał ruchem głowy na jej odkryte ramiona.
Zarumieniła się (miała rumieńce od gorączki, ale w tym momencie zarumieniła się jeszcze bardziej, wyobraźcie to sobie...).
- Usiądź, zaraz do ciebie dołączę - oznajmił i wszedł do środka.
Zrobiła, jak powiedział. Rozejrzała się dookoła i pomyślała, że wiosną ten ogród pewnie wygląda naprawdę ładnie i że chciałaby jeszcze kiedyś na niego spojrzeć, najlepiej w czasie wspomnianej pory roku. Naszła ją także myśl, że chciałaby zbudować domek na tej wierzbie. Jej ambitne przemyślenia przerwał Jaehyun, kładąc na jej kolanach grubą bluzę.
- Skąd ty masz takie rzeczy? - zaśmiała się patrząc na ubranie. Była puchata, błękitna, a na przodzie był wyszyty kolorowy jednorożec.
- Lepiej nie pytaj, nie chcesz wiedzieć...
Stanął za nią i zebrał jej włosy w kitkę. Brunetka lekko podskoczyła z zaskoczenia.
- Co robisz?
- Widziałaś swoje włosy? Będę je czesał.
- Oh...
Poczuła jak delikatnie przeczesuje je szczotką. To było dziwne, nowe doświadczenie. Nie pamiętała, aby ktoś ją wcześniej czesał w tak osobliwy sposób. NaJin pomyślała wręcz, że nie chciałaby żeby ktoś zauważył tę sytuację. Była zdezorientowana.
- Jaehyun...
- Hm?
- Przepraszam cię za to zamieszanie.
- W porządku - powiedział nie przerywając swojej czynności. - Tylko nigdy więcej tak nie rób, proszę... - szepnął.
Chłopak zakończył związując jej włosy w luźnego kucyka. Nachylił się nad nią, a ona w tym samym momencie odwróciła w jego stronę. Ich twarze znajdowały się na tej samej wysokości, a niespokojne oddechy mieszały.
- Zawróciłaś mi w głowie... nawet nie wiesz jak bardzo - wyszeptał.
Nie potrafili oderwać od siebie wzroku, trwali tak przez jakiś czas. Nagle blondyn uniósł dłoń i położył ją na jej policzku. Coś mu kazało to zrobić, ta sama niewidzialna siła, która ocieplała jego wnętrze, gdy na nią patrzył i o niej pomyślał. Pogładził go delikatnie kciukiem.
- Hyung!
Tak szybko jak się do siebie zbliżyli, tak się oderwali.
- To ja może sobie pójdę... - powiedział Mark, patrząc na całą sytuację z lekkimi rumieńcami.
NaJin szybko odzyskała rozum.
- I co, uważasz, że mam gorączkę, prawda? - zwróciła się do Jaehyuna.
Ten tylko prychnął i wybuchnął śmiechem, zakrywając czerwone policzki rękawem bluzy.
- Eeeeee... - tyle zdołał wydusić z siebie Mark, reagując na pytanie dziewczyny. - Typowa tsundere... - mruknął i wrócił do wnętrza domu.
***
¯\_ツ_/¯
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro