Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. Słonecznik

od: Mama

Song NaJin, w tej chwili masz wrócić do domu!

Dziewczyna patrzyła na wyświetlacz telefonu z przerażeniem w oczach. NCT127 parę tygodni temu wypuścili nowe MV, zyskując tym samym ogromną liczbę fanów. Koncerty, spotkania z fanami, wywiady... Mówiąc zwięźlej- ogrom pracy dawał się dziewczynie bardzo we znaki. Była zmęczona i nie potrafiła się skupić. Do tego zbliża się pewien dzień, o którym chciałaby zapomnieć. Nie mówiąc o chłopakach. Całymi dniami ćwiczyli nowe kwestie, scenariusze. 

Podsumowując- comeback to jedna wielka maszyna wysysająca ze wszystkich pokłady energii. 

Urządzenie po raz kolejny poinformowało o nowej wiadomości. 

od: Mama 

Masz tu wrócić i mi to wszystko wytłumaczyć! 

Właśnie miała ubierać Marka do kolejnego wywiadu. Do ich zespołu stylistów dołączyło parę nowych osób. Blondyn  patrzył raz na NaJin raz na jej telefon pytającym wzrokiem.

- Noona, wszystko w porządku? - nachylił się nad jej twarzą. 

Brunetka jedną rękę miała na ramieniu chłopaka, a w drugiej trzymała telefon. 

Przełknęła gulę, która zebrała się w jej gardle.

- Karin! - krzyknęła. - Proszę, zajmij się nim. Ja...muszę pilnie gdzieś wyjść.

Wspomniana koleżanka podeszła do dwójki.

- Dobrze, ale... zresztą nie ważne -uśmiechnęła się. 

NaJin szybkim krokiem podeszła do wieszaka i zabrała swój płaszcz i w pośpiechu go włożyła. Wybiegła z pokoju, kierując się do wyjścia. Nie zwracając uwagi na przeszywające ją zimno w okolicach szyi, pobiegła z szalikiem w ręce. Kiedy dotarła do kwiaciarni, zastała swoją matkę siedzącą za ladą z plikiem dokumentów w dłoni. Miała opartą głowę o rękę i zamknięte oczy. Na dźwięk dzwonka poruszonego przez otwarcie drzwi podniosła głowę. 

- Możesz mi to wytłumaczyć? - zaczęła, unosząc kartki do góry. 

- Mamo, ja... 

- NaJin! - przerwała jej. - Czy ty wiesz ile czasu byłam przez ciebie okłamywana? - wstała - Zdajesz sobie z tego sprawę?! 

- Gdybym ci powiedziała, też byś mi na to nie pozwoliła! Nie widzisz tego? - powiedziała szeptem. - Patrzysz tylko na siebie, nigdy tak naprawdę nie byłaś mną zainteresowana... 

Po jej policzku spłynęła łza.

- Wiem, że źle zrobiłam nie mówiąc ci, - kontynuowała - ale... z tobą nie można rozmawiać o takich sprawach... Zrozum to w końcu!

NaJin wybiegła ze sklepu zostawiając matkę ze swoimi przemyśleniami.  

___

Usiadła pod drzewem i oparła się o nie. Jedyne suche miejsce. 

- Słonecznik już tu nie rośnie, wiesz? - szepnęła. 

Oplotła nogi ramionami i schowała głowę. Jej spodnie były coraz bardziej przemoczone od łez. Szum wiatru wwiercał jej się do głowy i mieszał się z krakaniem gawronów tworząc wspólną melodię. Czy już zawsze będzie żyła z przekonaniem o swojej winie? Zostawił po sobie tylko dziurę w sercu i bliznę na jej plecach. 

- WooHyun... jesteś taki samolubny! - wykrzyczała, dławiąc się łzami. 

Przechodzący ścieżką obok ludzie tylko na nią patrzyli, żeby po chwili odwrócić wzrok i iść dalej. Nie zwracała uwagi na wibrowanie telefonu, ani na to, że zaczęło  padać. Oparła głowę o pień drzewa i zasnęła z przemęczenia.  

***

Taki sobie krótki rozdzialik...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro