Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Uwięziona przez wspomnienia

Song NaJin stała pod ścianą i patrzyła na tańczących chłopców. Była zafascynowana tym, jak się ruszali i jak dobrze przy tym wyglądali. Ogólnie rzecz biorąc dziewczyna nigdy nie interesowała się k- pop'em i nie wiedziała jak to wszystko wygląda. Teraz, jak widzi jak ciężko pracują, robi jej się ich szkoda, ale za razem bardzo podziwia to, co robią. Ćwiczą po nocach, śpią tylko parę godzin dziennie i jeszcze większość chodzi do szkoły. A sama muzyka nie jet taka zła. No i oczywiście ważne jest to, że sama może spełniać się przy dobieraniu im ciuchów.

Do pomieszczenia, w którym nagrywali,  wszedł człowiek wyglądający na bardzo poważnego. Brunetka domyśliła się, kto to  jest. Osoba szła w jej kierunku, a na jej twarzy była wypisana tylko powaga. Przerażające. Mężczyzna stanął przed nią i wystawił dłoń w jej kierunku. 

- Lee Soo- man, założyciel wytwórni SM Entertainment - przedstawił się. 

Dziewczyna podała mu dłoń. 

- Song NaJin, nowa stylistka. 

- Wiem, kim jesteś. Wiem wszystko o osobach pracujących tutaj.  

Po plecach NaJin przeszedł nieprzyjemny dreszcz.  Sposób w jaki to powiedział, był niepokojący.

- Jak się tu pani podoba? - spytał. 

Była zdenerwowana jego obecnością, nie wiedziała co powiedzieć. Przecież to był TEN Lee Soo-man...  

- Jest... - szukała odpowiedniego słowa - wspaniale, bardzo mi się tutaj podoba. 

Odpowiedział jej sztucznym uśmiechem. 

- Rozumiem, oby nie za bardzo. 

"Co to miało znaczyć?" - pomyślała. 

- Muszę już iść - oznajmił. - Aha, - odwrócił się do niej - lepiej żeby pani przestrzegała regulaminu...

Odszedł nie żegnając się. Dziewczyna oparła się o ścianę i myślała nad ostatnim zdaniem wypowiedzianym przez mężczyznę. To była bardzo sztywna i niepokojąca rozmowa. Brunetka podświadomie pragnęła, aby nigdy nie musiała już z nim rozmawiać. 

Przestrzegać regulaminu? Przecież nie złamała żadnego zakazu i nakazu, więc dlaczego... 

"5. Nie spoufalać się z członkami zespołu."

Przez głowę przeszła jej dziwna myśl. Tyle, że raczej chciała mieć tylko dobre stosunki z grupą, dlatego nie zwróciła na to większej uwagi. Nie filmowała ich, a co do czasu, to zawsze zostawała do końca. 

"Może nie powinnam mieć jego numeru telefonu?"

- Nie, to bez sensu...  

- Co jest bez sensu?

Taeyong stanął obok niej i zaczął przyglądać się jej twarzy.

- Oh...- speszyła się. - Nic, tak sobie myślę na głos. 

Przekrzywił głowę na bok i uśmiechnął się. 

- Rozumiem. A właśnie, mogłabyś to poprawić? Bo się zepsuło, a ja nie umiem - wydął dolną wargę.

- Pewnie - uśmiechnęła się.

Wzięła agrafki z pobliskiego stolika i zaczęła przypinać je chłopakowi do koszuli. 

- Jesteś dziwna, wiesz? - odezwał się nagle.

Spojrzała na niego pytającym wzrokiem. 

- Dlaczego tak uważasz? 

- Tu chodzi o naszego Dołeczkowego Chłopca. On nigdy, przenigdy nie kolegował się tak ze staffem. Dlatego musisz być dziwna - stwierdził.

- Więc to tak? 

- Dokładnie - pokiwał głową parę razy. - Do tego jesteś zawsze dziwnie szczęśliwa, a potem, gdy idziesz w kąt, twoja twarz pokazuje zupełnie odmienne emocje... 

"Czyli on też zauważył..."

- Coś cię trapi? - spytał. 

- Każdy ma jakieś problemy... Mnie trapią najbardziej wspomnienia - odpowiedziała zagadkowo.

- KONIEC PRZERWY! - krzyknął ktoś.

- Muszę już iść, do później - pożegnał się. 

Patrzyła na plecy srebrnowłosego i zastanawiała się czy nie powiedziała za dużo.  

Grupa na nowo ustawiła się do choreografii i po chwili zaczęli tańczyć. Z muzyką puszczoną z głośników łączyły się piski butów i szelest peleryn, które mieli na sobie. Westchnęła przeciągle i usiadła, czekając na kolejną przerwę. 

"- NaJin, patrz! - zawołał do niej ośmiolatek. 

- Oh, czego znowu ode mnie chcesz? 

Chłopczyk zrobił smutną minę. 

- Chciałem pokazać ci coś fajnego... 

- No dobrze...

Stanął za nią i zaczął ją pchać w nieznane miejsce. Próbowała się opierać, jednak kolega był od niej  silniejszy.  Dotarli do drewnianej barierki przed rzeką Han. 

- No i na co mam patrzeć? 

- Ale ty jesteś... Masz patrzeć na słońce! 

Dziewczynka przymrużyła oczy. Promienie słoneczne naprawdę mocno raziły. Jednak nie przeszkadzało jej to w tamtej chwili, była zachwycona widokiem zachodzącego słońca. 

- WooHyun... to jest... to jest na prawdę śliczne...- nie mogła wydusić z siebie więcej."

-Haloooo! 

Wyrwana z przeszłości spojrzała na Jaehyuna.

- Oh, znowu ty... - mruknęła. 

- Tak, to  znowu ja, a twoim obowiązkiem jest poprawić mi strój - wystawił język i stanął przed dziewczyną. 

Od razu zabrała się za poprawianie agrafek, koszuli i peleryny. 

- Jesteś zbyt melancholijna, wiesz? 

- Proszę cię, tylko nie mów mi, że ci to nie pasuje...

- Pasuje. 

Uniosła dłoń i poprawiła mu grzywkę. Chłopak złapał za nią.  

- Hola hola, nie zapędzaj się - zaśmiał się - Po za tym, to co ci się stało w rękę? - wskazał na zabandażowane miejsce. 

- Eh...oparzyłam się.  

- Zrobiłaś dobry opatrunek? Posmarowałaś maścią? 

Prychnęła. To dziwne, że zasypuje ją tego typu pytaniami. 

- Tak, mamo - zaśmiała się. 

- No i dobrze. 

Dziewczyna w ciszy zajmowała się ubraniem blondyna, a on jej się przyglądał. Patrzył na jej nos, oczy, usta i kształt podbródka. 

"Lubię ją, to jest pewne..." - pomyślał. -"Tylko jak bardzo..."

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro