11. Zraniłaś mnie
- NOONA!
Song NaJin odwróciła głowę w stronę wołającego jej głosu. Był to Haechan machający do niej, za nim szła reszta chłopaków.
"Dlaczego prawie każdy ma ręce w kieszeniach?" - przez głowę przeleciała jej nieistotna myśl.
- Cześć - przywitał się, gdy już do niej podszedł.
Chłopcy uśmiechnęli się do niej i grzecznie skinęli głowami.
Wszyscy skierowali się do budynku, pokazali wizytówki recepcji i udali się do windy.
- Będzie lekki ścisk - powiedział Yuta, wymieniając znaczące spojrzenia z kolegami.
Miał rację. Dziewczyna mogła ledwo zrobić mały kroczek. Przed nią stał Mark, który strasznie się wiercił. NaJin zmuszona była przejść kawałek do tyłu, jednak została zamknięta przez Marka i Johnnego. Wpadła na kogoś i oparła się plecami o jego klatkę piersiową.
Wstrzymała oddech, a potem momentalnie go przyspieszyła. Zadarła głowę do góry i wydukała ciche "przepraszam". Osobą o której tors się opierała był Jaehyun. Patrzył na dziewczynę, miał lekko zaróżowione policzki. Starał nie dawać po sobie poznać, że się denerwuje.
Przecież nie codziennie spotyka się z tak bliskim kontaktem z dziewczyną.
Drzwi windy otworzyły się i chłopcy zaczęli wychodzić. Zrobiło się luźniej i brunetka mogła wyjść.
- A co to była za sytuacja, hm? - Johnny zapytał czarnowłosego.
- Jaka sytuacja?
- No wiesz... Było całkiem niezręcznie - dodał Taeyong.
- My tylko...
- Było ciasno, wpadłam na niego - przerwała mu szybko dziewczyna.
Twarz miała różową.
- Pójdę już, czekają na mnie.
Poszła szybkim krokiem do pokoju 301.
Jej serce szybciej biło i zrobiło jej się gorąco.
"Może jestem chora?" - pomyślała mimochodem.
- Cześć NaJi-! Wow... ale jesteś czerwona - SooYoung wstała z miejsca widząc młodszą koleżankę. - Wszystko w porządku? Może masz gorączkę? - wyciągnęła rękę, aby dotknąć jej czoła.
- Czuję się dobrze - powiedziała szybko brunetka. - Tylko doświadczyłam pewnej... sytuacji.
- Ah, rozumiem... - odpowiedziała w zamyśleniu kobieta.
- Jakie mamy plany na dzisiaj? - spytała, pragnąc zmienić temat.
- Oho, dobrze, że pytasz - odezwał się JunSu. - Dzisiaj... - wstał z miejsca i zrobił dramatyczną pauzę - będziemy robili to co wczoraj... Zaskoczyłem cię, prawda?
Zrobiła zażenowaną minę i spojrzała na niego.
- Tak, bardzo... - powiedziała. - A chłopcy? Co dzisiaj robią? - zainteresowała się. Kiedy ich spotkała wydawali się zmęczeni, spięci, ale dziwnie zadowoleni.
- Robią ujęcia do nowego teledysku - oznajmił jakby nigdy nic.
Pokiwała głową w zamyśleniu.
"Mają naprawdę wiele pracy..."
W kieszeni dziewczyny zaczął wibrować telefon.
- Zaraz wracam - dała znak, że wychodzi.
Przesunęła zieloną słuchawkę na ekranie i przyłożyła urządzenie do ucha.
- Halo?
- NaJin, stęskniłam się za tobą!
- HaNa! Jeju, jak miło cię słyszeć...
- Wiem, mnie zawsze się miło słucha.
Brunetka zrobiła minę w stylu "żartujesz sobie".
- Unni, - kontynuowała dziewczyna - jak ci idzie? Poznałaś kogoś? Jacy są...
- Chłopcy? - dokończyła za nią - Chłopcy są. Kontynuuj - zaśmiała się.
W słuchawce rozległ się oburzony głos koleżanki.
- Oh, no weeeź... Powiedz mi coś więcej...
- Nie. Tajemnica.
Przed NaJin uchyliły się drzwi, zza których wyłonił się JunSu. Dał znak dziewczynie, że niedługo będą zaczynać uzgadnianie planów. Ta pokiwała głową ze zrozumieniem i szepnęła, że zaraz się pojawi.
- Słuchaj HaNa, muszę kończyć. Odezwę się później, okej?
- Jasne, pracuj, pracuj - zaśmiała się
- Papa, kurczaczkuuu! - pożegnała się i rozłączyła połączenie.
Westchnęła i wróciła do pomieszczenia.
___
Od dwóch godzin siedzą przy stole. Osobista Trójca grupy czyli JunSu, NaJin i SooYoung oraz reszta pomagających. W tym osoby obsługujące kamery, ludzie tworzący wygląd planu, na którym będą kręcić, dyrektor, menadżer zespołu i wiele innych osób.
Większość z nich miała głowy oparte na rękach, starali się słuchać dyrektora. Jednak mówił tak monotonnym głosem, że odechciewało się żyć.
- To co, zaczynamy - oznajmił.
- TAK! - nagle wszyscy się ożywili.
Powstawali od stołu i zaczęli się kręcić po pomieszczeniu, przygotowując przeróżne rekwizyty.
- NaJin!
Dziewczyna obróciła się i ujrzała WinWina uśmiechającego się do niej.
- Cześć WinWin - przywitała się.
- Hej hej, liczę na miłą współpracę! - powiedział entuzjastycznie, myląc się w wymawianiu tego zdania przynajmniej dwa razy.
Urocze.
- Ja również. Mam nadzieję, że będziecie spokojni - zaśmiała się.
- Taaa, nie wiem czy to możliwe - powiedział Taeyong, wyłaniający się zza ramienia kolegi.
- Wierzę w was - powiedziała poważnie.
- Skoro tak, to dobrze.
Uśmiechnął się i odszedł wraz z blondynem.
Skierowała się do garderoby i wybrała potrzebne rzeczy. Ogólny koncept mieli już ustalony, więc miała o tyle prościej, że nie musiała wszystkiego wymyślać. No i miała pomoc w postaci dwóch innych stylistów.
Wzięła do ręki bransoletkę, myśląc, że mogłaby jej użyć do któregoś ze strojów chłopaków.
- Oho, widzę, że wybierasz to, co najlepsze.
- Jasne, bransoletki są najlepszym dodatkiem.
Nie zwróciła uwagi na to, że ktoś coś do niej powiedział, ani na to, że mu odpowiedziała, podświadomie przypominając sobie chwilę na dachu.
Odwróciła się na pięcie z zamiarem wyjścia.
- O matko, Jaehyun, ale mnie wystraszyłeś! - podskoczyła z zaskoczenia.
- No wiem, bez makijażu wyglądam okropnie.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Co jest? - zapytał widząc jej minę.
- Faktycznie.
Otworzył usta z zaskoczenia. Raczej nie spodziewał się takiej odpowiedzi od "tej słodkiej stylistki".
- Zraniłaś mnie - złapał się za serce i położył dłoń na czole, udając scenę niczym z dramatu.
Ta zaczęła się tylko śmiać.
- Żartuję, żartuję...
- Co to za flirty? - spytał ktoś.
- Jakie flirty? - policzki brunetki zaróżowiły się lekko.
- Jejkuuuuu, ale ona jest tsundere!
- Yuta! - krzyknął Jaehyun i pobiegł za chłopakiem.
- Co to miało być? - szepnęła.
***
Rodziały (mam parę w zanadrzu) postaram się wrzucać tak jak ostatnio, czyli we wtorek i piątek. Na chwilę obecną nie będzie mnie dużo na wattpadzie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro