Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Żałuję, że kiedykolwiek ci zaufałem "


Louis nie mógł skupić się na pracy, gdy jego myśli wciąż krążyły wokół Harry'ego. Rozstali się wczoraj późnym wieczorem, a on rozkleił się w nocy, gdy musiał usnąć w samotności. Szybko przyzwyczaił się do spania z kimś obok i budzenia się rano. Tim widział słabe samopoczucie ojca i nawet nie prosił o pomoc w matematyce. Emily nadal ekscytowała się poznaniem idola i rozpowiadała wszystkim znajomym o związku ojca jej chłopaka. Nastolatek czuł się zirytowany, bo ojciec zabronił mu mówić o ich sytuacji rodzinnej. Zresztą zadawanie miliona pytań o Stylesa męczyło go, gdy obcy ludzie podchodzili i pytali, czy mógłby załatwić im autografy. Zdziwił się, widząc wiadomość od Harry'ego, który dziękował za wspólne dni i kazał być grzecznym. Podesłał jeszcze kilka zdjęć Loli, które dostał od matki, bo wiedział jak mały brunet za nią szaleje. Tim znowu wspominał o chęci posiadania pupila i liczył, że partner jakoś wpłynie na jego ojca. Harry obiecał, że zobaczy, co da się zrobić.

Styles siedział w radiowej sali i przygotowywał się do wywiadu. Prowadzący wspominał słuchaczom o gościu i uśmiechnął się, przedstawiając go. Rozmawiali o trasie, płycie i materiale, który się tworzył. Mężczyzna nie omieszkał zapytać o nowy związek gwiazdy. Brunet opowiadał o wspólnym tygodniu, a temat zszedł na Tima.

– To prywatne sprawy, przepraszam – uciął temat. – Tim jest świetny, ale obiecałem sobie, że nie będę opowiadał zbyt dużo o naszej trójce.

– Pierwszy raz tak mówisz, prawda? Wydaje mi się, że twoje poprzednie związki były całkiem jawne.

– Tak, ale wtedy oboje byliśmy częścią show-biznesu i to właśnie dlatego trudno było cokolwiek ukryć.

– Tym razem nie dodajesz nawet zdjęć na swojego Instagrama i nie możemy dowiedzieć się, jak wygląda twój ukochany.

– Jest cholernie przystojny – zaśmiał się Harry i poprosił o zmianę tematu. Wrócili do rozmowy o muzyce, a on odetchnął z ulgą.

Leżąc w hotelu, czekał na wolną chwilę Louisa, by tylko opowiedzieć mu o koncercie. Mężczyzna właśnie brał prysznic i prosił o kilka minut, obiecując, że zaraz zadzwoni. Harry przeglądał galerię, która pełna była ich zdjęć. Zatrzymał się na fotografii, która przedstawiała grę planszową rozłożoną na stole i przekąski. Grali wtedy naprawdę długo, poznając się i spędzając ze sobą czas. W końcu dodał je na swój profil, wrzucając w opis kilka dwuznacznych emoji. Wiedział, że Lou wściekłby się, gdyby zdjęcie przedstawiało ich twarze czy postacie, a nie mógł być zły za grę.

– Strasznie za tobą tęsknię – przyznał, gdy wreszcie się połączyli i opowiedzieli o swoich dniach. Louis brzmiał na zmęczonego i rzeczywiście tak było, bo długo nie mógł zasnąć. Harry czuł się wyluzowany, popijając kolejną lampkę wina. – Nie mogę się doczekać, gdy znowu się zobaczymy.

– Ja też, Harry.

– Nie chcesz przyjechać w weekend? To moje ostatnie tygodnie w Europie, bo potem ruszam do Azji, a wtedy umrę bez ciebie.

– Bo samoloty nie latają do Chin?

– A przylecisz nawet tam?

– Jeśli mnie zaprosisz, to się zastanowię.

Harry uśmiechnął się i wyznał szatynowi miłość. Liczył, że odpowie tym samym, ale znowu było tylko „Wiem, skarbie". Westchnął, pytając o Tima. Podobno nastolatek uczył się do testu i panikował przed nim, bo biologia nie była jego mocną stroną.

– Wiesz, że zostało półtora miesiąca do świąt?! – wypalił Styles, bo zaczął zastanawiać się nad prezentami na Gwiazdkę.

– Tak mało? Boże, jak ten czas zapieprza.

– A to oznacza, że dwa miesiące temu was poznałem! A za jakieś jedenaście miesięcy będziemy mieć rocznicę! Równo dwudziestego drugiego września będziemy obchodzić pierwszą rocznicę!

– Jesteś nienormalny – Louis zaśmiał się. Nie miał pamięci do dat i cieszył się, że Harry wspomniał o dokładnym dniu, bo żyłby w słodkiej niewiedzy, zastanawiając się na kiedy powinien przygotować prezent rocznicowy. – Napisałeś już list do Mikołaja?

– Jeszcze nie, a ty? Byłeś w ogóle grzecznym chłopcem?

– Byłem najgrzeczniejszym chłopcem na całym świecie!

– O tak, na pewno w nocy.

Louis zaśmiał się i podjął grę. Szybko czuli podniecenie, nakręcając się i zniżając głosy, by brzmiały jeszcze bardziej seksownie. Obaj pragnęli być teraz w jednej sypialni i zająć się sobą.

– Chciałbym cię obok – przyznał Harry, przerywając ciszę.

– Nienawidzę twojej pracy tak bardzo.

– Ja ją kocham. Kochałem – poprawił. – Kochałem, zanim poznałem ciebie, bo teraz jest mi tak pusto w hotelu. Zwolnij się i dołącz do mnie. Proszę.

– Mam Tima, Harry. On ma szkołę, a ja muszę go z czegoś utrzymać. Kiedy kończysz trasę?

– W lipcu. – Louis powstrzymał się przed jękiem zawodu. – Zabiorę was na takie wakacje, że wynagrodzę całą nieobecność. Obiecuję.

– Nie obiecuj, Harry. Nienawidzę obietnic.

Harry wiedział, jak jego ukochany podchodzi do obiecywania czegokolwiek. Często powtarzał, że dla niego ważniejsze są czyny, bo słowa w tych czasach rzucane są na wiatr zbyt szybko. Wielokrotnie spotykał się z łamaniem obietnic i teraz był na nie wyczulony, a Styles uczył się nie używać tych słów.

– Wpadniesz w weekend? – zapytał brunet kolejny raz, marząc o ponownym spotkaniu.

– Nie wiem, Harry.

– A jak kupię ci bilet, to wpadniesz?

Louis roześmiał się, bo przecież nie o bilet i pieniądze chodziło. Nie chciał ciągle zostawiać Tima z dziadkami, bo zaraz zaczęłyby się pogadanki na temat odpowiedzialności i rodzicielstwa, a on nie chciał dostawać ochrzanu od matki, bo miał już swoje lata i wiedział jak wychowywać dziecko.

– To zawieź go do Manchesteru, Ben na pewno się ucieszy.

– O tak, pędzę spotkać się z twoją mamą.

– Bardzo cię polubiła, ale nadal nie chce mi powiedzieć, o czym rozmawialiście w kuchni.

– O niczym ważnym, skarbie.

– Powiedz mi.

– Mówię ci, że o niczym ważnym.

Harry irytował się niewiedzą, bo nienawidził tego uczucia. Był zdezorientowany i martwił się, że to było coś złego i ich związek wkrótce rozpadnie się przez słowa matki. Louis westchnął przez ciszę, która zapanowała i w końcu opowiedział przebieg rozmowy. Styles podziękował z ulgą i przyznał, że nie spodziewał się takiej nienawiści do jego ex ze strony rodziny. Teraz rozumiał, dlaczego nie kwapili się do wspólnych kolacji i nie chciała mieszać się w ich związek. Tym razem było inaczej, a ona bez przerwy pytała o Louis i Tima, znowu ich zapraszając.

– Myślałeś o psie, Lou? – Harry zmienił temat, wspominając ekscytację nastolatka.

– Nie, bo temat został skończony.

– Ale jemu tak zależy, Louis. Sam mówisz, że powinien stać się odpowiedzialny, a takie obowiązki dobrze wpływają na dzieci.

– Ciekawe skąd tym możesz o tym wiedzieć.

Harry zamilkł, czując szpilkę wbijaną w serce. Tomlinson miał rację, a on nie miał prawa mieszać się w wychowanie jego syna. Przyznał, że czuje zmęczenie i szybko się pożegnał. Oboje powinni inaczej poprowadzić tę rozmowę, ale nie umieli przyznać się do błędu. Usypiali bez żadnego „Kocham Cię" przed snem i kilku buziaków czy odliczań do spotkania. W ponurych humorach zaczynali nowy dzień, mówiąc sobie jedynie „Dzień dobry" i życząc udanej pracy. Około dziesiątej Harry nie wytrzymał i wybrał numer Louisa z nadzieją, że ten odbierze. Serce bruneta przyspieszyło, widząc odpowiednie zdjęcie na ekranie i zerwał się z miejsca pracy.

– Hej – powiedział, akceptując połączenie.

– Odebrałeś – zauważył.

– Przepraszam za wczoraj, Harry. Nie powinienem tak mówić i wiem, że to mogło cię urazić. Momentami wiesz o dzieciach o wiele więcej niż ja, chociaż sam nie wiem skąd.

– Kocham cię, Louis. I nie kłóćmy się o takie drobnostki.

– Wiem, przepraszam. Odezwę się później, bo nie mogę rozmawiać zbyt długo, dobrze?

– Jasne, uważaj na siebie.

– Idziesz na wywiad?

– Nie, dzisiaj nie. Może coś napiszę, nie wiem jeszcze.

– Weny, skarbie. Napiszę po piątej.

– Będę czekać, kocham cię.

Louis pożegnał się i wrócił do pracy. Jego humor od razu się polepszył, a on odetchnął z ulgą.

Ich dwójka nie była stworzona do kłótni. Harry był zwykle typem osoby, o którą się dbało i dzwoniło jako pierwszy. Musiało mu naprawdę zależeć, by przeprosić i prosić o wybaczenie. Momentami był typową gwiazdką, która machnięciem ręki reagowała na ważne rzeczy. Louis taki nie był. To znaczy, nie był taki kiedyś, bo kolejne związki i kolejni mężczyźni nauczyli go, by się nie angażować, bo prędzej czy później wszystko się skończy. Teraz też miewał momenty kryzysu i braku wiary w miłość Stylesa. Podświadomie czuł, że zaraz się rozstaną, bo pochodzą z dwóch różnych światów. Pomimo codziennego zapewnienia o miłości, on bał się samotności, bo zaczynał czuć coś do mężczyzny, chociaż wzbraniał się przed uczuciem. Bał się przyznać przed samym sobą, że część jego serca umrze, gdy ten związek się rozpadnie, bo zaczynało mu zależeć. Każdego dnia próbował powiedzieć magiczne słowa, na które Harry tak czekał, ale jednocześnie coś go powstrzymywało. Miał ochotę zrobić to teraz, spontanicznie, jako podziękowanie za pogodzenie, ale jednocześnie chciał zrobić z tego specjalny moment.

– Louis, możesz mi pomóc? – usłyszał nad sobą głos Amandy, która odpowiedzialna była ich copywriterem.

– Jasne, co jest?

– Potrzebuję zdjęcia, ale to jest cholernie niekorzystne i zastanawiam się, czy mógłbyś przenieść ją na to zdjęcie i wtedy jakoś skleić, by wyglądało realnie.

Tomlinson obiecał, że zobaczy, co da się zrobić i włączył Photoshopa. Jego funkcje miał w małym palcu przez lata doświadczenia i zabawy w młodym wieku. Kiedyś Tim poprosił go o kilka lekcji, a potem słyszał, jak uczy się z filmików na Youtube.

– Tak ma być? – zapytał, podsyłając swoje dzieło i patrząc kilka stoisk dalej.

– Cudownie, dzięki!

Harry siedział przy butelce wina i próbował napisać kolejny tekst. W jego głowie krążył zlepek słów, ale nie umiał przelać tego na papier. Wszystko w jego myślach brzmiało idealnie, a na kartce stawało się tandetnym kawałkiem na piątkowe potańcówki. Chwycił gitarę i przesunął palcami po strunach. Dźwięki układały się w dłuższą melodię, a on zaczął mruczeć tekst i nagrywać wszystko na telefon, by potem idealnie odtworzyć materiał.

Po szóstej kończył próbę i wybierał numer Louisa, który martwił się. Mieli problem z nagłośnieniem i dlatego wszystko się przeciągnęło. Mężczyzna właśnie przygotowywał kolację i robił z synem matmę.

– Hej, Harry – usłyszał w tle głos Tima i uśmiechnął się.

– Hej, Timmy! Pozdrów go.

– Harry cię pozdrawia. On ciebie też pozdrawia.

Nastolatek był o Lolę, a Louis przewrócił oczami. Nie miał ochoty na kolejne kłótnie o psa, więc prędko uciął temat, sprawdzając ostatnie zadanie. W końcu chłopak mógł iść do siebie, a Tomlinson w spokoju opowiadał o pracy i plotkach w szkole jego syna. Podobno ludzie nakleili mu już łatkę „Stylowego", a on przyznawał, że zaczyna irytować go to.

– Żałujesz? – zapytał Harry.

– Czego?

– Naszego związku.

– Mówiłem ci, że nie, Harry. Byłem na to przygotowany, ale teraz muszę zwracać na Tima większą uwagę, bo nie chcę, by czuł się niekomfortowo z naszym związkiem, rozumiesz.

– Jasne.

Styles napisał do Tima i zapytał o całą sytuację. Nastolatek westchnął, bo nie chciał, by ojciec mówił partnerowi o wszystkim. Zapewniał, że nie jest zły, a ludzie gadali i będą gadać. Był dumny z podejścia chłopaka i wierzył, że sobie poradzi.

– Będzie dobrze, Lou – zapewnił Harry i zmienili temat.

Kolejne dni zbliżały ich do umówionego spotkania, a tęsknota rosła z każdą chwilą. Mieli spotkać się w piątkowy wieczór i już nie mogli się doczekać. Harry ucieszył się, gdy w środowe popołudnie usłyszał pukanie do drzwi i zauważył Nicka. Nie widzieli się kilka miesięcy, a kiedyś byli sobie naprawdę bliscy. Głęboka przyjaźń, która przeżyła krótki romans, była godna pozazdroszczenia, a oni szaleli za sobą. Teraz Grimshaw robił przyjacielowi niespodziankę, bo był niedaleko w interesach. Przytulili się, wspominając o tęsknocie i Harry zaprosił go do środka. Śmiali się, pijąc wino i umawiając się na kolację wieczorem, bo musieli nadrobić nieobecność. Kiedyś mówili sobie o wszystkim i spędzali ze sobą wiele godzin, a potem Harry skupił się na kolejnej płycie i widywali się tylko przy okazji wywiadów.

Louis siedział z synem nad wypracowaniem z angielskiego i poprawiał błędy, wykreślając powtórzenia i zmieniając szyk zdań. Tim miał tendencję do kopiowania zbyt wielu rzeczy z Wikipedii, a to mogłoby zostać nazwane plagiatem. Ojciec uczył go zmiany zdań i oszukiwania systemu. Wiedział, że szkoła jest naprawdę męczącym okresem, a on nie był aż tak złym ojcem i chciał pomóc dziecku.

– Boże, Nick, pamiętasz jak... – Harry coraz częściej wybuchał śmiechem, gdy siedzieli w holenderskiej restauracji na kolacji i wspominali stare, dobre czasy.

Opowiadali sobie o wydarzeniach, które miały miejsce w ich życiach. W końcu temat zszedł na Louisa, a Harry przypomniał sobie, że przecież mieli porozmawiać. Wyjął telefon i zauważył kilka nieodebranych połączeń i wiadomość, że Tomlinson idzie spać i ma nadzieję, że wszystko w porządku. Harry pluł sobie w twarz i zadzwonił z przeproszeniem, ale nikt się nie zgłaszał. Wiedział, że jutro będzie musiał odkręcać wiele rzeczy i już szukał wymówki.

Louis nie czuł się zbyt dobrze po całym wieczorze wypisywania do Stylesa. Czuł się jak narzucający się idiota i nienawidził siebie za zaangażowanie, bo zazwyczaj tak kończyły się wszystkie jego związku. Z ciekawością przeglądał w pracy strony plotkarskie i poczuł ścisk w środku, natrafiając na zdjęcia Harry'ego na kolacji z innym mężczyzną. Ich uśmiechy zdradzały świetną zabawę, a na spacerze stykali się dłońmi, co wyglądało jak zakochana para. Serce Louisa cierpiało, a on jednocześnie miał ochotę rozpłakać się i zabić Stylesa. Jego ciało przepełnione było żalem i złością i nie miał ochoty rozmawiać z mężczyzną, który odezwał się tuż po dziesiątej. Zauważył, że coś jest nie tak i wybrał numer ukochanego. „Nie mogę rozmawiać" – odpisał Louis, olewając pozostałe wiadomości. Artykuł mówi o romansie bruneta z Nickiem, a dziennikarze zastanawiali się, czy jego aktualny związek właśnie się rozpadł.

– Przepraszam za wczoraj, Louis – powiedział Harry, gdy Lou w końcu odebrał, kończąc pracę.

– Nie przepraszaj, mam to gdzieś.

– Spotkałem się z przyjacielem, poszliśmy na kolację i nie słyszałem telefonu.

– Jasne, spoko.

– Lou, naprawdę przepraszam.

– I co, też się bzykaliście jak kiedyś?

– Słucham?

– Wiesz co, Harry? Żałuję tego związku. Żałuję, że kiedykolwiek ci zaufałem i pozwoliłem, by ta znajomość się rozwinęła. Daj mi spokój i nie dzwoń do mnie więcej.

Rozłączył się i wrócił do domu. Tim właśnie oglądał telewizję i wycofał się z salonu, widząc minę ojca. Był wściekły i jednocześnie smutny, a on nie miał pojęcia, o co chodzi. Wolał nie wchodzić mu w drogę, bo nie chciał szlabanu za nic. Louis rozpłakał się, stojąc pod prysznicem, gdy jego emocje wreszcie wzięły górę. Czuł się zraniony i zdradzony. Już prawie był gotowy na wyznanie miłości i czuł, że to stanie się w ten weekend, a teraz wszystko się skomplikowało. Miał żal do Stylesa, że nie powiedział mu o spotkaniu z Nickiem, bo przecież nie mógł być zły o przyjaciela. Miał żal, że wszystko ukrył, a on musiał dowiadywać się z gazet, że jego facet olał go, by spotkać się z byłym kochankiem.

Harry pytał Tima, czy jego ojciec wrócił już do domu i odetchnął z ulgą, że jest bezpieczny.

Tim: Pokłóciliście się?

Tim: O Nicka, tak?

Harry nie umiał się przyznać, jak bardzo spieprzył sytuację i teraz nienawidził swojej pracy, która nie pozwalała mu być blisko.

Tim: Myślę, że on płacze, Harry

Louis stał w kuchni i zganiał wszystko na cebulę, którą właśnie kroił.

– Wszystko okej, tato? – usłyszał za sobą.

– Tak, Tim. – Otarł oczy ręką i pociągnął nosem, zmuszając się do ogarnięcia.

– Pomóc ci?

Tomlinson pokręcił głową, chociaż często narzekał, że jego syn nic nie robi. Jednak teraz chciał samotności, a nie ględzenia dziecka nad uchem. Podczas kolacji milczał, a Tim próbował poprawić mu humor, opowiadając sytuacje ze szkoły. Nie lubił, gdy ojciec był smutny i o wiele bardziej wolał kłótnie niż milczenie.

Harry wydzwaniał przed koncertem, a podczas przerwy prosił o bilet do Londynu. Kolejny koncert miał w sobotę, a to dawało mu dzień przerwy na naprawienie wszystkiego. Po pierwszej płacił za taksówkę i pisał do Tima, by otworzył drzwi. Nastolatek miał zakaz późnego chodzenia spać, ale dzisiaj chciał dokończyć sezon. Właśnie wyłączał komputer i zdziwił się, gdy Harry przywitał się z nim na werandzie.

– Nie mogłeś przyjechać jutro? – zapytał.

– Spieprzyłem, Tim. Musiałem was zobaczyć.

– Ale on chyba śpi.

Louis nie spał, przewracając się z boku na bok. Cała sytuacja męczyła go, a on tęsknił za głosem Stylesa. Słyszał na korytarzu kroki Tima i czuł zdenerwowanie, że ten nadal jest na nogach, chociaż jutro idzie do szkoły.

– Idź spać, Tim – krzyknął.

– Musiałem siku, tato – odpowiedział nastolatek i przewrócił oczami, patrząc na Harry'ego. – Jednak nie śpi.

Lou zdziwił się, widząc Stylesa. Nie wiedział, czy to aby na pewno rzeczywistość, ale poczuł ścisk w środku, gdy ten go przytulił.

– Tak cholernie przepraszam – szepnął, nie pozwalając Tomlinsonowi się ruszyć. – Spieprzyłem po całości i rozumiem, że jesteś zły, bo masz do tego prawo, ale pozwól mi to naprawić.

– Co ty tu robisz, Harry?

– Naprawiam, Louis. Tylko jeśli mi pozwolisz to...

– Jest pierwsza w nocy, Harry.

– Wiem, jest pierwsza w nocy, przed jedenastą skończyłem koncert i totalnie padam, ale musiałem przyjechać, bo nie odbierałeś telefonu. Ja i Nick...

– Nie chcę tego słuchać, Harry. Serio.

– Ale powinieneś. Okej, może spotkałem się z Nickiem kilkukrotnie na randce, ale dotarło do nas, że jesteśmy dla siebie jak pedalscy bracia, a nie kochankowie. Nie widzieliśmy się długie miesiące i zachowałem się jak kretyn, gdy nie zadzwoniłem do ciebie. Tak cholernie przepraszam i nie pozwolę ci odejść. Nie chcę, żebyś żałował, że związałeś się ze mną.

– Nie żałuję, Harry. Nie myślałem tak, po prostu byłem zły. Ja... ja nie powinienem być tak zazdrosny, przepraszam.

– Jeszcze nie widziałeś mnie w akcji zazdrości – zaśmiał się.

Kwadrans później usypiali razem, czując swoje ciepło i uśmiechając się. Długie pocałunki pełne tęsknoty były ich drogą do pogodzenia, a Louis cieszył się, że wszystko się tak skończyło.

– Kocham cię, Louis.

Ja Ciebie też, Harry.

Nie, jeszcze nie teraz, Lou.

– Wiem, skarbie.

Harry spał jak zabity, gdy Louis szykował się z Timem na nowy dzień w szkole i pracy. Nastolatek widział zmianę w ojcu i cieszył się jego szczęściem. Styles nadrabiał z nim kontakty, odbierając go po szkole i zabierając na squasha. Rywalizowali, rozmawiając i opowiadając o ostatnich dniach. Wspólna kolacja zakończyła się grą w planszówkę, a do Harry'ego dotarło, jak bardzo za tym tęsknił. Dzisiejszej nocy wracał w trasę i cierpiał, rozstając się z Louisem. Obiecali sobie, że zobaczą się w weekend i spędzą kilka namiętnych dni.

Leżeli w łóżku, ciesząc się swoją obecnością i całując namiętnie. Dwie godziny zabaw i kuszenia się dało im w kość, a teraz marzyli jedynie o śnie. Harry muskał odświeżone ciało kochanka i głaskał go po ramieniu. W końcu pocałował go w kark, wyznając miłość.

Niedziela była napięta, bo musieli się pożegnać na kolejne dni. Nie mieli pewności, że zobaczą się za tydzień, ale obiecali sobie, że zrobią wszystko, by znowu poczuć się blisko.

Tim opowiadał o weekendzie z dziadkami, gdy jadł z ojcem kolację. Był podekscytowany, bo podobno zaczynały się przygotowania do świąt i babcia wspominała o jego prezencie. Louis nienawidził, gdy rodzice rozpieszczali jego syna, ale nie chciał się z nimi kłócić, bo i tak zawsze był tym najgorszym.

– Tato, a jest taka sprawa. Takie hipotetyczne pytanie. Ale podkreślam, że hipotetyczne! – zastrzegł. – Ja... umm... co byś zrobił, gdybym tak hipotetycznie!!! chciał poznać mamę?

-------------

Hellloooo again! Kolejny tydzień, kolejny rozdział i kolejny milion pomysłów. Nie będę dzisiaj długo owijać w bibułkę, ale pragnę z całego serduszka podziękować za blisko 11k wyświetleń i 1,5k gwiazdek! Nadal nie mogę w to uwierzyć, o matko!

I tradycyjnie proszę o opinię, bo to one pokazują mi co mam poprawić i nad czym jeszcze popracować. Love x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro