Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Ja bez ciebie nie istnieję, Harry."


 Louis wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze, gdy przygotowywali go do wywiadu i zastanawiał się, co tak właściwie tam robił. Okej, był częścią „najgorętszej pary show biznesu", jak to podobno nazywały tabloidy, ale to nie znaczyło, że muszą nakładać mu puder i regulować brwi. Nie spodziewał się, że to gówno tak boli i nie rozumiał kobiet, które robią to co jakiś czas. Osobiście obiecał sobie, że nigdy więcej.

– Jestem kurewsko przerażony – przyznał, gdy Harry nachylił się nad nim i pocałował, pytając, jak się czuje. Sam chodził wyluzowany i pił wodę, zwiedzając kolejne pomieszczenia. Podobała mu się sceneria, która była niewielkim salonem z kominkiem. Louis nie zgodził się na wywiad w jego domu, bo nie chciał, by ludzie wiedzieli, jak wygląda ich dom. To obdarłoby ich całkowicie z prywatności, a tego chciał uniknąć. Właśnie dlatego nie zgodził się, by Tim im towarzyszył.

– Wyglądasz cudownie.

Louis miał na sobie ciemnozieloną dzianinową bluzkę od Freda Perry'ego i jeansy, a Harry założył czarną koszulę, której rękawy podwinął go łokci. Pasowali do siebie outfitami, co zachwycało Stylesa. Oboje byli spięci, a brunet znowu miał ochotę się napić i odreagować. Wiedział jednak, że to idiotyczny sposób na relaks i zajmował usta cukierkami. W końcu ruszył z ukochanym na odpowiednią kanapę i przywitał się z kobietą, która miała zadawać im pytania. Louis wcześniej ze skrępowaniem pytał, jak to wygląda i wykuwał odpowiedzi na pamięć. Dostali wcześniej listę z pytaniami i potencjalnymi odpowiedziami, a on przyznał, że zawsze myślał, że gwiazdy nie widzą wcześniej tematu wywiadu.

– Bardzo miło cię widzieć, Harry. Bardzo dobrze wyglądasz. – Prowadząca uśmiechnęła się, patrząc na mężczyznę.

– Dziękuję, Natalie, ty również. – Louis wpatrywał się w ukochanego jak w obrazek. Znowu był taki miły i gościnny, a trema odeszła w niepamięć.

– Louis, dziękuję, że zgodziłeś się do nas dołączyć.

Jakbym miał inny wybór – pomyślał Tomlinson, ale jedynie podziękował za zaproszenie.

– Harry, jestem pewien, że cały świat zamarł, gdy twój menadżer wydał oświadczenie o twoim wypadku, a kolejne koncerty były odwoływane. Cieszymy się jednak, że jesteś tu dzisiaj z nami. Jak się czujesz?

– Z każdym dniem coraz lepiej. Niby już naprawdę dobrze, ale są osoby, które nadal każą mi się oszczędzać i traktują jak jajko. – Spojrzał wymownie na Louisa, a ten obruszył się.

– Hej, lekarz ci kazał!

– Ale to z tobą mieszkam, a nie z lekarzem.

– Ja po prostu nie chcę, żeby znowu coś ci się stało.

Kobieta podłapała temat i zaczęła wypytywać Louisa o jego odczucia związane z wypadkiem ukochanego. Tomlinson co chwilę popijał wodę, gdy jego gardło ściskało się na samo wspomnienie tamtych dni. Teraz starali się o nich zapomnieć, ale nie byli w stanie, bo ciągle ktoś albo coś im przypominało o tamtych chwilach.

– Nadal mam wyrzuty sumienia, że nic nie zauważyłem, bo wiesz, spędzaliśmy ze sobą wiele czasu i pytałem o wszystko, martwiąc się, a jednocześnie dawałem zbyć się zwykłym „Jest okej, przesadzasz". A Harry nie widział problemu i mówił, że przesadzam.

– Bo byłem uzależniony, Louis, nie widziałem wtedy problemu. – Styles wypowiedział na głos zdanie, które jeszcze kilka tygodni było dla niego na tyle niedorzeczne, że aż zakazane. – Teraz widzę, że to nie była lampka wina do kolacji, a poważny problem.

– Masz problem z alkoholem, Harry?

– Tak, mam problem z alkoholem – powtórzył jej słowa. Mógł jedynie przytaknąć krótko, ale on chciał powiedzieć to całemu światu. To była forma terapii, a on chciał pokazać ludziom, że tacy jak on też miewają uzależnienia. – Ja jestem zwykłym człowiekiem. Kocham, cierpię, uzależniam się i popełniam błędy. Błędem było mieszanie leków i wina, ale w tamtej chwili to wydawało mi się najlepszym wyjściem. Wiesz, nie myślałem racjonalnie i to wszystko doprowadziło prawie do mojej śmierci.

– Teraz jesteś na terapii?

– Tak, chodzę na terapię uzależnień od leków i alkoholu.

– Louis, jak to jest żyć z osobą uzależnioną?

Lou spojrzał na bruneta, bo nigdy o tym nie rozmawiali. W końcu przeniósł wzrok na Natalie, bo czuł, że to najtrudniejsze zdania w jego życiu.

– Jest naprawdę ciężko. Wiesz, drżałem każdego wieczora, gdy on nie odbierał albo był bardzo daleko, a ja słyszałem, że znowu pije. Drżałem za każdym razem, gdy płakał do telefonu, a ja nie mogłem tak po prostu wsiąść w auto i do niego jechać. Drżałem za każdym razem, słysząc ostrość w jego głosie, gdy mówił, że nad tym panuje, a ja mam wyluzować. Drżałem za każdym razem, gdy jechał gdzieś z moim synem i...

– Nigdy nie wsiadłbym pijany za kierownicę z Timem, Louis – powiedział cicho.

– Ale wsiadłeś bez niego. I nie pomyślałeś, że to mogło skończyć się śmiercią niewinnej osoby, a nie wpadnięciem na drzewo – powiedział z wyrzutem, patrząc na ukochanego. – To tak cholernie boli, gdy czujesz się odsunięty, bo alkohol jest ważniejszy, Natalie. A u niego był ważniejszy.

– Nie był, Louis. Wy byliście najważniejsi.

– Nie kłam, Harry. Kłóciliśmy się o niego i prawie się rozstaliśmy właśnie przez twoje „tylko wino".

Styles spuścił wzrok, powstrzymując łzy. Nie chciał rozpłakać się podczas wywiadu, więc cicho zapytał, czy mogą zrobić krótką przerwę. Od razu skierował się do garderoby i spojrzał w lustro. Jego odbicie wydawało mu się milion razy żałośniejsze po tym, co usłyszał. Nie spodziewał się, że jego bliscy tak cierpieli przez jego alkoholizm. Dopiero dzisiaj uświadomił sobie, że to nie był tylko jego problem. Poczuł przytulenie od tyłu i zauważył Louisa, który całował go w kark.

– Tak cholernie przepraszam, Lou – zaszlochał cicho, zaciskając powieki i opuszczając głowę.

– To ja przepraszam, nie powinienem tego mówić. Można to wyciąć?

– Nie, Lou. Masz rację. To jest ważne, bo pokazuje, jak cholernie was raniłem. Nie zdawałem sobie z tego sprawy.

– Kocham cię najbardziej na świecie, Harry. Zgodziłem się na ten wywiad tylko dla ciebie.

– Wiem, bardzo to doceniam. – Odwrócił się i pocałował mężczyznę, który otarł jego łzy.

W końcu wrócili na kanapę i kontynuowali wywiad. Harry opowiadał o tęsknocie za koncertami i wyrzutach sumienia w związku z odwołanymi występami. Obiecał, że się zrewanżuje, ale najpierw musi poukładać swoje życie. Wspomniał, że Anna jedzie z nim w trasę i zaśmiał się, że znowu będzie pilnowany jak dziecko.

Podczas sesji Louis był spięty. Zupełnie nie wiedział jak się zachować i gdzie patrzeć. Za to wyluzowany Styles leżał na jego kolanach i opowiadał żart, bo mieli śmiać się na zdjęciu. Louis wpatrywał się w ukochanego i to właśnie jego obecność pozwoliła mu przejść przez to wszystko.

– Louis, powiedz Harry'emu jak bardzo go kochasz – poprosił mężczyzna, który ustawił ich do kolejnego zdjęcia. Szatyn zmarszczył brwi, przenosząc na niego wzrok i nic nie rozumiejąc. – Powiedz mu, ile dla ciebie znaczy.

– Ja bez ciebie nie istnieję, Harry – szepnął Tomlinson, a fotograf uśmiechnął się. Doświadczenie nauczyło go, że wyznania miłości wpływają na pary i ukazują coś, na co często nie zwraca się uwagi. Źrenice się rozszerzają, a uśmiech jest szczery.

– Już zawsze będziemy razem, Lou. Obiecuję.

– Uwielbiam z wami współpracować – przyznał blondyn z uśmiechem. – Szybki spontan. Trzy... dwa... – odliczał do naciśnięcia przycisku. To zawsze działało na podopiecznych, bo dopiero wtedy uaktywniała się ich natura i pokazywali drzemiące w nich uczucia. Zawsze robił taki eksperyment z parami. Teraz miał przed sobą najbardziej szczere i pełne miłości przytulenie dwóch kochanków, które krzyczało, jak bardzo są sobie przeznaczeni.

Louis popłakał się, siedząc w garderobie. Wszystkie emocje go opuszczały, a on nie był w stanie nad nimi zapanować. Harry zajął jego kolana bez słowa i wtulił się. Czuł zmęczenie i chciał już znaleźć się w domu. Musieli jeszcze odebrać Tima ze szkoły, który z podekscytowaniem opowiadał o sukcesach.

– Jak wywiad? – zapytał, obejmując od tyłu Harry'ego.

– Dobrze, skarbie. – Brunet uśmiechnął się, głaszcząc go po ramionach, które krzyżowały się na jego szyi.

– Czasami mam wrażenie, że wy kochacie się wzajemnie bardziej niż ktokolwiek mnie – zauważył Lou ze śmiechem.

– Spokojnie, tato, masz jeszcze Puffy'ego.

Tomlinson pokręcił głową z uśmiechem. Nie miał ochoty na gotowanie, więc znowu zamówili pizzę i oglądali serial podczas posiłku. Później Harry tłumaczył młodemu szatynowi matematykę, a lekcja przybrała formę zabawy. Lou patrzył na nich, stojąc w progu pokoju nastolatka i czuł szczęście, widząc, jak dobrze się dogadują. Potem razem rozwiązywali zadania z hiszpańskiego, a Tim narzekał na znienawidzony język.



*



Louis siedział na kanapie z laptopem na kolanach i przeglądał efekty z ostatniego wywiadu. Nie chciał przyznać przed samym sobą, że wyszedł naprawdę dobrze i zdjęcia przeszły jego najśmielsze oczekiwania. Powiększony tekst był urywkami ich wypowiedzi i wręcz krzyczały o problemach muzyka. Nie tego się spodziewał, ale podobno menadżer był zachwycony. Szczere słowa o uzależnieniu pokazywały prawdziwe oblicze show-biznesu, a on czuł, że to dobre zakończenie tego złego etapu.

Przymknął laptopa, słysząc męskie głosy w przedpokoju i uniósł głowę, domagając się pocałunku od ukochanego, który odbierał jego syna. Harry chciał nadrobić wspólny czas, bo jutro czekał go powrót w trasę.

– Widziałem wywiad, tato – powiedział Tim, witając się ze szczeniakiem. – Wyszedłeś całkiem spoko.

– Tylko spoko?

– Gwiazdą to ty nie jesteś.

Louis uśmiechnął się, wstając i idąc do kuchni. Nie miał ochoty na gotowanie i błagał, by ktoś go wyręczył. Jednocześnie nie chciał męczyć Stylesa, bo on miał swoje obowiązki. Brunet chętnie pomagał ukochanemu po długiej dawce pieszczot na kuchennej szafce, gdy Tim rozmawiał z Zoey w swoim pokoju.

– Możesz mi coś obiecać, Harry? – szepnął, a brunet odsunął się nieznacznie od Tomlinsona, dając mu odetchnąć.

– Zawsze.

– Obiecaj mi, że teraz tego nie spieprzymy. Że ty się nie napijesz, a ja nie będę się wkurzać.

– To już koniec, skarbie. Nigdy do tego nie wrócę. To tylko trzy miesiące i mama będzie ciągle ze mną.

– Wierzę ci, Harry. I moje serce pęknie, jeśli złamiesz obietnicę.

– Wiem, Lou, dlatego dotrzymam słowa.

Ponownie się pocałowali, a Tim westchnął, patrząc na nich.

– Musicie się tak lizać bez przerwy? To żenujące.

Louis głośno liznął twarz roześmianego Stylesa i sam się uśmiechnął. Nastolatek pokręcił głową i wrócił do pokoju z sokiem. Tim przestał czuć się niezręcznie w obecności idola, który już nie był jego idolem. Już nie zapisywał jego zdjęć, nie fangirlował przy kolejnych wywiadach i z pewnością omijał fanfiki, bo miał ochotę wymiotować, widząc w nich imię własnego ojca albo co gorsza – swoje. Czuł się niezręcznie, gdy ludzie pisali historie o jego rodzinie, więc zlikwidował konto na Wattpadzie kilka tygodni wcześniej. Wystarczył mu spam na Twitterze i Instagramie, gdzie ludzie bez przerwy pisali o Stylesie. Nawet Emily przy każdym spotkaniu wspominała o muzyku i ciągle chciała wpraszać się na nocowanie, a Tim mówił, że jego tato nie pozwala.

Cała trójka śmiała się, grając w gry planszowe wieczorem. Walizka Stylesa czekała już spakowana, a on nie chciał myśleć o wylocie. Z jednej strony cieszył się, że wraca do koncertowania, ale z drugiej miał ochotę rozpłakać się na myśl, że po kolejnej nocy nie obudzi się w domu Tomlinsonów. Nie będzie już Puffy'ego, który szczekaniem wymusza gofry i Tima, który uczy go aportowania na słodyczach. I co najważniejsze – nie będzie Louisa, który nawet w nocy nie złościł się, że został obudzony przez koszmar ukochanego. Długo go wtedy tulił, dopóki Harry znowu nie usnął.

– Harry? A gdybym tak ci obiecał, że będę się uczył sam, to mogę jechać z tobą? – odezwał się Tim.

– Chciałbym, skarbie, ale to nie takie łatwe.

– I nigdy nie uczyłbyś się sam – zauważył Louis. – Nawet teraz masz problem z zadaniami, bo jesteś leniwy.

– Nie jest leniwy, Lou, nawet tak nie mów – zganił go brunet. – Po prostu nie miałbyś na to czasu i byłbyś padnięty. Przyjedziesz do mnie na ferie, co?

– No jasne!

Harry miał ochotę poprosić Louisa, by ten wyjechał z nim, ale Tim potrzebował opieki. Wiedział, że wymuszanie tego płaczem byłoby samolubne i obiecał sobie, że da radę. Jednak jego serce pękało następnego dnia, gdy tulił się do Louisa przed wyjazdem na lotnisko. Powstrzymywał łzy i obiecał, że dotrzyma danego słowa. Anna stała w korytarzu i czuła uścisk w środku. Nie było mowy, by jej syn wyjechał bez niej, bo czuła, że historia zatoczyłaby koło, a on znowu upijałby się winem. Chciała mieć go na oku i osobiście upewniać się, że bierze udział w terapii.

– Kocham cię najbardziej na świecie, Harry – powiedział, patrząc mu w oczy. – Wszystko będzie dobrze i zobaczymy się niedługo, tak?

– Nie napiję się już więcej, Lou, obiecuję.

– Wiem, kochanie, wierzę ci.

Harry ściskał rękę matki, gdy przeciskał się przez krzyczący tłum fanów. Ochrona prowadziła go do odprawy, a on był bliski płaczu. Czuł, że atak paniki nadchodzi i chciał błagać o leki. Zajął miejsce w samolocie i od razu wybrał numer Louisa. Mężczyzna siedział właśnie na kanapie i zalewał się łzami, bo bał się cholernie. Wymusił uśmiech, witając się z Harrym i słyszał jego przerażony głos.

– Hej, skarbie, trzy głębokie oddechy, tak? Jeden... głęboki oddech, skarbie. – Louis słyszał wciągane powietrze i liczył kolejne dmuchnięcia. – A teraz się uspokój i przytul mamę, a ja postaram się przyjechać za tydzień, dobrze?

– Obiecujesz, Lou?

– Nie, kochanie, nie obiecuję, postaram się. Kocham cię.

– Ja ciebie też, Louis.

– I jesteś silny, pamiętaj. Jesteś najlepszy na świecie.

– Nie jestem.

– Jesteś, Harry. Dasz mi twoją mamę?

Brunet podał komórkę Annie, a ta zapewniła, że wszystkim się zajmie. Louis odetchnął z ulgą, bo wiedział, że będzie na bieżąco informowany. Jeszcze kilka wyznań miłości pomiędzy mężczyznami i Harry musiał się pożegnać.

Hazz siedział na kanapie przed koncertem i wtulał się w matkę, która bawiła się jego włosami. Spokojnym głosem opowiadała o jego dzieciństwie i zapewniała, że wszystko będzie w porządku. Zaplatała mu warkocz z boku, wspominając zazdrość wszystkich w związku z lokami jej syna. Harry naprawdę je lubił i nie mógł sobie wyobrazić ich ścięcia. Może czasami go denerwowały, ale oddałby wszystko, by zawsze były takie sprężyste.

– Dolałbyś mi, Mitch? – poprosił, wyciągając rękę w stronę przyjaciela i podając mu czarny kubek ze złotą gwiazdą, który dostał dzień wcześniej od Tima. Chłopak mówił, że to będzie mu przypominać o domu i miał rację, bo teraz Harry nie pił z niczego innego. – Dzięki.

Wziął duży łyk przez plastikową słomkę i poddał się dotykowi matki, która kończyła swoje dzieło. Zostało dziesięć minut do występu, a on czuł strach. Jednak uśmiechnął się podczas pierwszej piosenki, gdy towarzyszyły mu piski i wyznania miłości od fanów.

– Tak bardzo za wami tęskniłem – przyznał. – I tak bardzo przepraszam za długą nieobecność. Ale dzisiaj jestem tutaj i jestem tu dzięki wam, bo wasze wsparcie pomogło mi w powrocie do zdrowia. Jesteście najlepsi.

Anna obserwowała syna podczas występu i czuła dumę. Louis przeglądał linki i szukał czegoś na żywo, by popatrzeć na ukochanego. Łzy spływały po jego policzkach, gdy patrzył na szalejącego mężczyznę. Błagał jedynie, by się oszczędzał, a on znowu biegał po całej scenie.

– Nie byłoby mnie tu dzisiaj i w sumie nie byłoby mnie w ogóle, gdyby nie jedna kobieta. Najważniejsza kobieta w moim życiu, której chciałbym podziękować za wszystko i przeprosić za wszystkie problemy, które jej sprawiłem. Mamo, możesz na chwilę? – odwrócił się w stronę backstage, gdzie nadal stała Anna. Przerażona wyszła na scenę, bo nie mogła odmówić synowi. Przytulił ją, a ona powstrzymywała łzy, patrząc na tłum osób, które kochały jej syna. I te same osoby doprowadziły go do uzależnienia, bo nie radził sobie z nimi. – Mamo, przepraszam za każdy dzień, gdy się o mnie martwiłaś. Przepraszam za każdą łzę, która spłynęła po twoim policzku. Przepraszam za każde zamartwianie się. Przepraszam za każdą chwilę, którą spędziłaś przy moim łóżku, gdy byłem nieprzytomny. Przepraszam za...

– Przestań, Harry – szepnęła, ocierając jego łzy. – Jesteś moim ukochanym synem i oddałabym za ciebie życie.

– Zraniłem cię, mamo.

– Nie, Harry, zawsze będziesz dla mnie najważniejszy. Dlatego dzisiaj jestem tutaj z tobą.

– Kocham cię, mamo.

– Ja ciebie też, synku.

Mitch podał bukiet przygotowany dla Anny, a ona uśmiechnęła się, dziękując. W końcu pożegnała się, a Harry odprowadził ją wzrokiem.

– Kocham cię, mamo! – krzyknął jeszcze raz.

– Ja ciebie też! – usłyszał ledwie, ale uśmiechnął się i przeniósł wzrok na tłum.

Miał przygotowaną piosenkę specjalnie dla mamy i napił się wody, zanim zadedykował jej kawałek, który okazał się matczyną wersją „Isn't she lovely", którą stworzyli Anthem Lights.

Czyż nie jest śliczna? Czyż nie jest wspaniała? Czyż nie jest najdroższa? Co za piękna dusza. Nigdy nie pomyślałbym, że będzie mi dane być synem kogoś tak kochanego, jak ona. Czyż nie jest kochana? Jest moją mamą.

----------

Hej, hej, hello! It's me again! I to nie w środku nocy jak przez ostatnie rozdziały!

Dziękuję za każdą gwiazdkę, którą otrzymałam! Dziękuję za wszystko! Zaczynając to opowiadanie w czerwcu, nie spodziewałam się, że dotrę aż do 22 rozdziału, 29k wyświetleń, 4,6k głosów czy co najważniejsze – #3 miejsce w rankingu boyxboy wśród wszystkich opowiadań z tym tagiem! Osobiście umarłam!

Jednak zauważyłam, że dramy zbierają więcej gwiazdek (ponad 200 i to grubo ponad!), a te spokojne  nie dobijają nawet do 200. Czy to znak, że chcecie więcej dram?  (Osobiście jestem za i mam milion pomysłów!)

I oczywiście nie zapominajmy o hasztagu na tt, gdzie wrzucam spojlery i zastanawiam się nad dramami dla Was! #BMMLarry

Lots of love x



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro