27✉️
Schowałam walizkę do samochodu i przekazałem kluczyki Car. Ja usiadłam po stronie pasażera. Nie byłam w stanie sama poprowadzić.
W czasie drogi na lotnisku kompletnie odpływałam myślami. Wróciłam na ziemię dopiero jak poczułam rękę Karoliny na ramieniu.
-Będzie dobrze - powiedziała. - Musicie po prostu porozmawiać. Calum już to mówił, a ja to powtórzę: jesteście dla siebie stworzenia i nie możecie żyć bez siebie.
-A to widać - dodała Vi, wychylając się lekko do przodu. - Luke mówił, że Ashton chodzi ostatnio strasznie przybity, a o graniu na perkusji to już mowy nie ma, a ty wyglądasz nie lepiej. Jesteś ostatnio strasznie blada, na pewno dobrze się czujesz?
-Na pewno - machnęłam ręką. Car zaparkowała pod lotniskiem. Już miałam wychodzić, jednak zauważyłam, że dziewczyny nadal siedzą na swoich miejscach. - Co?
-Porozmawiajcie w końcu, co? Naprawdę, jak się na was takich samotnych, przybitych patrzy, to aż serce boli. - powiedziała łagodnie Car i wyszła z samochodu, a ja z Wiktorią za nią.
Wyciągnęłyśmy walizki z bagażnika i ruszyłyśmy w stronę odprawy, gdzie czekała reszta ekipy.
Rzuciłam się na łóżko w pokoju, który będę zajmować przez najbliższe dwa tygodnie. Byłam wykończona. Fizycznie, jak i psychicznie.
👑👑👑
Rozpieszczam was normalnie.
Jeszcze raz przypomnę, zapraszam na "Fate" i na dwa hashtagi na tt:
Be My Lover ---> #bemyloverff
Fate ---> #fatecalumhoodff
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro