0.5.
W opinii Zayna, Niall był bardzo sympatyczny. Może faktycznie był bardzo gadatliwy i odrobinę nadpobudliwy, ale według Malika było to całkiem urocze.
- No i sam rozumiesz, Zee. Rodzice nie mogli zmarnować takiej szansy, a ja nie chciałem z nimi wyjeżdżać. - Niall kończył opowiadać "krótką" historię jego życia. Podczas tego krótkiego opowiadania, chłopcy zdążyli zamówić pizzę i zjeść ją w połowie. - I wtedy ten krasnoludek i jego kochana mama, zaoferowali się z miejscem noclegowym - dodał farbowny, jak Malik dowiedział się z ciągu opowieści, blondyn. Malik zdążył się jeszcze zorientować, że Niall zacznie naukę w ich szkole w przyszłym tygodniu, czyli idealnie w dzień, w którym Zayn będzie miał przesłuchanie do sztuki.
Czarnowłosy energicznie pokiwał głową, dając znać Niallowi, że słucha go uważnie. Jednak to Louis był jego najlepszym przyjacielem i szatyn od razu dostrzegł, że Zayn za chwilę straci cierpliwość i wepchnie pozostałości pizzy do gardła Horana.
- Oglądamy Avengers? - zapytał Tomlinson i wstał z kanapy. - Dawno nie oglądałem - westchnął szatyn i podszedł do półki z filmami, która była w salonie.
- Nie, wcale - mruknął pod nosem Horan i rozwalił się na kanapie. - Zaledwie wczoraj przed snem czytał komiksy.
Zayn zaśmiał się pod nosem i przesunął w bok, aby blondynek mógł ze spokojem położyć się na kanapie. Pomimo, że czarnowłosy znał chłopaka chwilę, to naprawdę mógł się przyzwyczaić do jego obecności.
- Zamknij się, Ni - warknął szatyn i spojrzał na Zayna. - Przyniesiesz więcej poduszek, Zee? Chciałbym mieć zapas na wypadek, gdybym miał kogoś udusić. - Louis uśmiechnął się cwanie i spojrzał na Nialla.
- Oh - wydusił z siebie Malik i wybuchnął śmiechem, kiedy jedna z poduszek uderzyła twarz Louisa. - Jasne, jeszcze pomoge ci ukryć ciało - dodał Mulat i wstał z kanapy. Przed wyjściem z salonu, położył telefon na stoliku i szybko wszedł po schodach.
Podczas gdy niczego nieświadomy Zayn szukał w swojej sypialni poduszek i ładowarki, Niall i Louis dopadli komórkę czarnowłosego. Tomlinson szybko wpisał hasło, które podpatrzył już dawno temu i wszedł w wiadomości.
- Co mu napisać? - zapytał szatyn. Spojrzał na swojego kuzyna, który tylko wzruszył ramionami. - Miałeś mi pomóc - jęknął zrezygnowany Lou i szybko wystukał wiadomość, wiedząc że lada moment, Zayn może wrócić do salonu.
Do: Liam
Hejka xx może wpadniesz na casting do "Romea i Julii" w poniedziałek? Czekam na ciebie po lekcjach
Louis szybko nacisnął "wyślij" i czekał na odpowiedź. Miał nadzieję, że Payne szybko odpisze.
- Myślę, że jest w porządku - mruknął Niall i wrócił na swoje miejsce na kanapie. - Zobaczymy czy zadziała w przyszłym tygodniu. - W momencie, w którym Louis kiwał zacięcie głową, telefon mulata zawibrował. Szatyn szybko odblokował ekran i odczytał wiadomość.
Od: Liam
Oczywiście, że będę, kochanie.
Do zobaczenia xx
- Jeszcze będą razem, mówię ci - mruknął zadowolony Louis, po czym usunął wszystkie wiadomości i odłożył telefon na stolik.
- Chłopaki, nie mam więcej poduszek, ale wziąłem koce, więc może nie będzie tak źle. - Nagle do pokoju wszedł Zayn z dwoma kocami i ładowarką w dłoni.
- To nic, Zaynie. - Louis był naprawdę szczęśliwy i nie uszło to uwadze Zayna. - Chodź, chodź, bo zaraz
Niall zje wszytko - dodał Lou i poklepał miejsce obok siebie.
- Co ty taki szczęśliwy, co? - zapytał podejrzliwie mulat i usadowił się obok przyjaciół.
- Zamówimy pizzę? - zapytał Niall, kiedy wpychał sobie porcję chrupek kukurydzianych do buzi. Blondynek wypatrzony był w ekran telewizora, na którym pojawiło się logo Marvela. Żaden z chłopców nie odpowiedział na pytanie Horana, bowiem dokładnie o to samo zapytał dwadzieścia minut temu.
Siedzieli po prostu wygodnie na kanapie i oglądali film za filmem. Od czasu do czasu obrzucali się jedzeniem, za którym Niall płakał. Cała trójka zasnęła w połowie pierwszej części "Gwiezdnych Wojen".
***
Z lekkiej drzemki, wyrwał Zayna dźwięk tłuczonego szkła. Głowa czarnowłosego gwałtownie oderwała się od poduszki, a jego zamglony wzrok przeskanował cały salon. Malik sam nie wiedział jakim cudem Louis znalazł się na podłodze, opatulony w koc.
Chłopak przetarł twarz ręką i wstał z kanapy. Powoli rozciągnął zasypane mięśnie i ziewnął. Jego włosy były w totalnej rozsypce, a kark nieprzyjemnie bolał po nocy spędzonej na kanapie.
Dopiero po chwili dotarł do Zayn fakt, że był piątek. Normalny dzień, w którym powinien być w szkole. On i Louis. Szybko odszukał wzrokiem telefon i sprawdził godzinę. Jęknął zrezygnowany, kiedy dostrzegł że jest piętnaście minut po ósmej. Odłączył telefon od ładowarki i podszedł do Tomlinsona, który zwinął się w kłębek, a z jego uchylonych ust wydostowało się chrapanie.
- Boo - mruknął Zayn i szturchnął szatyna nogą. - Wstawaj, musimy iść do szkoły. - Jedyną odpowiedzią na słowa czarnowłosego było przewrócenie się na bok. - Louis! - Malik trochę mocniej szturchnął szatyna, który zerwał się do pozycji siedzącej. - Jesteśmy spóźnieni i pójdziemy na drugą lekcje - dodał Zayn, kiedy jego przyjaciel przestał wyrzucać z siebie przypadkowe przekleństwa i ponownie opadł na dywan.
- A nie możemy zostać w domu? - zapytał zaspanym głosem i spojrzał na Zayna prosząco. Louisowi szkoła byla obojętna. Czasami chciało mu się tam chodzić, a czasami nie. - Przecież nic nam się nie stanie jak raz zostaniemy w domu.
Zayn zignorował swojego przyjaciela, dając mu tym samym znak, że idą na lekcje. Chłopak podskoczył w miejscu, kiedy do salonu wszedł Niall. Widząc sylwetkę blondyna, czarnowłosy przypomniał sobie o jego obecności w domu.
- O! Już wstaliście? - zapytał szczęśliwy blondyn i opadł na kanapę. - Przepraszam, Zee, ale zbiłem jeden talerz podczas robienia śniadania. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
- Cześć Niall - mruknął Louis spod koca.
- Nie, Niall. Nic się nie stało - zapewnił Zayn i podszedł do schodów. - W sumie gdybyś go nie zbił, nie obudziłbym się i już w ogóle nie zdążyłbym do szkoły. - Z ust mulata wyrwało się ciche westchnienie.
Gospodarz całkowicie zignorował krzyki Nialla, kiedy Tomlinson rzucił się na niego z dzikim okrzykiem typu "to twoja wina, że się obudził", po czym wszedł do swojego pokoju. Szybko wybrał ubrania i skorzystał z łazienki. Najdłużej zajęło mu ułożenie włosów. Czarne kosmyki w ogóle nie chciały współpracować z dłońmi mulata, przez co Zayn zostawił swoje włosy oklapnięte.
Malik wrócił do salonu, w którym nie znalazł już Louisa. Zastał jednak swój telefon, który informował go o nadejściu nowej wiadomości. Zmieszany chłopak podszedł do komórki. Zayn podejrzewał, że to jego mama wysłała mu wiadomość z informacją, że jej pobyt w pracy się przedłuży, jednak jakie było zdziwienie czarnowłosego, kiedy zobaczył wiadomość od Liama.
Od: Liam
Dzień doberek, Zayn
Jak się spało?
- Zabije cię, Louis. - Krzyknął Zayn i odrzucił telefon. Był gotowy poświęcić całą swoją przyszłość na siedzienie za kratami. Czarnowłosy czuł jak w jego żyłach zaczyna krążyć złość. Odrzucił telefon na kanapę i ruszył do kuchni.
W pomieszczeniu spotkał Nialla, który beztrosko jadł śniadanie, Zayn nie wnikał w fakt, że prawdopodobnie było to drugie śniadanie blondyna. Brązowe oczy chłopaka zaczęły poszukiwać Louisa, który nagle zyskał niesamowite moce maskowania się.
- Pokaż się po dobroci, Tomlinson, albo sam cię znajdę - warknął Malik. Czarnowłosy był gotowy na bardzo poważną rozmowę ze swoim przyjacielem. Nagle Niall podniósł rękę i palcem pokazał, że zguba Zayna znajduje się pod stołem. - W porządku. Pójdę zobaczyć czy twoich Vansów nie ma przypadkiem w kuble na śmieci. - Zayn postanowił obrać ostateczną taktykę. Przecież nie będzie wchodził pod stół i bawił się z Louisem w berka.
I jakby za pomocą różdżki, przed czarnowłosym zmaterializował się Tommo. W potarganych włosach i lekko przekrzywionych okularach.
- Kiedy je założyłeś? - zapytał zdezorientowany Niall i łyżką wskazał na czubek nosa szatyna. Chłopak wzruszył tylko ramionami i spojrzał na Zayna.
- Podejrzewam, że w jakiś sposób odkryłeś wiadomości do Liama, zgadza się? - zapytał Lou i podrapał się po głowie. Zayn pokiwał jedynie głową i zmrużył oczy.
- Jednak nie chce mi się iść do szkoły - mruknął mulat i uśmiechnął się przebiegle. - Wolę poświęcić ten czas na bolesnych torturach, które ciebie czekają, Boo. - Oświadczył czarnowłosy. Louis zaśmiał się pod nosem i zrobił krok do tyłu.
- Tylko nie moje Vansy, proszę.
______________________________________
Hi!
Jak u Was? Jak w szkole? ^-^
Chciałam Wam podziękować za to, że czytacie to coś. Długo się wahałam czy publikować i naprawdę dziękuje, że ktoś to czyta 🙈
Miłego wieczoru 💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro