Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

{pauline}

- Nie, nie będziecie jej o nich pytać, spieprzajcie, póki jeszcze jestem spokojna. Powiedziałam, nie! Pierdol się, Luke. Najlepiej sam ze sobą, aby nie przekazać dalej tej głupoty, którą masz. - warknęła Red, kiedy weszłyśmy do sali chemicznej przed dzwonkiem, aby mieć spokój. Odkąd wyciekły zdjęcia, na których wychodziłam z domu Stylesa, nie miałam tutaj praktycznie życia. I to dosłownie. Nie żebym nie miała go wcześniej, no ale teraz już interesował się mną dosłownie każdy. Każdy. Nie mogłam nawet spokojnie pogadać z Red, aby nie zaczepiła mnie jakaś osoba i nie zapytała, czy naprawdę pracuje dla Harry'ego Stylesa, członka boysbandu i świeżego aktora, który swoją drogą wypadł dosyć słabo. - Szlag mnie zaraz trafi, przysięgam. - usiadła na swoim miejscu i zaczęła, bębnić rytmicznie paznokciami o powierzchnię ławki. 

- Dziwie się, że mnie jeszcze nie trafia. - przyznałam, biorąc oddech i wyjęłam z torebki zeszyt razem z podręcznikiem. - Rodzice byli w szoku, że zobaczyli mnie pod nagłówkiem i musiałam im to wszystko tłumaczyć. Mama od razu założyła, że jestem jego utrzymanką. - przewróciłam oczami, rozsiadając się wygodnie. 

- Z całym szacunkiem, ale jeśli ktoś będzie utrzymywać nas w przyszłości, to będę to ja. - spojrzała na mnie, a później zaśmiałyśmy się na wspomnienie zeszłych wakacji, kiedy twierdziłam, że nie znajdę dla siebie studiów, a później pracy. No, a co teraz? Studia wybrałam i już teraz na siebie zarabiam. Bądźcie, jak ja. 

- Jeszcze zobaczymy. - spojrzałam na nią, a później zadzwonił już dzwonek i musiałyśmy już spoważnieć.

- Poza tym on wydaje większość pieniędzy na ubrania, więc nawet jeśli, to nie stać go na jeansy dla ciebie. - wyszeptała mi do ucha, a później już skupiła się na chemii, nie przejmując się tym, że prawie udusiłam się ze śmiechu. Prawie, bo jednak udało mi się opanować i nie sprowokowałam swoim zachowaniem kolejnej kartkówki dla klasy. Wtedy mieliby jeszcze jeden powód, dzięki któremu by mnie znielubili jeszcze bardziej.

:::

- Mam wrażenie, że gram w jakiś porno, wszyscy się na mnie gapią. Wszyscy. - Red usiadła przy wolnym stoliku na stołówce i przewróciła oczami. 

- Raczej na mnie, ale chyba musimy się przyzwyczaić dopóki sprawa nie ucichnie. - powiedziałam, zabierając się za sałatkę, którą postanowiłam dzisiaj zjeść. - Jestem głodna i w dupie mam to, czy się gapią czy nie. - dodałam, chociaż wiedziałam, że będę musiała pogadać na ten temat z Harrym. Wiedziałam, że jego dotknęło to jeszcze bardziej niż mnie i nie wiedziałam, czy przypadkiem nie narobiłam mu tym jakiś kłopotów. 

- Ja też, ale chyba zaczną mi za to płacić. Albo kupować pizzę. Ja nie wielbłąd, muszę coś jeść i pić regularnie. - powiedziała, zajadając się swoją porcją sałatki. - I to nie jest taki zły pomysł. - dodała. - Może w końcu byłabym szczęśliwa.

- Myślałam, że potrzebujesz do tego wina, a nie pizzy.

- A nie słyszałaś, że przyjemności można łączyć? - uniosła brew, a później zaśmiała się, a kilka oliwek zniknęło jej w ustach.

- Nie wnikam. - uniosłam do góry dłonie w geście obrony i wróciłam do jedzenia, a ona zaśmiała się cicho. Nie zaczynałyśmy już tematu gazety i mnie na niej, a reszta dnia zleciała równie szybko, jak się zaczęła. 

~*~

jestem głodna, help

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro