Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

{harry}

Tamten dzień spędzałem od rana w studiu. Chciałem w końcu skończyć album, którego nagrywanie trochę się ciągnęło i nagrać teledysk do piosenki promującej. To nie było to samo, co z chłopcami, bo to nie było One Direction, tylko ja sam i nie bawiłem się tak dobrze, jak wtedy, gdy nagrywaliśmy nasze wcześniejsze albumy. Można powiedzieć, że było mi nawet smutno z powodu, jak z powodu ciągnącej się przerwy i gdyby nie Hank, mój menadżer, to nawet nie miałbym zbyt wielkiej ochoty tutaj siedzieć i poprawiać szczegółów w każdej piosence, jaką tylko napisałem i postanowiłem umieścić na płycie. 

- Mówię ci, że to będzie hit. - powiedział starszy brunet, gdy wyszedłem, aby zrobić sobie przerwę. Trzymał w dłoni kartkę z nutami i tekstem do Sign of the Times

- Nie jestem przekonany. - przyznałem, zwilżając suche wargi resztkami śliny. Chciałem się czegoś napić. Owszem, lubiłem tą piosenkę, nawet bardzo, ale nie byłem jakoś do niej przekonany i nieco pokłóciłem się z Hankiem wtedy, gdy wybieraliśmy promujący singiel i padło na Sign. 

- Po prostu się nie znasz. - powiedział, a ja zaśmiałem się, stwierdzając, że pewnie ma rację i usiadłem na kanapie, biorąc w dłoń butelkę wody. - Poza tym musimy pogadać.

- O czym?

- Co to za dziewczyna? - zapytał, podsuwając mi gazetę i zdjęcie z Pauline na stronie głównej. Przełknąłem najpierw nerwowo ślinę, zdając sobie sprawę, że musieli zdążyć zrobić jej zdjęcie, gdy wychodziła z pracy. - Nie znam jej, ale wydaje się być w porządku. Jest ładna, ma kształty i pasuje do ciebie. - dodał, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.

- Hola, hola. - zacząłem najpierw, wiedząc już, co knuje. - To Pauline, pracuje u mnie. Zajmuje się ogrodem. I to wszystko, rozumiesz? Wszystko. - dodałem, tłumacząc mu dobitnie prawdę, bo wiedziałem, że jeśli czegoś bym nie powiedział, to sam by to sobie zrobił i miałby pretekst do jakiegoś gadania mediów. 

- Jak to możliwe, że dostała pracę u kogoś takiego, jak ty? Z całym szacunkiem, ale nikogo zamożnego, chyba, że się zbyt dobrze ukrywa.

- Nie wiem, a w zasadzie, to nawet mnie to nie obchodzi. Jest bardzo pracowita i zawsze uśmiechnięta, lubię to w niej. - moje kąciki ust powędrowały mimowolnie w górę. - I nie jest. To zwykła nastolatka. - dodałem, wzruszając ramionami. - Czy to jakiś problem?

- Nie, to nie jest problem. Wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze się składa. - powiedział, po czym zrobił minę, jakby go olśniło. - Przyprowadź ją tutaj. Chce ją poznać. 

- Co? Nie. - pokręciłem głową, wstając. 

- Harry, nie obchodzi mnie, jak to zrobisz, ale mam pewien pomysł i chce go zrealizować. - powiedział chłodno, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy. Przewróciłem swoimi oczami, a potem westchnąłem ciężko, wiedząc, że tak to się skończy. A mogłem siedzieć cicho.

- Nie obchodzi mnie to, czego chcesz, a czego nie. - rzuciłem w końcu i wróciłem do nagrywania, mając go dość. Nie miałem zamiaru tutaj nikogo targać i to jeszcze na siłę tylko po to, że jemu coś się ubzdurało i chce namieszać w moim życiu jeszcze bardziej.

~*~

cześć ludziska, jak wasze niedziele mijają?

+ chris pine as hank, just saying

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro