Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57.

{harry}

Postanowiłem przespać się na kanapie, a właściwie nie postanowiłem, tylko po prostu zasnąłem. Pauline spała na górze, a kiedy ją tam odniosłem i tu wróciłem, to wróciłem do oglądania Dark i wyszło tak, że ten serial uśpił również i mnie. Rano obudził mnie dopiero zapach z kuchni. Przetarłem powoli oczy i podniosłem się do pozycji przeciągnąłem, zwiewając jednocześnie. Próbowałem domyślić się, z czym kojarzy mi się zapach, ale nic szczególnego nie przyszło mi na myśl. Miałem nadzieje, że Pauline jeszcze spała i nie wróciła do siebie, bo szczerze mówiąc chciałem z nią zjeść to śniadanie. 

Ale nie spała. To ona przygotowywała posiłek i trzeba było przyznać, że wygląda w kuchni już na tyle swobodnie, że mogłaby już tutaj zamieszkać. Uśmiechnąłem się na ten widok i specjalnie nie narobiłem hałasu, aby jej nie przestraszyć. Powoli i po cichu podszedłem bliżej i objąłem ją swoimi ramionami, kiedy krzątała się przy kuchence, robiąc omlet.

- Dzień dobry - wymamrotałem i musnąłem jej policzek swoimi ustami. Poczułem, że się uśmiecha.

- Dzień dobry, śpiochu - powiedziała i odwróciła się do mnie. - Jak się spało? - dodała, unosząc brew. 

- Całkiem dobrze - przyznałem i założyłem kosmyk włosów za jej ucho. - A tobie?

- Nie narzekałam, a twoje łóżko jest całkiem wygodne - przyznała, wracając po chwili do omletu. 

- Długo już nie śpisz? - zacząłem, sięgając do szafki po kubek, aby zrobić sobie kawy. 

- Czy ja wiem, jakąś godzinę na pewno, ale nie więcej - odpowiedziała, krótko się przed tym zastanawiając. - Spałeś, więc stwierdziłam, że nie będę cię budzić. Ale sama zrobiłam się głodna i zaczęłam robić śniadanie z tego, co miałeś w lodówce. Nic szczególnego, ale myślę, że da się zjeść.

- Pachnie zabójczo, wiec pewnie tak samo smakuje - puściłem jej oczko i wsypałem łyżeczkę zmielonej kawy do kubka. Zalałem ją później wodą i dorzuciłem trochę cukru trzcinowego. 

- Już nie przesadzaj, nie jestem jakąś szczególnie wybitną kucharką - machnęła ręką, a potem już wyłączyła kuchenkę i przełożyła omlet na talerz. Podzieliła go na dwie części, a potem zajęła się szukaniem sztućców. Przez cały ten czas ją obserwowałem, mając szeroki uśmiech na twarzy. - Zapraszam, panie Styles. Do stołu podano.

- Już idę, idę - zabrałem ze sobą kawę i udałem się do jadalni. Brunetka zajęła jedno z wolnych miejsc, a ja dosiadłem się zaraz obok. 

- Smacznego - uśmiechnęła się do mnie i zaczęła jeść. Po chwili jednak wstała, aby wrócić ze szklanką soku z wiśni. 

Jedliśmy i rozmawialiśmy o swoich planach na ten dzień. Dowiedziałem się, że brunetka ma zamiar iść z Red na coś do kina i za bardzo nie będzie mieć już dla mnie czasu. Pomimo to umówiliśmy się, że spotkamy się w najbliższych dniach i szczerze mówiąc już nie mogłem się tego doczekać. Bardzo miło mi się spędzało z nią swój czas i chciałem robić to coraz częściej. A sama Pauline wydawała się być z każdym tym razem coraz piękniejsza w moich oczach. Miałem nadzieje, że też to lubi i nie robi tego bo musi, a po prostu chce. Tak samo jak ja.

~*~

drugi rozdzialik dodam wieczorem ziomeczki x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro