Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

52.

{pauline}

- Będziesz wyglądać cudownie, mon chéri - powiedział Pierre, kiedy obróciłam się wokół własnej osi. Pierre to był znajomy Hanka. Był jednym z najlepszych projektantów w mieście i zgodził się uszyć dla mnie sukienkę. Styles powiedział, że to będzie prezent dla mnie od niego, na co najpierw nie chciałam się zgodzić, ale wiedziałam, że tak czy siak nie będę miała innego wyjścia. Poza tym musiałam jakoś wyglądać, jeśli miał mnie zabrać na tą całą premierę Dunkierki. Nadal w to nie wierzyłam, ale wiedziałam, że będzie potrzebował wtedy wsparcia i to mnie wybrał, abym mu potowarzyszyła. Więc się zgodziłam. Chciałam, aby wiedział, że jest dla mnie ważny. 

- Sama nie wiem - założyłam dłonie na biodra, ale tak, aby nie uszkodzić materiału, który projektant poupinał tu i ówdzie. Pierre był francuzem, co dało się poznać po jego angielskiej wymowie i nie tylko. - Na pewno jest dobrze? - przyjrzałam się swojemu odbiciu. Sukienka miała być cała czerwona. I dosyć prosta. Nie chciałam z niczym przesadzać, a lepiej chyba postawić na prostotę i elegancję niż przepych i burżuazję. 

- Tak, mon chéri - zapewnił mnie i posłał uśmiech. Westchnęłam ciężko i zeszłam z podestu, na którym kazał mi stać, aby wszystko dobrze widzieć i nie przegapić żadnych szczegółów. 

- Jakoś nie jestem przekonana - wyznałam, zdejmując z siebie ten "szkielet", z którego później miała powstać moja kreacja. - To nie dla mnie. Te wszystkie gale, premiery i inne - dodałam, siadając zrezygnowana na kanapie. 

- Skąd wiesz, skoro jeszcze na żadnej nie byłaś? - zapytał, owijając sobie krawiecki metr wokół szyi. Wstążka z nakreślonymi centymetrami była w kolorze różowym i trochę do niego pasowała, ale wolałam mu tego nie mówić. W końcu to on znał się tu na modzie i ją tworzył. - Ale denerwujesz się, to normalne. Wiem. Nie chce nawet wspominać, co ja czuje, kiedy jakaś gwiazdka przydrepcze moją sukienkę, albo źle się ustawi do zdjęcia. Szkoda słów - dodał, machając rękami, na co roześmiałam się pod nosem.

- Twoje sukienki są cudowne - przyznałam, rozglądając się po salonie. Wszędzie stały manekiny, które prezentowały okazałe kiecki w najróżniejszych kolorach i krojach. - Nie chce zrobić tą jakiegoś złego wrażenia, czy przynieść ci wstydu - dodałam, drapiąc się po karku.

- Akurat już cię polubiłem, więc wybaczam ci wszystkie przyszłe winy - puścił mi oczko, na co zarumieniłam się lekko.

- Jesteś całkiem w porządku, Pierre - powiedziałam szczerze, zerkając na niego. Zaczął kreślić coś w swoim notatniku. Mówił, że czasem ma wizję jakiejś kreacji z daleka od pracowni i dzięki temu nic mu nie umyka. 

- Miło mi to słyszeć - usiadł obok mnie i posłał mi uśmiech. - Ale to samo mogę powiedzieć o tobie, mon chéri - dodał, układając na swoich kolanach notatnik.

- Kiedy zrobisz dla mnie sukienkę? - zaciekawiłam się, wracając do tematu przez który się spotkaliśmy.

- Wszystko zależy od tego, jak długo będziesz marudzić - zaśmiał się. - Ale myślę, że szybko mi pójdzie. Już mam dokładniejszy zarys w głowie i obiecuje ci, że będzie tak jak chciałaś i będziesz zachwycona.

~*~

dziękuje pięknie za 5k wyświetleń ziomeczki ♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro