Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

50.

Odkąd Harry wydał album pod studiem czasem kręciło się sporo fanów. Wtedy było podobnie. Byłam z nim od samego rana, specjalnie przyleciał z Europy do Los Angeles, aby nagrać piosenkę, która chodziła mu po głowie odkąd wyjechał. A przynajmniej tak mi opowiadał, kiedy rano znaleźliśmy się w studiu. Uwierzyłam na słowo, chociaż wolałam nie wiedzieć, co tak naprawdę gra mu w duszy. Nie rozumiałam nigdy artystów. Mieli swój świat, którego czasem słuchałam, czy czytałam, ale na tym się kończyło. Ostatnio jednak wciągnęłam się jednak w muzykę i można było powiedzieć, że czułam się w mniejszym stopniu fanką Stylesa. Mój staż w prawdzie był niewielki i nijak miał się do niektórych fanek, ale liczyły się chęci, prawda?

- Jak ci się podobało? - zapytał Harry, kiedy zbieraliśmy się już do wyjścia. Wstałam z kanapy, choć bardzo wygodnie mi się na niej siedziało i uśmiechnęłam się.

- Było całkiem fajnie - założyłam torebkę na swoje ramię i pozwoliłam brunetowi zabrać moją dłoń w swoją. Ostatnio bardzo często tak chodziliśmy, już nawet nie z przymusu, a z przyjemności. Mi się podobało, Stylesowi chyba też, a Hank był wniebowzięty i to prawie, że dosłownie. A przynajmniej duszą. Bo ciałem jednak nadal na ziemi. 

- No to się bardzo cieszę - puścił mi oczko, a potem nawet pocałował w skroń. Bardzo uroczo. - Mamy coś teraz w planach?

- Chyba nie - pokręciłam głową, poprawiając torebkę, aby nie zsunęła mi się z ramienia. - Ale zrobiłam się trochę głodna, więc możemy gdzieś coś zjeść - zaproponowałam, zerkając dodatkowo na bruneta. 

- To nie jest taki zły pomysł, panno Davies - spojrzał na mnie z uznaniem.

- Ja mam same dobre, Styles. Naucz się w końcu - przewróciłam teatralnie oczami, po czym zachichotałam pod nosem. 

- Wybacz, zapomniałem - odrzucił swoje włosy na plecy, kiedy zbliżaliśmy się do wyjścia. Zauważyłam przed drzwiami kilka dziewczyn. Wiedziałam, co się szykuje i spojrzałam na Harry'ego. Miałam tylko nadzieje, że żadna się nie rzuci na mnie z paznokciami i zamiarem wydłubania oczu, bo naprawdę nie miałam im nic złego do powiedzenia.

Kiedy pojawiliśmy się na zewnątrz, Styles posłał uśmiechy fankom i podszedł do nich. Zaczęły z nim żwawo rozmawiać, a także poprosiły o zdjęcia i autograf. Harry zapytał, czy poczekam, a ja pokiwałam tylko głową i odsunęłam się nieco, aby im nie przeszkadzać. Jednak i mnie też w to wciągnięto. Fanki opowiadały, że według nich bardzo pasujemy do siebie z Harrym i dobrze, że jesteśmy ze sobą, bo przynajmniej mają kogo shippować. Muszę przyznać, że zrobiło mi się bardzo miło. Naprawdę. Nie spodziewałam się, że spotka mnie tyle ciepłych słów i zero wściekłości, czy zazdrości ze strony fanów. Harry'ego też to zaskoczyło. Oczywiście pozytywnie. Po wszystkim pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoją stronę, a nastolatki w swoją. Przez cały ten czas miałam uśmiech na twarzy, co nie uszło uwadze Harry'ego.

- Podobało ci się - powiedział, łapiąc znów moją dłoń w swoją.

- Może... - odpowiedziałam, a potem spojrzałam na niego. - No dobra, były całkiem urocze.

- Też tak uważam - powiedział i uśmiechnął się. - Ale nie bardziej od ciebie.

~*~

15 rozdziałów do końca kochani

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro