Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

49.

Tamtego dnia byłam u Harry'ego. Zrobił sobie parę dni wolnego, co było całkiem zrozumiałe. Ponadto za niedługo czekała go także premiera filmu i wszystkie wywiady związane z promocją Dunkierki tylko go dodatkowo wyczerpywały. A przynajmniej tak mi opowiadał. Mówił też, że powoli zaczyna mieć dość solowej kariery, ale z drugiej strony jest mu całkiem wygodnie i chyba zaczyna mieć pomysł na kolejny album, choć trasa na ten jeszcze się nie skończyła. 

Siedzieliśmy razem w ogrodzie, a właściwie to Harry kręcił się czasem tu i tam, a ja wylegiwałam się na leżaku po skończonej pracy. Podziwiałam jej owoce, czyli najprzeróżniejsze klomby z kwiatami, przystrzyżoną trawę oraz krzewy, które jednak wciąż trzeba było doprowadzić do porządku. Tym jednak chciałam zająć się później. Już nie miałam wtedy na to ochoty, a słońce świeciło tak jasno i mocno, że aż grzech było z tego nie skorzystać. 

- Księżniczka - zaśmiał się brunet, siadając tam, gdzie miałam położone nogi. Przeniósł je na swoje uda. 

- A co? Zazdrościsz? - uniosłam brew, zsuwając wcześniej z nosa jego okulary, które polubiłam. Były całkiem normalne i całe czarne, więc dało się je nosić. - Wiem, że zazdrościsz. Nawet nie musisz mi odpowiadać - dodałam, śmiejąc się pod nosem.

- Trochę - mruknął i posłał mi uśmiech. 

- Coś się stało? - zapytałam, odkładając książkę, którą czytałam. Pożyczyłam ją ostatnio od Red. Mówiła, że nie muszę śpieszyć się z oddaniem, ale chciałam już ją zwrócić. Tym bardziej, że dosyć szybko się czytało. 

- Nie, po prostu dobrze cię mieć obok - puścił mi oczko, na co zarumieniłam się pod nosem. 

- I vice versa, Styles - powiedziałam, opierając się wygodniej o fotel. - Masz jakieś plany na wakacje oprócz premiery? - zainteresowałam się. Z tego, co pamiętałam i z tego, co Hank mi powiedział wszystko zostało zaplanowane na trzynastego lipca. 

- W zasadzie to jeszcze nie - pokręcił głową. - Chyba, że ty chciałabyś ze mną gdzieś pojechać - dodał, odwracając się nagle w moją stronę.

Od tej kłótni o Kendall, która szczerze mówiąc była wyjątkowo bezsensowna nie wiedziałam dokładnie jak określić naszą relację. Nie była to przyjaźń, ani tym bardziej fałszywy związek. Kiedy opowiadałam Red o swoich przeżyciach, uznała, że będą z tego dzieci. Jawnie się temu sprzeciwiłam, ale tak naprawdę miałam potworny mętlik w głowie. Niegdyś nie miałam w ogóle pojęcia, że ktoś taki, jak Harry istnieje, a teraz siedziałam tuż obok niego i słuchałam tego, co do mnie mówi. 

- Ja? - uniosłam brew, wskazując w dodatku palcem na siebie.

- No przecież Hanka nie zabiorę ze sobą - przewrócił oczami. - Nie uważasz, że to byłoby niezręczne?

- No wiesz, te Larries, czy jakim im tam, to pewnie by się ucieszyły. Kolejny dowód na to, że jednak wolisz chłopców - szturchnęłam go dla zabawy w bok i zaśmiałam się głośniej.

- No wiesz co - spojrzał na mnie, jakbym zabiła mu matkę. - To był cios poniżej pasa, Davies.

- Wybacz, że tylko tam ci sięgam - wzruszyłam ramionami i posłałam mu całusa w powietrzu. - A nad wakacjami się zastanowię, Styles.

~*~

czytałam wczoraj do pierwszej książkę, żeby ją skończyć i wychodzi z tego jeden wniosek

nie czytajcie książek do pierwszej w nocy, bo będziecie umierać później, dokładnie tak jak ja teraz:")

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro