45.
- Cieszę się, że wszystko jest dobrze - przyznał Harry, kiedy jeszcze tego samego wieczora spacerowaliśmy po plaży. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zarumieniłam się lekko.
- Ja też - przyznałam nieśmiało, zakładając przy okazji kosmyk włosów za ucho. Było bardzo miło, a zachód słońca nad oceanem mi się spodobał. - Brakowało mi ciebie - dodałam szczerze, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.
- Mi ciebie też - objął mnie ramieniem, po czym westchnął. Jakby z ulgą. - Już myślałem, że w ogóle cię nie zobaczę.
- Dramatyzujesz - zaśmiałam się, kręcąc głową. - Zbyt dobrze mi płacisz za ten ogród - dodałam, a on pokręcił głową.
- Naprawę - uparł się, kiedy usiedliśmy na piasku, aby trochę poobserwować wielką wodę i słońce chowające się za horyzontem. - Bardzo cię polubiłem i prawie cię straciłem przez swoją głupotę. Hank ma rację.
- Trochę...
- Hej, miałaś powiedzieć, że nie ma! - zaśmiał się, a ja wzruszyłam niewinnie ramionami i zaśmiałam się pod nosem.
- Tak wyszło, Styles - puściłam mu oczko, podciągając później nogi pod klatkę piersiową. - Skąd znasz to miejsce? - dodałam, unosząc brew. Byliśmy sami, a plaża była wyjątkowo ładna.
- Kiedyś, kiedy jeszcze biegałem nogi mnie tu przyniosły. Potem znalazłem dojazd i czasem tu wpadam. Ładnie, prawda? - rozejrzał się dookoła z uśmiechem na twarzy.
- Bardzo - pokiwałam twierdząco głową i odwzajemniłam jego uśmiech. - Moment. Kiedy biegałeś? - dodałam, przyłapując się na tym, że chyba o tym też mi nie mówił.
- Kiedyś - wzruszył ramionami. - Hank mnie w to wciągnął, ale potem stwierdziłem, że to nie dla mnie, wolę po prostu pójść na siłownię - dodał, opierając się dłońmi o piasek.
Pokręciłam głową i zaśmiałam się pod nosem. Naprawdę mi go brakowało. I cieszyłam się, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. W dodatku zrobiło mi się trochę głupio, że od razu zaszufladkowałam Kendall i przypisałam jej popularną metkę, choć ona wcale tak nie była. Zdążyłam się o tym przekonać i miałam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Rozmawiało się z nią całkiem w porządku. Nie dziwiłam się, że zaprzyjaźnili się z Harrym.
- No, chyba musisz zacząć chodzić znowu - poklepałam go po brzuchu, próbując się przy okazji nie śmiać. - Ostatnio coś na za dużo sobie pozwalasz - dodałam, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.
- Nadal wyglądam dobrze, więc nie wiem, o co ci chodzi - odwrócił głowę, jakby szukał czegoś na niebie, ale niczego takiego nie było.
- Wmawiaj sobie - zaśmiałam się.
- A nie?
- Nie - pokręciłam głową i wyszczerzyłam się później do niego. - Pora się wziąć za siebie, Styles.
- To przez ten popcorn - stwierdził po chwili, drapiąc się po karku. - No nic, chociaż tyle, że fani mnie kochają.
- Wydaje ci się - wstałam i otrzepałam się z piasku, a potem poczekałam na niego.
- Rzeczywiście ci mnie brakowało - pokiwał głową, a ja się zaśmiałam. - Już teraz wiem dlaczego. Nie miałaś przez cały ten czas komu docinać.
- Oj już nie przesadzaj - zaczęłam, a on spojrzał na mnie, jakbym powiedziała coś głupiego. - No dobra, może trochę.
~*~
20 rozdziałów do końca:")
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro