Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45.

- Cieszę się, że wszystko jest dobrze - przyznał Harry, kiedy jeszcze tego samego wieczora spacerowaliśmy po plaży. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zarumieniłam się lekko.

- Ja też - przyznałam nieśmiało, zakładając przy okazji kosmyk włosów za ucho. Było bardzo miło, a zachód słońca nad oceanem mi się spodobał. - Brakowało mi ciebie - dodałam szczerze, łapiąc z nim kontakt wzrokowy. 

- Mi ciebie też - objął mnie ramieniem, po czym westchnął. Jakby z ulgą. - Już myślałem, że w ogóle cię nie zobaczę.

- Dramatyzujesz - zaśmiałam się, kręcąc głową. - Zbyt dobrze mi płacisz za ten ogród - dodałam, a on pokręcił głową.

- Naprawę - uparł się, kiedy usiedliśmy na piasku, aby trochę poobserwować wielką wodę i słońce chowające się za horyzontem. - Bardzo cię polubiłem i prawie cię straciłem przez swoją głupotę. Hank ma rację.

- Trochę... 

- Hej, miałaś powiedzieć, że nie ma! - zaśmiał się, a ja wzruszyłam niewinnie ramionami i zaśmiałam się pod nosem.

- Tak wyszło, Styles - puściłam mu oczko, podciągając później nogi pod klatkę piersiową. - Skąd znasz to miejsce? - dodałam, unosząc brew. Byliśmy sami, a plaża była wyjątkowo ładna. 

- Kiedyś, kiedy jeszcze biegałem nogi mnie tu przyniosły. Potem znalazłem dojazd i czasem tu wpadam. Ładnie, prawda? - rozejrzał się dookoła z uśmiechem na twarzy. 

- Bardzo - pokiwałam twierdząco głową i odwzajemniłam jego uśmiech. - Moment. Kiedy biegałeś? - dodałam, przyłapując się na tym, że chyba o tym też mi nie mówił.

- Kiedyś - wzruszył ramionami. - Hank mnie w to wciągnął, ale potem stwierdziłem, że to nie dla mnie, wolę po prostu pójść na siłownię - dodał, opierając się dłońmi o piasek. 

Pokręciłam głową i zaśmiałam się pod nosem. Naprawdę mi go brakowało. I cieszyłam się, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. W dodatku zrobiło mi się trochę głupio, że od razu zaszufladkowałam Kendall i przypisałam jej popularną metkę, choć ona wcale tak nie była. Zdążyłam się o tym przekonać i miałam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Rozmawiało się z nią całkiem w porządku. Nie dziwiłam się, że zaprzyjaźnili się z Harrym. 

- No, chyba musisz zacząć chodzić znowu - poklepałam go po brzuchu, próbując się przy okazji nie śmiać. - Ostatnio coś na za dużo sobie pozwalasz - dodałam, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.

- Nadal wyglądam dobrze, więc nie wiem, o co ci chodzi - odwrócił głowę, jakby szukał czegoś na niebie, ale niczego takiego nie było. 

- Wmawiaj sobie - zaśmiałam się.

- A nie?

- Nie - pokręciłam głową i wyszczerzyłam się później do niego. - Pora się wziąć za siebie, Styles.

- To przez ten popcorn - stwierdził po chwili, drapiąc się po karku. - No nic, chociaż tyle, że fani mnie kochają.

- Wydaje ci się - wstałam i otrzepałam się z piasku, a potem poczekałam na niego. 

- Rzeczywiście ci mnie brakowało - pokiwał głową, a ja się zaśmiałam. - Już teraz wiem dlaczego. Nie miałaś przez cały ten czas komu docinać.

- Oj już nie przesadzaj - zaczęłam, a on spojrzał na mnie, jakbym powiedziała coś głupiego. - No dobra, może trochę.

~*~

20 rozdziałów do końca:")

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro