Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42.

- Nie miałam pojęcia, że ktoś nam zrobił zdjęcie - zaczęła Kendall, kiedy byliśmy w trakcie rozmowy przez telefon. Postanowiłem z nią pogadać, tak jak to radził mi Hank. Liczyłem, że może znajdzie chwilę, aby znowu wpaść, kiedy menadżer ściągnie Pauline. Musiałem jej to wytłumaczyć, a przynajmniej spróbować, bo szczerze mówiąc nie miałem zamiaru jej stracić. Ostatnie, o czym pomyślałem, to zranienie brunetki, a przecież nie o to mi chodziło. Nigdy tego nie chciałem. 

 - Ja też - westchnąłem ciężko i opadłem na kanapę w salonie. Byłem sam w domu, co mi odpowiadało. Nie miałem na razie ochoty na pouczającą gadkę od pani Jones. - Poza tym akurat skupiłem się na wszystkim, tylko nie na tym. Ukrył się gdzieś pewnie i zrobił to zdjęcie, a kiedy weszliśmy do środka wyszedł jak gdyby nigdy nic - dodałem, a raczej prychnąłem. Nadal nie mogłem przeboleć tego, że nie zauważyłem jakiegoś upierdliwego człowieka u siebie na posesji. Wyleciałby z niej z hukiem, a ten aparat bym mu rozwalił na drobny mak. Co najmniej. 

- Przepraszam, nie chciałabym, aby to tak wszystko wyszło - zaczęła brunetka, a ja kiwnąłem głową, choć ona tego nie widziała i przeczesałem palcami włosy. - Po prostu potrzebowałam się komuś wygadać...

- Nie przejmuj się - zacząłem. - To nie twoja wina. 

- Moja - uparła się przy swoim. - Gdybym nie przyszła, to może ta sytuacja wcale by nie wynikła. Ale miałam już tego serdecznie dość. Dalej mam - dodała, po czym westchnęła ciężko.

- Mówię ci - zacząłem, przyłapując się na tym, że to już drugi raz. - Zwolnij tego chuja. Nie ma prawa cię tak traktować - dodałem. Problemy z menadżerem. Skąd powinno być wam to znane. 

- Chciałam, ale nie znam nikogo innego, kto mógłby zając jego miejsce, a teraz zaczyna robić się gorąco. Coraz więcej pokazów. Nie mogę zostać bez menadżera - wyjaśniła, więc podgryzłem wargę, zastanawiając się, co zrobić. 

- Pogadam z Hankiem, gdy ciśnienie mu spadnie - obiecałem jej w końcu. - Może ma jakieś znajomości, ewentualnie kogoś dobrego w branży - dodałem, chcąc jakoś pocieszyć brunetkę, ale wiedziałem, że niewiele to zmieni.

- Dziękuje - odpowiedziała dosyć markotnie, po czym usłyszałem, że chyba gdzieś wychodzi, bo drzwi trzasnęły. - Muszę kończyć, Harry - dodała, przekręcając klucze w zamku. - Spadam na przymiarki.

- W porządku - powiedziałem, sięgając wolną dłonią po pilota. Coś będę musiał robić, a może znajdę jakiś dobry film. Po ostatnim razie miałem dość, ale nie chciałem siedzieć w ciszy. - Trzymaj się i jakbyś jeszcze chciała pogadać, to możesz śmiało do mnie dzwonić - dodałem.

- Dziękuje - prawie wyszeptała, a ja już usiadłem, przeczuwając, że zaraz się rozłączymy. - I Harry. Pamiętaj, że to działa w obie strony - dodała, a ja uśmiechnąłem się pod nosem.

- Wiem, pamiętam - powiedziałem, po czym zaśmiałem się pod nosem. - Trzymam za ciebie kciuki, Kendall. Powodzenia na tych przymiarkach.

- Nie dziękuje, żeby mi się udało - zaśmiała się, a później porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i już rozłączyliśmy się, bo nie chciałem jej niepotrzebnie zatrzymywać.

~*~

a jednak udało mi się napisać:")

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro