Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29.

Jedliśmy w spokoju, chociaż miałam wrażenie, że ktoś nieustannie mnie obserwuje. A raczej nas. Nie wiedziałam, o co chodzi i wolałam nie zaczynać tematu. Harry rozśmieszał mnie swoimi żartami, dzięki czemu wieczór dosyć miło nam płynął. Liczyłam na to, że Hank będzie zadowolony i na jakiś czas zostawi nas w spokoju. Albo przynajmniej mnie. Styles chyba znosił go na tyle dobrze, że już nie ruszały go komentarze menadżera na swój temat.

- Smakuje ci? - spytał w pewnym momencie, na co pokiwałam głową i posłałam mu uśmiech.

- Bardzo - przyznałam po przełknięciu makaronu. - Możesz mnie tu zabierać częściej na te fałszywe randki - dodałam, śmiejąc się pod nosem. 

- Chętnie - odwzajemnił uśmiech, odkładając na chwilę sztućce, aby się napić wina. - Możemy tu też przychodzić tak normalnie, nie dla rozgłosu - zaproponował, zerkając na mnie, aby poznać moją reakcję.

- Nad tym już się zastanowię - przyznałam nieco tajemniczo, ale wiedziałam, że na pewno bym się zgodziła, gdyby mnie zaprosił sam z siebie, a nie z inicjatywy Hanka. Polubiłam go. - Masz jakieś plany na najbliższy czas? - dodałam, zmieniając temat.

- Czeka mnie jeszcze trochę nagrań na planie i w studiu - przyznał, zastanawiając się krótko. - I to chyba wszystko, a co u ciebie?

- Szkoła, praca, szkoła, zakupy z Red i inne takie - wzruszyłam ramionami, jakby to nie było nic specjalnego. Cóż, dla mnie nie było. Ciągle musiałam się uczyć i pracować, a czasem brunetka wyciągnęła mnie do centrum handlowego na jedzenie, czy coś takiego. Ewentualnie pomagałam jej coś wybrać, czy sama szukałam czegoś dla siebie. - W porównaniu z tobą mam nudne życie. Teraz tylko usłyszę czasem jakieś zazdrosne tekściki od dziewczyn, które myślały, że na ogół nic mi nie wychodzi. Rozumiesz?

- Zdaje sobie z tego sprawę - przytaknął głową. - Mam nadzieje, że się nimi nie przejmujesz.

- Trochę - westchnęłam, kręcąc głową. - Ale Red uświadomiła mi, że ociekają bólem dupy, tylko dlatego, że są zazdrosne. I mam się nauczyć czerpać z tego przyjemność, bo nie będą nigdy na moim miejscu - dodałam, uśmiechając się dumnie. Przypomniała mi się moja wcześniejsza, niewspominana rozmowa z przyjaciółką.

- Trzymaj się tego, a wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się do mnie, chichocząc przy okazji pod nosem.

:::

Po kolacji wyszliśmy z powrotem na ulicę i niemal od razu uderzyły we mnie błyski fleszy i krzyki paparazzich. Osłoniłam sobie oczy dłonią, aby uchronić swoje oczy, a Styles pociągnął mnie za sobą do samochodu. Pytali o to, jak długo się spotykamy, co nas łączy i czy to coś poważnego. Wolałam im nie odpowiadać, bo jeszcze obrócą to na moją niekorzyść. Zamknęłam tylko za sobą drzwi, a później wzięłam oddech. 

- Przepraszam, że musisz to wszystko znosić - mruknął Harry, kiedy odjeżdżaliśmy. 

- Nic się nie dzieje - uspokoiłam go, bo naprawdę nie było to nic takiego. Delikatnie irytowało, ale dało się to przeżyć. - Naprawdę, Styles. Nie musisz się martwić. Można się do tego przyzwyczaić i za jakiś na pewno ja też to zrobię.

- Dziękuje, że zgodziłaś się tu ze mną przyjść.

- Cała przyjemność po mojej stronie. 

~*~

wracam, powoli wracam z normalną kolejką, a jako, że mamy niedzielę, to pojawia się pauline i harry, co sądzici

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro