24.
- Kiedy poznam Red? - zaciekawił się Harry, gdy usiadłam na przeciwko niego na kanapie w -ogrodzie. Na stoliku znowu stała mrożona herbata, a ja skończyłam pielić grządkę z gerberami.
- To już od niej zależy, wiesz, musisz się dopasować - zaśmiałam się, zsuwając z dłoni rękawiczki. W międzyczasie opowiedziałam mu o sytuacji z centrum handlowego, bo nadal robiło mi się miło, gdy tylko sobie o tym przypominałam.
- Ach, rozumiem - dołączył się do mnie, na co pokręciłam głową. - Taka jest pewnie zapracowana? - dodał, unosząc brew.
- Tak, właśnie - przyznałam poważnie, ale po chwili wybuchnęłam śmiechem. - A tak w ogóle, to czemu chcesz ją poznać?
- Wydaje się być całkiem w porządku - wzruszył ramionami i uśmiechnął się. - Ta nastolatka też, miło słuchać o takich fanach - dodał, upijając łyk ze swojej szklanki. - Niektóre są dosyć dziwne, ale na ogół większość z nich jest całkiem miła i przyjemna - zdradził, na co kiwnęłam głową. Domyślałam się, bo miałam już z tą pierwszą grupą styczność. I to nie jeden raz, a zdecydowanie więcej. W szkole jeszcze nie wyrastało się z fangirilingu, więc miałam okazję niekiedy popodziwiać, jak jakaś dziewczyna przez coś prawie umiera. Albo robi to mentalnie.
- Coś o tym wiem - przyznałam w końcu, po czym dopiłam swoją szklankę do końca. Brunet ją od nowa uzupełnił, za co posłałam mu uśmiech. - Dziękuje - dodałam, na co puścił mi oczko.
- Pomyślałem sobie, że moglibyśmy się lepiej poznać - przyznał po chwili, bo najwidoczniej skończyliśmy temat centrum handlowego. - Może wyjdziemy do kina? - dodał, unosząc brew.
- Czy ty proponujesz mi randkę? - zapytałam trochę zbita z tropu. Nie wiedziałam, jak dokładnie mam na to zareagować.
- Nazywaj to, jak tylko chcesz, po prostu chce gdzieś z tobą wyjść, nie mając świadomości, że to pomysł Hanka, a mój własny - przyznał, uśmiechając się niewinnie.
- A na jaki film? - uniosłam brew, zastanawiając się, czy już miał przygotowaną tą propozycję wcześniej, czy raczej może to po prostu kwestia tu i teraz.
- Sam nie wiem, wybierzesz jaki tylko będziesz chciała - puścił mi oczko, na co zarumieniłam się lekko.
- No nie wiem, nie wiem - odpowiedziałam wymijająco, chociaż w sumie spędzanie z nim czasu było całkiem przyjemną opcją. - A kiedy chciałbyś wyjść? - dodałam, bo jak na razie wymieniliśmy się zdaniami, a raczej ja ciągle pytałam, a on odpowiadał.
- Wszystko zależy od ciebie - nachylił się do mnie. - Mama mnie nauczyła, że kobiety trzeba szanować, bez najmniejszego wyjątku, więc po prostu mi powiedz, kiedy znajdziesz chwilę wolnego czasu i wyskoczymy na jakiś film - dodał i uśmiechnął się do mnie. Zarumieniłam się lekko i pokiwałam głową, bo nie słyszałam jeszcze czegoś takiego i było to bardzo miłe. Sam Harry nawet taki się wydawał i cieszyłam się, że złapaliśmy kontakt.
- Możemy pójść do tego kina, panie Styles - odezwałam się w końcu. - Myślę, że to dobry pomysł, a jeśli Hank się o tym dowie, to raczej nie będzie narzekał - dodałam, zakładając kosmyk włosów za ucho. Odwzajemniłam przy okazji jego uśmiech.
~*~
nie wiem, co wattpad odpierdala, ale niech to się skończy, bo krzyżuje mi to wszystkie moje plany<<<<
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro