Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.

- Jesteś zestresowana - Harry raczej stwierdził, niż zapytał. Zerknęłam na niego, jakby zrobił w tamtym momencie największą głupotę świata, a potem pokręciłam głową.

- Dziwnie byłoby, gdybym nie była - odpowiedziałam w końcu, kiedy brunet parkował samochód w miejscu do tego dozwolonym. Zatrzymał się przed kawiarnią, której adres podał nam Hank. Mieliśmy tam zamówić kawę na wynos, a potem pospacerować po pobliskim parku. Po raz pierwszy mieliśmy pokazać się publicznie i jakoś pchnąć życie w ten fikcyjny związek. Owszem, byłam zestresowana, ale też dziwnie podekscytowana. Nawet nie wiedziałam, dlaczego, ale podziękowałam, gdy otworzył mi drzwi od strony pasażera i podał dłoń. 

- Zawsze zastanawiało mnie, czy to wy macie takie małe dłonie, czy po prostu to ja mam jakieś za duże łapska - powiedział, kiedy weszliśmy do środka, przez co zaczęłam się śmiać. Nie miałam pojęcia, skąd mu się wzięło, ale musiałam przyznać mu rację. 

- Nie wiem, nie wiem - odpowiedziałam tylko wymijająco i puściłam jego rękę. - Zamów coś, ja jakoś nie mam szczególnie ochoty na kawę - odpowiedziałam, a później westchnęłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było całkiem przyjemne, tak samo jak kolory, które tu dominowały. Głownie beż i brąz, ale nie wyglądało to wcale mdło. Na moje oko całkiem przyzwoicie. 

- Na pewno nic nie chcesz, kochanie? - Styles oderwał się na chwile od bajerowania dziewczyny, która przyjmowała jego zamówienie. Chyba była jego fanką. 

- Na pewno - odpowiedziałam, zakładając kosmyk włosów za ucho. Tamta blondynka zrobiła wielkie oczy na słowo 'kochanie', które padło z ust jej idola, a ja aż miałam ochotę przewrócić oczami. Nie wypadało mi i w końcu tego nie zrobiłam, ale jeśli tak to ma wyglądać, to chyba będę musiała zainwestować w jakieś pokłady cierpliwości. 

- No to w porządku - posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam, a chwilę później opuściliśmy już lokal. - Bycie fałszywą dziewczyną jest trudne - przyznałam niemal od razu. - Cały czas muszę się uśmiechać i to głupio, albo być z tobą bliżej niż powinnam.

- Więc dlaczego się zgodziłaś?

- Wiesz, że to jest bardzo dobre pytanie? - odpowiedziałam, unosząc przy okazji brew. Sięgnęłam do papierowego kubeczka, który trzymał i upiłam łyk kawy, kiedy wchodziliśmy do parku.

- Mówiłaś, że nie chcesz.

- Bo myślałam, że nie chce - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do niego sztucznie.

- Kobiety - przewrócił oczami i westchnął ciężko. - Bez was źle, z wami jeszcze gorzej. I jak tu żyć - pokręcił głową, kiedy podawał mi swoją dłoń.

- Ty mi powiedz - wspięłam się na palce, szepcząc mu to do ucha. Wyglądało to jednak tak, jakbym całowała go w policzek, a im więcej takich gestów, tym większe prawdopodobieństwo, że wylądujemy na jakiś okładkach. A przynajmniej tak mówił Hank. Hank się na tym zna, więc warto go słuchać. 

- Problem jest w tym, że nie mam pojęcia - zerknął na mnie, splatając nasze palce ze sobą. - Ciężko was rozpracować.

- Taka już nasza natura.

- Cholernie ciężka ta wasza natura.

- Nie narzekaj, Styles. Zawsze mogło być gorzej.

- Chcesz mi powiedzieć, że jeszcze tak może być?

- Wszystko zależy od tego, co powie Hank.

~*~

spóźniłam się jakieś 15 minut, ale musicie mi wybaczyć, mam troche rzeczy to ponadrabiania w szkole <<<<

co sądzicie o rozdziale?

komentarze i gwiazdki mile widziane:)

red x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro