Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15.

Przewróciłam się na plecy i ściszyłam muzykę, która płynęła z głośników, jakie miałam w swoim pokoju. Poczułam wibracje, jakie wydawał mój telefon i byłam niemal pewna w stu procentach, ze to właśnie Red dzwoni. Dostałam od Hanka wszystkie płyty boysbandu, a także solową Harry'ego i miałam je wszystkie przesłuchać. Oczywiście skupiając się najbardziej na głosie bruneta. Sięgnęłam po urządzenie, a gdy zobaczyłam numer mojej przyjaciółki to tylko zaśmiałam się sama do siebie i nacisnęłam zielony przycisk. 

- Cześć, paskudo. - przywitałam się, po czym usłyszałam jej prychnięcie.

- Cześć, małpo. - odpowiedziała, a ja zaczęłam ją naśladować. - Co u ciebie? - dodała, zadając swoje standardowe pytanie. 

- W zasadzie to nic, wróciłam z tego całego studia Stylesa. - odpowiedziałam beznamiętnie. Niby się zgodziłam, ale nie potrzebowałam robić szumu wokół tego, że miałam kogoś udawać. Nawet nie wiedziałam, czy mi się to uda. - A u Ciebie?

- Mam randkę z chemią. - wymamrotała, przez co zaśmiałam się pod nosem. - Ale nie liczcie na jakikolwiek związek, czy dzieci z tego, bo raczej nic z nas nie będzie. - dodała, przez co roześmiałam się pod nosem.

- Zapamiętam. - powiedziałam, przekręcając się na brzuch, bo jakąś dziwną sposobnością tak było mi o wiele wygodniej. 

- Lepiej opowiedz, jak było. - poprosiła mnie, a ja westchnęłam ciężko. Naprawdę nie miałam ochoty znowu tego powtarzać, ale wiedziałam, że ktoś taki, jak Red nie da mi spokoju. 

- W miarę normalnie. O ile mogę to tak określić. - przyznałam, zawijając sobie na palec końcówkę swoich włosów. Zaczęłam jej opowiadać to wszystko. Albo usiłowałam opowiedzieć, bo brunetka cały czas mi przerywała. Miała szczęście, że mnie to nie denerwowało i już się przyzwyczaiłam, bo chyba bym ją za to udusiła. Dosłownie. Opowiedziałam o Harrym, o Hanku, płytach i tym, jak odstawił mnie pod dom, co było dziwne. A przynajmniej ja się tego nie spodziewałam. - I jeśli mam być szczera, to nie podoba mi się jego muzyka. - dodałam już na koniec. - Znaczy nie jest zła, ale strasznie przypomina mi Kings of Leon, a jednak ich wole bardziej. 

- Och, czy ty kiedyś powiesz o nim coś pozytywnego? - jęknęła Red, jakby nudziło ją już to wszystko. - Ciągle tylko Styles zrobił źle to, źle tamto, jezu Pauline, to też człowiek. Wiem, że według ciebie trochę głupi, bo według mnie też, ale nie przesadzaj. - dodała, przez co przewróciłam oczami.

- No okej, może nie jest taki zły. - zaczęłam. - Ale to nie zmienia faktu, że wcześniej zachowywał się jak gbur i miał mnie za gorszą.

- Mogło ci się wydawać.

- Red, sama go ojechałaś i to o wiele gorzej niż Courtney, więc teraz nie próbuj się wybielić i zrobić z siebie niewiniątka. Ten żart i tak ci się nie uda. - zaśmiałam się, a ona znowu prychnęła. Tym razem jednak w udawany sposób.

- Ja?

- Tak ty, leszczu.

- Ja leszczu? Ty leszczu.

- Tak, ty. - powtórzyłam, śmiejąc się jeszcze bardziej. - Przy okazji jesteś niemożliwa, wiesz? Nawet bardzo.

- Nie dość, że ryba, to jeszcze niemożliwa, zlituj się Pauline, proszę.  

~*~

wow, to juz piętnasty rozdział XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro