五 Halo, Taehyung?
Nazwanie Taehyunga zdezorientowanym, byłoby sporym niedomówieniem. Odkąd zaczął tu pracować, a w sumie z tego co opowiadał mu Yoongi to nawet i dłużej, po Misun przychodziła jedynie matka, ojciec okazyjnie. Nikt nawet nie wiedział, że dziewczynka ma wujka.
Czy to było czyste niedopowiedzenie, czy Taehyung właśnie stał twarzą w twarz zjakimś zboczeńcem, który chciał porwać dziewczynkę i ją wywieźć za granicę.
Ale, reakcja Misun nie kłamała. Przecież dziewczynka właśnie uwiesiła mu się na szyi i śmiała się z głupkowatych żartów starszego. Nie puszczała go nawet wtedy, kiedy ten chciał ją posadzić na małej ławce i klęknął przed nią, by przebrać jej buty.
- Przepraszam, ale...- W końcu się odezwał. Domniemany wujek widocznie drgnął. Powoli odwrócił głowę w jego stronę i spojrzał na niego, jakby co najmniej zastraszył go, że przyjdzie po niego Pan. Taehyungowi wydawał się już wystarczająco podejrzany, a taka reakcja wcale mu nie pomagała. - Nikt nas nie poinformował, że po Misun przyjdzie...wujek. - założył ręce na piersi.
Miał nadzieję, że to wystraszy potencjalnego porywacza. W końcu Taehyung wydawał się pewny siebie i gotowy do mordobicia, jeśli zajdzie taka potrzeba. Mowa niewerbalna, czy jak to nazywają.
Ku zadowoleniu Tae, chłopak zmarszczył brwi, zapewne w zdziwieniu. Wstał z klęczków i otrzepał się z niewidzialnego kurzu. Przez chwilę patrzył na niego, jednak zaraz uciekł wzrokiem w stronę małej, ciągle siedzącej na ławce i przyglądającej się całej sytuacji.
- Moja siostra do was nie dzwoniła?- zapytał zaniepokojony. - Powiedziała, że zadzwoni do przedszkola z samego rana. Jest po trzynastej, sądziłem że jej rano kończy się co najwyżej o dziesiątej. - pokręcił głową z dezaprobatą, a Taehyung mimowolnie się uśmiechnął. Chłopak wydawał się zabawny. - Możecie do niej przedzwonić i zapytać. Poczekam-
- Wujkuu – przerwała im Misun.- Mieliśmy iść dzisiaj na lody! Chcę iść na lody!- zaczęła wykrzykiwać i miotać nóżkami na prawo i lewo.
- Co ty mówisz Misun haha.- zaczął panikować i zapinać kurtkę dziewczynki, nie mogąc na początku trafić do zamka. - Przecież jest wrzesień, teraz się nie je lodó-
- Skoro Misun tak bardzo chce iść na lody, chyba nic na to nie poradzimy.- odezwał się Taehyung. Nadal nie był pewien, ale widać że dziewczynka ufa chłopakowi. A sama staje się nieznośna, jeśli za długo nie dostaje tego, czego chce. A to nie w kwestii Taehyunga, żeby ją tego oduczyć.- Idźcie, zaraz przedzwonię do pańskiej siostry i wszystko się wyjaśni. A jeśli nie, to mam 112 na szybkim wybieraniu.- uśmiechnął się i wyciągnął rękę w stronę chłopaka. Ten odwzajemnił uśmiech i pożegnał się.
- Nie sądzę, żeby to było konieczne.- uśmiechnął się spoglądając na małą, która trzymała się jego dużej dłoni i zaczęła niemiłosiernie mocno za nią szarpać i ciągnąć w stronę wyjścia. Jak na pięciolatkę miała w sobie sporo siły. - Przepraszam za kłopot, nie sądziłem, że-
- Nic się nie dzieje, spokojnie.- Przerwał mu.- Formalności zostawcie mi, a wy idźcie na lody.- schylił się w stronę dziewczynki i pogłaskał ją po głowie. - Misun, musisz mi koniecznie jutro opowiedzieć, jak było!
- Opowiem! - powiedziała podekscytowana. - Chodź wujek, bo dla nas braknie! Czas, czas, czas! - krzyknęła i wyrwała się z rozpędem do drzwi, tak szybko na ile pozwalały jej krótkie nóżki. Chłopak uśmiechnął się rozczulony i westchnął. Odwrócił głowę w stronę Tae i skłonił się delikatnie, by zaraz pobiec za małą.
Chłopak przez chwilę patrzył na tą dwójkę, odprowadzając ich wzrokiem do drzwi. Westchnął i zaczął pokonywać schody, by wdrapać się z powrotem na pierwsze piętro. Środek dnia, a on już jest chronicznie zmęczony. Ponapawał się chwilą ciszy i spokoju, jednak zaraz otworzył drzwi do sali pełnej chaosu i rozwrzeszczanych dzieci. Zlustrował salę i znalazł Yoongiego siedzącego po turecku na środku dywanu, z dwoma kitkami na głowie i trzecią, która właśnie była w fazie wiązania. Starszy zauważając szyderczy uśmiech Tae, zawołał go do siebie z karcącym wyrazem twarzy.
- Dzwoniła mama Misun. - odezwał się po chwili, kiedy chłopak już zajął wygodną pozycję na dywanie, zaraz obok niego.- Przepraszała, że dzwoni tak późno i potwierdziła, że przez najbliższy czas to jej brat będzie przychodzić. Także bez stresów, nie oddałeś dziecka w ręce obcego faceta.
Taehyung skinął głową. Szczerze nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Fakt, martwił się o Misun, ale nie spodziewał się, że rozwiązanie przyjdzie tak szybko. Czemu nikt ich nawet nie poinformował, że ma wujka w tym samym mieście, który mógłby się nią zaopiekować? Czemu dopiero teraz postanowili poprosić go o pomoc? Wyglądał, jakby miał dobry kontakt z małą, czemu nie wykorzystali tego wcześniej?
✫彡
Dni mijały tak szybko, że Tae przestał już liczyć. Nie wiedział do końca jak to się stało, że zbliżała się już końcówka września. Było za dużo roboty przy pilnowaniu małolatów, ogarnianiu sobie obiadów i spaniu, żeby w ogóle dodatkowo mieć czas do zakreślania dni w kalendarzu.Cały ten okres powoli zlewał mu się w jedną wielką plamę. Ciągła rutyna przedszkole-dom-spanko trochę mu ciążyła, mimo kilku wypadów do Namjoona, które choć trochę urozmaicały mu czas.
Jednak musiał przyznać, że coś się zmieniło. A może bardziej ktoś. Chłopak, którego imienia do tej pory nie znał, dzień w dzień przyprowadzał małą Misun do przedszkola, a potem niemalże punkt 14sta pojawiał się pod szatnią, żeby ją odebrać. Ciężko było go nie zapamiętać, z jego króliczymi zębami, jąkającym się dzień dobry i... oczami. Tymi oczami, które kojarzyły się Taehyungowi z małymi kasztankami, które zawsze zbiera wraz z pierwszymi opadającymi na ziemię liśćmi. Nie dało się przejść koło nich obojętnie, szczególnie kiedy chłopak zawsze szeroko je otwierał, jak widział Taehyunga. Ile można się dziwić, widuje go niemalże codziennie, powinien się przyzwyczaić do tego, że chłopak tu pracuje. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie na wspomnienie zaskoczonego wujka Misun, stawiając ostatnią kreskę na śnieżnobiałym papierze swojego szkicownika. Mocniej zaczął przyciskać ołówek w miejscu, które miało według jego zamysłu przedstawiać źrenice. Chciał nadać im głębię. Głębię, która według niego była by w stanie odbić miliony gwiazd, a która mogłaby się równać z jej pierwowzorem.
✫彡
Ten dzień zaczął się nadzwyczaj nużąco. Przez to, że dzień wcześniej dwójka dzieci postanowiła niechlubnie zacząć rzucać się czekoladą, a Taehyung był zbyt zapatrzony w twittera, żeby zdążyć temu zapobiec. Musiał został do późna w pracy i czyścić brudne dywany. Ciąg przyczynowo-skutkowy sprawił, że chłopak na następny dzień zaspał na autobus i biegł ponad kilometr na inny przystanek, by spóźnić się tylko trochę. Wpadł zasapany do budynku i ku jego szczęściu, żaden rodzic nie stał przed zamkniętą salą z dzieckiem pod pachą.
Taehyung właśnie był w trakcie ogarniania notatek w biurku, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Chłopak odwrócił się i ujrzał małą Misun, w pięknie związanych włosach i w czerwonej sukience wykończonej ogromną kokardą z tyłu, która w ekspresowym tempie pobiegła w stronę zabawek.
Chyba pierwszy raz odkąd poznał dziewczynkę, była aż tak elegancko ubrana. Jego wzrok szybko jednak powędrował na drzwi i spotkał się z brązowymi oczami. Chwilę wpatrywał się niemo w chłopaka. Miały piękny, kasztanowy kolor, kojarzący się od razu z kolorami jesieni za oknem. Jego oczy wyglądały jak dwa małe guziczki, tak samo okrągłe i tak samo błyszczące. Uśmiechnął się do chłopaka i skinął głową, co ten, z lekkim opóźnieniem z uśmiechem odwzajemnił. Chwilę się zawahał, otworzył usta, ale zaraz je szybko zamknął. Skołowany powiedział dzień dobry, miłego dnia i ulotnił się tak szybko, jak szybko pojawił się w sali.
Taehyung lekko prychnął na ten gest. Oglądając nucącą pod nosem dziewczynkę, wstał zza biurka i podszedł do niej, by zaraz przekonać się, że bardzo spodobało jej się urywanie głowy lalkom.
- Misun, jak ty dzisiaj pięknie wyglądasz! - rzucił w jej stronę. Dziewczynka szybko odwróciła się do niego, zaraz z uśmiechem wstała i obróciła się na pięcie, prezentując swój dzisiejszy strój.
- Dziękuję! - powiedziała lekko podskakując. Wzięła swoje dwa warkocze w rączki i zaczęła się nimi bawić i pokazała je chłopakowi. - Wujek dzisiaj mi je zaplótł! Miał takie ładne kokardki i powiedział, że to dla mnie!
- O, to miłe z jego strony.- odezwał się.- Zdolniacha z niego.
- Tak! I wczoraj spaliśmy u wujka i oglądaliśmy bajki do późna!- powiedziała, ale przerażona zaraz zatkała sobie usta.- Wujek kazał o tym nikomu nie mówić, niech wujek Taetae nie mówi mojej mamusi.
- Shh, twój sekret jest ze mną bezpieczny, nikomu nic nie powiem.- zniżył trochę głos i przyłożył palec do ust. Dziewczynka zaśmiała się dźwięcznie i kontynuowała.
- Oglądaliśmy bajki i jedliśmy popcorn! Tylko, że wujek zasnął w połowie na podłodze i obudził się dopiero po dwudziestej! I jak się obudził, to tak bardzo krzyczał, że jest późno i powinnam już dawno leżeć w łóżku! Awh, jest taki głupiutki! - ochoczo zaczęła opowiadać o wspólnie spędzonym dniu i jak bardzo szczęśliwa była, że mogła wyjść gdzieś z chłopakiem.
Wyglądało na to, że Misun dawno nie widziała się z wujkiem. Niekoniecznie jednak chciał dowiadywać się o sytuacji rodzinnej dziewczynki od niej samej. Sądził, że jeśli działoby się coś niepokojącego to albo rodzice by go o tym poinformowali, albo chociażby zauważyłby po małej.
Tae kiwał głową na wszystko, o czym dziewczynka mu mówiła i wtrącał czasami swoje nieśmieszne żarty do potoku jej słów, żeby zaraz po krótkiej przerwie na śmiech, dalej opowiadała o swoim dniu. Do czasu, kiedy zaczęły przychodzić inne dzieci i postanowiła zająć się nawiązywaniem kontaktów ze swoimi rówieśnikami i zostawić biednego Taehyunga w spokoju.
Cały dzień minął dość spokojnie, co pozwoliło Tae na doglądaniu dzieci zza biurka i nie ruszaniu się za bardzo. Był serio zmęczony i nie mógł się doczekać, aż w końcu wróci do domu, zrobi sobie obiad i położy się na poobiednią drzemkę, jakby nie było jutra. Już sobie wyobrażał ten błogostan i prawie odpłynąłby kompletnie w świat marzeń, gdyby nie zaczerwieniony Soobin przybiegający do Tae i niemiłosiernie szarpiący chłopaka za rękaw koszuli. Co się okazało, chłopiec nie zdążył dotrzeć do łazienki i Taehyung, jako porządna przedszkolanka, jaką oczywiście był, musiał pomóc chłopcu zmienić spodnie i zapewnić go, że takie rzeczy się zdarzają i nie ma się czego wstydzić.
Zaczął odlicza ćminuty. Już powoli odpływał. 12.35, a Yoongiego nadal nie ma. Przecież jego zmiana zaczyna się o trzynastej.
Jeśli w tym momencie poszedł z Hoseokiem na romantyczny spacer po parku to coś czuję, że straci przyjaciela. - pomyślał, siłą woli powstrzymując powieki przed kompletnym opadnięciem.
Jakby na zawołanie, drzwi do sali otwarły się, a w nich stał jedyny i niepowtarzalny Yoongi, zmarznięty z naciągniętą czapką po same brwi. Taehyung chyba nigdy aż tak nie cieszył się, widząc swojego przyjaciela. Uściskał go na powitanie z chyba zbytecznym entuzjazmem, bo zaraz został skarcony i brutalnie odepchnięty. Taehyung jak to miał w zwyczaju, średnio się tym przejął i dalej przytulał się do niewielkiej postaci.
-Możesz mnie puścić? Chciałbym zdjąć z siebie płaszcz.- burknął pod nosem.
- A mogę iść trochę wcześniej do domu?- odezwał się pocierając swój policzek o twarz starszego. Niezawodny ruch, Yoongi zawsze się na wszystko zgadzał.
- Jezus no, możesz! Tylko mnie już zostaw.- Taehyung w momencie ożywiony, ucałował Yoongiego w czoło i pobiegł do szatni. W momencie zmienił buty i założył na siebie płaszcz i prawie wybiegł z sali, gdyby nie głos starszego. -Ale przy okazji sprowadź Misun na dół. Wszedłem akurat w tym samym momencie z jej wujkiem, już czeka koło szatni przy schodach.
Taehyung przeszczęśliwy szedł z dziewczynką za rękę, lekko podskakując z nogi na nogę. Właśnie wytargował szybszy powrót do domu. Już słyszał, jak wzywa go jego niechlujnie pościelone łóżko, które tak haniebnie musiał zostawić z samego rana. Dało się zauważyć, że nie tylko jemu wrócił humor. Misun była ewidentnie podekscytowana. Oczy jej się świeciły z daleka, a niewielkimi nóżkami podskakiwała, próbując nadążyć za tempem Taehyunga.
Nie spodziewał się nikogo innego, niż wysokiego chłopaka czatującego z założonymi rękami przy drzwiach do niewielkiej szatni. Słysząc kroki na schodach, odwrócił się i w pierwszym momencie jego wzrok spoczął na Taehyungu. Wyglądał na lekko zaskoczonego, co automatycznie spotkało się z cichym chichotem chłopaka.
A ten jak zawsze -pomyślał, puszczając małą Misun, która bez większego zachęcania pobiegła w stronę gościa krzycząc głośne Wujek!. Rzuciła mu się na szyję, tak szybko, że chłopak wydawało się stracił równowagę i dopiero wtedy dotarło do niego, że już się obudził, wyszedł z łóżka, załatwił wszystkie sprawy i właśnie stoi w przedszkolu ze swoją siostrzenicą uwieszoną na szyi.
Widocznie bił się z myślami, stojąc naprzeciwko Taehyunga, który przypatrywał mu się z widocznym rozbawieniem. Za każdym razem, kiedy Tae przyprowadzał małą do chłopaka, ten był zafrasowany i ciągle uciekał wzrokiem po kątach. Wyglądał jak szczeniak, który potargał poduszkę i bał się przyznać, że to przez niego właściciel będzie spał na płaskim materacu. Nie do końca pojmował czemu wydaje się taki nieobecny, może powinien brać jakieś leki na koncentrację. Jednak, w końcu postanowił przemówić.
- Wybacz...- powiedział chłopak, ściągając dziewczynkę z rąk. Zaczęła ciągnąć go w stronę swojej półki, a chłopak skinieniem głowy poprosił, by Taehyung poszedł za nim. Lekko zdezorientowany zrównał mu kroku, ostatecznie opierając się ramieniem o framugę drzwi. Właśnie tracił swoje dodatkowe 25 minut spanka, ale był zbyt ciekawy, co chłopak ma do powiedzenia. - Biłem się ze sobą, żeby nie przepraszać po raz setny, ale za każdym razem jak Cię widzę, głupio mi że przysporzyłem ci tylu problemów. Także, przepraszam po raz setny.
- Przecież nic się nie stało. - zaśmiał się. Naprawdę tylko o to chodziło? - Nie dość, że pańska siostra zadzwoniła zaraz jak pan wyszedł, to dodatkowo to sprawa sprzed już jakiegoś czasu. Dawno i nieprawda. - uśmiechnął się i oglądał jak chłopak zapinał kurtkę dziewczynce.
- Tak czy inaczej, głupio wyszło. - podrapał się po głowie, lekko zaczesując swoje włosy do tyłu. Spojrzał się na Taehyunga, widocznie chcąc coś powiedzieć. Widząc to, chłopak skinął głową dając mu znać, że nie ma się czego obawiać. Po chwili zawahania, zaczął.- Możemy być na Ty? Czuję się dziwnie, jak ktoś najpewniej w moim wieku mówi mi per Pan. Plus, nawet się nie przedstawiłem.- powiedział z uśmiechem, wystawiając rękę przed siebie. - Jestem Jeongguk.
- Taehyung.- powiedział, odwzajemniając gest. Uśmiechnął się widząc jak, Jeongguk, wypuścił z ulgą powietrze i uśmiechnął się życzliwie.
- Więc, Taehyung. - powiedział jakby z dumą. - Też teraz wychodzisz?
- Cudowny i niepowtarzany wujek Yoongi postanowił mnie zmienić trochę wcześniej niż ustawa przewiduje, więc tak. Wracam do domu. - Na te słowa Misun zaczęła się śmiać pod nosem, co w momencie udzieliło się dwójce stojącej obok niej. Taehyung zabrał swoją rękę i wspólnie z Jeonggukiem i Misun wyszedł z budynku.
✫彡
- Oh, a więc jesteś studentem? Myślałem, że już pracujesz.- ciągnął Jeongguk, zrównując tempem do Misun. Może i była mała, ale była szybsza niż niejeden dwudziestolatek.
W trójkę szli właśnie przez dość wyludnioną okolicę. Chodnik między niewielkimi blokami mieszkalnymi wydawał się naprawdę długi, zważywszy na brak jakiegokolwiek ciekawego tematu do rozmowy. Taehyung nie przepadał za rozmawianiem o studiach czy pracy – miał to na co dzień, nie musiał dodatkowo zaprzątać tym swojej głowy, kiedy nie musiał. Jednak widząc uśmiech chłopaka idącego zaraz obok, jak mógłby narzekać.
- Nie, jeszcze nie.- zaśmiał się.- W tym roku będę bronić magistra, potem się okaże czy znajdą dla mnie miejsce.
- Oh, hyung!- uśmiechnął się do starszego, który w momencie wzdrygnął się na to słowo.- A więc jesteś starszy! Ja będę w tym roku kończyć trzeci rok! Na filologii angielskiej.
- Oh, podziwiam! - powiedział z lekkim zdumieniem.- Nigdy nie miałem zacięcia do języków, ledwo zdałem angielski w szkole średniej. - zaśmiał się z siebie.- Nie myślałeś, żeby może wyjechać na jakąś wymianę za granicę?
It was at this moment he knew. He fucked up.
Jeongguk w momencie spochmurniał, zmarszczył brwi i z degustem spojrzał na Taehyunga. Do tego stopnia, że starszy poczuł się, jakby co najmniej zabił mu matkę.
Zatrzymali się. Jeongguk nawet nie próbował na niego patrzeć. Wydawał się być bardziej zainteresowany przypadkowym koszem na śmieci, niż skonsternowanym Taehyungiem.
Co się właśnie stało?- Pomyślał zdezorientowany.
- Ja...
- Nie nie, to ja przepraszam.- powiedział w końcu. - Nie mówmy o tym po prostu. Idziesz prosto?- szybko zmienił temat, kiedy akurat dotarli do skrzyżowania.
- Ah, nie. Idę na prawo.- odpowiedział, nadal lekko zaskoczony. Nawet nie wie, czy chciałby dalej gdziekolwiek z nimi iść, więc mimowolnie cieszył się w duchu, że nie musiał kłamać. - Wracam do akademika, czeka na mnie miękkie łóżko.
Chłopak roześmiał się, choć nadal w jego głosie dało się wyczuć nutkę zażenowania i rozgoryczenia. Podniósł wzrok na starszego i powiedział ciche W takim razie do zobaczenia i poszedł razem Misun, która chyba też zaniepokojona reakcją swojego wujka ciągle mu się przyglądała.
Taehyng chciał wiedzieć. Polubił Jeongguka, a fakt że Misun też go lubiła, samo mówiło, że nie mógł być złą osobą. Jednak wiedział też, że nie jest na pozycji, żeby pytać się o tak, na to wygląda, prywatne rzeczy i nie ma zamiaru zmuszać chłopaka do zwierzeń. Miał tylko nadzieję, że kiedyś mu powie. Może byłby w stanie pomóc.
Odprowadził ich wzrokiem, a potem westchnął cierpiętniczo. Nie tak wyobrażał sobie ich pierwszą rozmowę. Włożył ręce do kieszeni i zaczął iść w kierunku miasteczka studenckiego. Jedna wizja jedynie go pocieszała. Wizja żałośnie odgrzanej pizzy z mikrofali z krzywo pokrojonymi pomidorami na wierzchu, by stwarzać pozory zdrowego odżywiania. Kubek ciepłej herbaty i wisienka na torcie- ciepłe łóżeczko, z którym nie zamierzał się rozstawać przez następne dwa dni. W końcu nadszedł weekend, a on nareszcie będzie mógł nic nie robić przez cały dzień, kisić się w swoim małym pokoiku z laptopem na kolanach i paczką żelek, które trzymał na specjalne okazje, takie jak ta. Aż uśmiechnął się sam do siebie. W końcu cisza, spokój i tylko on sam-
Z zamyślenia wyrwał go dźwięk dzwonka. Wyjął telefon z kieszeni myśląc, że dzwoni jego mama- tylko ona do niego dzwoniła, kto w tych czasach rozmawia przez telefon. Jakie było jego zdziwienie, kiedy zobaczył wykrzywioną twarz swojego przyjaciela na wyświetlaczu, z podświetlonym napisem Jimin zaraz nad nią. Z dozą niepewności odebrał telefon.
- Halo?
- Boże Taehyung, odpisuj mi jak do ciebie piszę.- odezwał się. - Stoję w sklepie od pół godziny i nie mogę się zdecydować.
- Bierz różowe.- odpowiedział, zauważając budynek akademika i lekko przyspieszając kroku, otworzył główne drzwi i zaczął wspinać się po schodach na swoje piętro. - Cokolwiek to jest, bierz różowe.
- O czym ty mówisz, człowieku...- zapytał widocznie zdziwiony. Taehyung właśnie wyjmował klucze, stojąc przed drzwiami swojego pokoju. - Przecież miałem dzisiaj iść poszukać kieliszków. Nie pamiętasz?
- Kie- - powiedział otwierając drzwi.- Kieliszków?
- Na urodziny Namjoona. Przecież mieliśmy mu kupować kieliszki. Chyba o tym nie zapomniałeś?- powiedział zrezygnowany. W słuchawce było słychać szum i dźwięk stukającego szkła. Jimin najpewniej był na sekcji z zastawami czy szkłami. - Halo, Taehyung?
__________
Aw shiet here we go again
Wybaczcie taką długą przerwę oknfe Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście </3
Ogólnie w końcu są taekooki, mozolnie idzie ale ciągle do przodu hihi
Friendly reminder- kocham was moje biszkopciki uwuwu Wszystkich razem i każdego z osobna
Przypominam o 🗨 & ★ bo zawsze mi tak miiło jak ze mną rozmawiacie ;;v;;;;; Miłego dnia/nocy/wieczoru/kiedykolwiek czytacie!! Mwah uwu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro