Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

二 Obrońca uciśnionych


- Gdzie trzymacie te śmieszne ogrodniczki? - zapytał, przegrzebując kolejne pudło w szatni. Doprawdy, mieli tu taki bałagan, że nawet Taehyungowi przeszło przez myśl, że warto może zrobić tu porządek.

-W szafie! - odpowiedział mu głos zza ściany.- Górna półka

Taehyung przez chwilę zastanawiał się, o której szafie mówił Yoongi. Fakt, że Yoongi codziennie odkładał strój na swoje miejsce oznaczało, logicznie rzecz ujmując, że musiał do niej dosięgać.

- To nie może być wysoko...- powiedział bardziej do siebie, lustrując pomieszczenie. Jego uwagę przykuła bardziej komoda niż szafa, jednak postanowił zaryzykować i ją otworzyć. Ku jego uciesze, zamiast pajęczyn i śpiących nietoperzy zobaczył kilka par świeżych, niebieskich ogrodniczek. Bingo.

Wyszedł na salę tanecznym krokiem i okręcił się na pięcie, prezentując Yoongiemu swój nowy look. Ten przewrócił oczami, w żaden sposób nie komentując zachowania młodszego, jednak po zobaczeniu jego grymasu postanowił zaszczycić go słabym dobrze na tobie leży, co według Taehyunga i tak było swego rodzaju osiągnięciem.

Dumny z siebie uśmiechnął się, po czym zaczął pomagać Yoongiemu w roznoszeniu zup małym podopiecznym, które za sprawą magicznych sztuczek jego Hyunga, już spokojnie siedziały przy stolikach.

- Łaa! Nowy wujek! - odezwał się jeden chłopiec, widząc Tae noszącego do ich stolika talerze. Uśmiechnął się promiennie, dając pierwszym dzieciom po posiłku. - Wujku, będziesz teraz pomagać wujkowi Yoongiemu?

- Z dumą i zacięciem! - odpowiedział, kładąc swoją dłoń na sercu. Zdecydowanie był w swoim żywiole. Kochał uszczęśliwiać dzieci i patrzeć na ich wesołe twarzyczki, które w tym momencie, (w zdecydowanej większości) były brudne od dyniowego kremu. Odkładając ostatni talerz, udał się za biurko, by usiąść zaraz obok Yoongiego, przyglądającemu mu się już od dłuższego czasu. Nic nie powiedział, dopóki Taehyung nie rozsiadł się wygodnie na swoim krześle.

- Trzymaj. - powiedział, jakby od niechcenia, wręczając mu plakietkę z nadrukiem Taetae, zwieńczoną małym rysunkiem słoneczka. Twarz młodszego od razu się rozjaśniła i z niemym krzykiem zachwytu przyjął prezent od przyjaciela, pospiesznie zapinając ją sobie na piersi. - Witamy w drużynie. - uśmiechnął się nieśmiało.

- Ekhem. - zwrócił uwagę Yoongi, przemawiając przed przedszkolakami siedzącymi na ogromnym dywanie w ulice i samochody.- To wujek Taehyung. - wskazał na chłopaka, który ze swoim firmowym uśmiechem zaczął niespokojnie machać do dzieci, które na ten widok zaczęły się śmiać i rozmawiać między sobą. Mimo, że starszy lubił słuchać śmiechu tych brzdąców, tak bardzo nie lubił, kiedy mu przerywano. Założył ręce na piersi, a widząc to, dzieci w momencie przestały mówić. Spojrzały się wyczekująco na Yoongiego, który kontynuował.- Od dziś będzie się wami zajmować. Jeśli będzie się cokolwiek dziać, możecie mu o wszystkim powiedzieć.

- Wujku Yoongi! - odezwała się mała dziewczynka ze środka grupki, podnosząc małą rączkę do góry. Chłopak spojrzał się w jej stronę i skinął głową, by mówiła dalej.- To znaczy, że od dzisiaj będzie się nami opiekować tylko wujek Taetae? Wujek Yoongi nie będzie już przychodził?- powiedziała widocznie zawiedziona.

- Nigdzie się nie wybieram, Chaeyun. - skwitował rozczulony.- Od dzisiaj będziecie mieć dwóch wujków.  Przyjmijcie Tae ciepło i męczcie go ile tylko chcecie. - Odwrócił się w stronę chłopaka i z pokrzepiającym uśmiechem, położył rękę na jego ramieniu. Tae nie mógł być bardziej szczęśliwy.

✫彡

Taehyung siedział za biurkiem oglądając, jak dzieci podzieliły się na grupki. Jedne bawiły się w dom na tyłach sali, których skrzętnie pilnował Yoongi wtapiający się w grupę pięciolatków. Drugie wybrały bardziej pracochłonne zajęcie i postanowiły budować jak najwyższą wieżę z klocków lego. Trzecia grupka biegała między stolikami bawiąc się w agentów, a czwarta siedziała przy stolikach, marząc kredkami po papierze. Tae przeszedł się zobaczyć co tworzą i może ostatecznie też się do nich dołączyć. Nie rysował już od paru godzin i aż go ręka świerzbiła, żeby w końcu wziąć ołówek w dłoń.

- To nieprawda! - krzyknęło któreś z dzieci, podskakując na krześle. - Moja mama mówi, że to nieprawda, więc na pewno ma rację!

- Oho, co się dzieje? - powiedział zakłopotany, podchodząc bliżej grupy i kucając obok stolika.

- Wujku Taetae, Soobin mówi, że chmury są niebieskie! - powiedziała oburzona, jak Tae zdążył się już nauczyć, Jiwoo. Wystarczyły niespełna dwie godziny, żeby przekonał się o ciężkim charakterze dziewczynki. Tae spoglądał raz na Jiwoo, raz na Soobina. Co powinien zrobić-

- Bo to prawda! - krzyknął Soobin podnosząc się na krześle.- Niebo jest białe i chmurki są niebieskie! Przecież to widać!

- Wujku, czy chmury są niebieskie?- zapytała się oburzona Jiwoo, już nawet nie próbując sobie zaprzątać głowy niesfornym kolegą. Odwróciła się do Tae, zażądając odpowiedzi. Podobnie zresztą do Soobina, który z wyczekiwaniem wpatrywał się w swojego opiekuna.

- No, tak ogólnie to chmury są białe- - zamyślił się Tae, mówiąc bardziej do siebie, niż do dzieci. Jednak w momencie się zorientował co zrobił. Przerażony spojrzał na Jiwoo z wrednym uśmieszkiem i Soobina, który w momencie posmutniał i wyglądał, jakby zaraz miał się popłakać.- A, ale-

- Co ty najlepszego mówisz, Taehyung. - usłyszał głos za sobą. Odwrócił głowę, by ujrzeć białą czuprynę przyjaciela. Yoongi spojrzał się w momencie w stronę grupki. - Wszyscy wiedzą, że chmury są niebieskie.

Młodszy parsknął pod nosem. Yoongi, obrońca uciśnionych, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Widział ten porozumiewawczy uśmieszek, więc postanowił kontynuować zabawę.

- Nie pleć głupot, Yoongi! Chmury są białe, nawet mama Jiwoo tak twierdzi!- uśmiechnął się, słysząc chichoty dzieci za sobą. Musi zapamiętać, żeby podziękować Hyungowi za uratowanie mu tyłka. Zdecydowanie bardziej powinien obserwować dzieci i wiedzieć, na ile może sobie pozwolić i z kim.

Ostatecznie wszyscy zgodnie doszli do wniosku, że chmurki są naprawdę ładne.

✫彡

- Spotykamy się w ten weekend, prawda? Mam już przygotowane pare naprawdę żałośnie słabych horrorów, które możemy sobie obejrzeć. - zaczął Tae, kiedy dzieci akurat były zajęte pałaszowaniem podwieczorku. Uśmiechnął się i sugestywnie zaczął ruszać brwią mając jakąś nadzieję, że może tym razem to przejdzie.

- Który już raz z kolei muszę ci powiedzieć Taehyung, że nie oglądam z tobą żadnych horrorów.- odparł mrużąc oczy do przyjaciela.- Znamy się od dziesięciu lat i zawsze muszę się powtarzać. O bogowie.

- Ale te są naprawdę kiepskie! - zaczął smęcić pod nosem. Chłopak nigdy nie miał towarzysza do oglądania horrorów, a już tym bardziej do chodzenia na nie do kina. Widocznie posmutniał patrząc się spode łba na chłopaka. Może chociaż raz mu się uda. Yoongi tylko wywrócił oczami, nie wyglądając jakby go to przekonywało. Chłopak odpuścił. Ileż może robić z siebie błazna, dla półtorej godziny spędzonej z tandetnym amerykańskim horrorem z 2005.- Będziesz na nim nawet ziewać!- odezwał się sfrustrowany.

- To jaki jest sens w oglądaniu.- skwitował Yoongi. Tym razem to Tae wywrócił oczami. Głupio przyznać, ale w gruncie rzeczy miał rację. - Dajże mi święty spokój, ja ci nie każę oglądać filmów dokumentalnych o żółwiach.

- Przecież też tego nie oglądasz. Nie znosisz filmów dokumentalnych. - Taehyung zmarszczył brwi. Po chwili jednak połączył ze sobą fakty i na jego twarzy zawitał cwaniacki uśmiech.- Ale za to Hoseok już je ogląda.

- Nie wiem do czego pniesz.

- Do tego, że najpewniej obejrzałeś już całe Animal Planet i potrafisz cytować Czubównę na poczekaniu. Oj nie udawaj Yoongi, czyta się z ciebie jak z otwartej księgi.- Tae wywrócił teatralnie oczami. Poklepał przyjaciela po plecach i przysunął się blisko chłopaka. - Kiedy w końcu mu powiesz, że na niego lecisz?

Yoongi zmrużył oczy w odpowiedzi. Wyglądał, jakby się nad czymś poważnie zastanawiał. Spuścił wzrok i patrzył na swoje ręce, przez chwilę bawiąc się swoimi palcami. Westchnął i spojrzał na Taehyunga. Przez chwilę zapanowała niezręczna cisza, którą oby dwoje bali się przerwać.

- Jutro.

- No do jasnej anieli! Mówisz jutro od paru lat! - oburzył się Taehyung, klepiąc go po plecach z niecierpliwością. - Dzwonię do niego a ty mu mówisz Cześć Hoseok mam na tobie krasza od pięciu lat i jestem ciota, że nie powiedziałem ci wcześniej. Idziemy na randkę czy co robimy.

- Jutro, Taehyung. Nie naciskaj na mnie, bo tym bardziej tego nie zrobię.

Taehyung zmrużył oczy i wypuścił powietrze z oburzeniem. Musiał przyznać, że trochę miał dość tej sytuacji. Yoongi pomimo swojego podeszłego wieku zachowywał się jak dziecko. Ilekroć Hoseok powiedział mu coś miłego, ten spuszczał wzrok albo zaczynał krzyczeć. Głośno krzyczeć. Jak na początku to wydawało się na swój sposób urocze, tak po pięciu latach miał tego serdecznie dość. Chłopak był przekonany, że jego przyjaciele by się zeszli ze sobą, ale jednak nie chciał aktywnie ingerować w ich związek- w końcu to nie jego sprawa.

- Jak chcesz. - skwitował Tae, podpierając się na dłoni i doglądając dzieci, które powoli kończyły jeść. Przerwa już się kończyła.- Tylko nie przychodź mi z płaczem i nie narzekaj na swój marny los, skoro i tak nie chcesz go zmienić.

✫彡

W mgnieniu oka minęła godzina piętnasta i rodzice wracający z pracy odbierali swoje pociechy. Domofon dzwonił nieprzerwanie przez ostatnie pół godziny, a Taehyung- jako że był młodszy i musiał nabrać kondycji- sprowadzał dzieci za rękę na parter, gdzie już czekali uśmiechnięci rodzice. Oddawał je w ręce opiekunów i wracał na górne piętro, żeby zaraz zobaczyć Yoongiego z podłym uśmieszkiem na twarzy mówiącego Tata Yeonjuna właśnie po niego przyszedł. Taehyung wiedział, że to swego rodzaju kara za jego uszczypliwość wobec starszego, że właśnie on musiał ciągle sprowadzać dzieci na dół. Ale starał się nie narzekać.Przynajmniej wyrobi sobie kondycję.

Siedzieli przy biurku i czekali na rodziców ostatniego dziecka, które już od pół godziny musiało bawić się samo zabawkami zostawionymi przez kolegów. Jedyne o czym aktualnie marzył Taehyung to porządny obiad, kubek popołudniowej kawy i stos zarysowanych szkicowników, których krzyk był w stanie usłyszeć nawet tutaj. Tych niezarysowanych kartek lekko przybrudzonych grafitem, które wręcz błagały, żeby je zapełnić. Nawet nie zauważył kiedy kompletnie odpłynął, a wybudziło go dopiero szturchnięcie Yoongiego, który poinformował, że opiekun właśnie przyszedł.

Wspólnie zaprowadzili małą dziewczynkę na dół i ujrzeli młodą kobietę ubraną w płaszcz, niespokojnie zerkającą na zegarek. Widząc swoją córkę- jak Taehyung założył- uśmiechnęła się i wystawiła swoją dłoń, by zaprowadzić ją do szatni.

Taehyunga przepełniało szczęście. Nie dość, że właśnie przeżył swój pierwszy dzień w wymarzonej pracy, to jeszcze mógł teraz pojechać do domu i bez zbędnych prac domowych i nauki, w końcu odpocząć. Położył ręce na swoje biodra i z dumą oglądał, jak mama z córką oddalają się. Spojrzał ukradkiem na Yoongiego, który tylko stał wpatrując się pusto w korytarz przednim.

- Coś się stało? Wyglądasz, jakby ci chomik umarł.- powiedział, żeby trochę rozluźnić atmosferę. Zaniepokoił się nagłą zmianą w zachowaniu chłopaka.

- To była Misun. - odpowiedział i Taehyung domyślił się, że mówił o małej dziewczynce. - Zawsze zostaje ostatnia w grupie.

- To jakiś problem? - zapytał beznamiętnie. Wiadomo, że któreś dziecko zawsze musiało zostać jako ostatnie. Nie spodziewałby się, że to może być coś poważniejszego.- Może jej rodzice są bardziej zapracowani niż reszta.

- Może.- nieznacznie zmarszczył brwi.- Tylko z każdym następnym dniem zostaje coraz dłużej. A bynajmniej jest z tego powodu zachwycona.- ostatecznie wzruszył jedynie ramionami, odwrócił się i zaczął wchodzić po schodach.- Idziesz? Musimy posprzątać salę, im szybciej się uporamy tym szybciej wrócimy do domu.

- Ah, już idę!- zamyślił się. Nie pomyślał, że to może być problem dla małej. Zdecydowanie musi bardziej zwrócić na to uwagę.

__________

Daję sobie nieme przyzwolenie na śmianie się ze wzrostu Yoongiego, bo mam 150cm i sama się z z tego śmieję.

Trzymajcie się ciepło, podobno jutro będzie zimno bardzo zbyt, więc wyjmijcie kurtki i czapeczky u w u

Wiecie jak bardzo motywują 🗨 & ★, możecie to łatwo sprawdzić =v= kdfngoier

Ogólnie to czasami sb rysuję, więc trzymajcie taegi w ogrodniczkach -które nie wyglądają na ogrodniczki ale załóżmy-


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro