Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌙 rozdział trzynasty 🌙

Trwali w mocnym uścisku jeszcze przez chwilę, dopóki Louis nie puścił silnych ramion alfy i nie spojrzał mu w oczy z świecącymi iskierkami.

- Coś tak podejrzewałem, że Edward to tak naprawdę ty, Harry. - zachichotał.

Brwi Harry'ego zmrszczyły się, a oczy lekko przygasły. Harry nie wiedział czy to dobrze czy źle, ale liczył się fakt, że Louis nie odwrócił się od niego i nie odwołał spotkania.

Alfa puściła niebieskooką omegę i uśmiechnęła się uroczo w kierunku Louisa.

- Nie gniewasz sie? - zapytał Harry. Nie chciał aby jego głos brzmiał niepewnie, bo w końcu był alfą, ale Louis działał na niego inaczej i nie potrafił wytłumaczyć dlaczego. - Nie chciałem cię okłamywać, ale głupio było pisać po tej akcji w kawiarni.

Louis uśmiechnął się lekko i pokręcił głową.

- Z Jimmy'm i tak nie wyszło - wymamrotał nieśmiało Louis i wzruszył ramionami. - Nie mam o co być zły, skoro sprawiłeś, że zapomniałrm o... - Tomlinson zaciął się pokręcił głową.

Harry przyjrzał mu się uważnie i złapał delikatnie podbródek niebieskookiego.

- Jesteś głodny? - Alfa postanowiła zmienić temat, bo zauważył, że coś nie gra. - Niedaleko jest przyjemna knajpka.

Tomlinson zgodził się prawie natychmiast, nie chcąc wygrzebywać nieprzyjemnych wspomnień.

- Prowadź alfo.

Po 10 minutach doszli do naprawdę uroczo wyglądającej restauracji, której wnętrze zachwycało każdego. Na szczęście nie było tam dużo ludzi, dzięki czemu para miała duże pole do manewru.

- Byłem przekonany, że pójdziemy do kina - zachichotał Louis i zarumienił się, kiedy Harry przytrzymał dla niego drzwi. W końcu Harry sam wyznaczył na miejsce spotkania ulicę, na której jest jedno z najlepszych kin.

- Kino jest oklepane, kochanie. - Oznajmił Harry i rozejrzał się po lokalu w celu znalezienia wolnego miejsca. - Zapraszam pana - dodał, kiedy znaleźli wolny stolik. Styles odsunął krzesło dla Louisa, po czym sam usiadł naprzeciw chłopca.

Tomlinson nie mógł nic poradzić, kiedy na jego twarzy pojawił się rozczulony uśmiech, kiedy zobaczył jakim dżentelmenem był Harry. I jego uwadze nie uszedł fakt, że Harry nazwał go kochaniem. Czytać to w wiadomościach, a usłyszeć na żywo to duża różnica.

Po chwili podszedł do nich kelner, kładąc im przed nos karty menu.

- Tu mają państwa wszelkiego rodzaju potrawy - wskazał palcem na karte po prawej stronie, zaraz po tym przenosząc rękę na stronę po lewej - a tu mają państwo desery oraz napoje. Za 5 minut podejdę byście mogli złożyć zamówienie.

Louis pokiwał głową i zerknął na Harry'ego.

- Pozwolisz, że wybiore coś dla ciebie, a ty dla mnie? - zapytał Harry i uśmiechnął się, dzięki czemu ukazały się urocze dołeczki, w których Louis po raz kolejny się zakochał.

Omega kiwnęła głową, podobał jej się ten pomysł. Przejrzał każdą propozycję, co chwila ukradkiem spoglądając na Stylesa, który również starał się idealnie dopasować danie do potrzeb partnera.

- Wybieramy jedno danie, deser i napój, tak? - spytał loczek z uśmiechem, gdy tylko zauważył wzrok młodszego na sobie.

- Jeśli tylko chcesz - Louis pokiwał głową i zamknął kartę, kiedy wybrał wszystko dla Harry'ego.

Szatyn usłyszał jak zielonooka alfa głośno wzdycha i kręci głową.

- Louis - niebieskooki podniósł głowę, kiedy usłyszał głos Harry'ego i spojrzał na niego. Na twarzy alfy widać było lekki uśmiech, który miał na celu uspokojenie omegi. - Nie chodzi o to na co ja mam ochotę, ale o to co obydwoje chcemy, kochanie. Więc jeżeli czegoś nie chcesz lub cokolwiek innego, powiedz mi to. W porządku? - zapytał Harry i ułożył jedną ze swoich dłoni na mniejszej Louisa.

Twarz szatyna przybrała soczyście czerwonej barwy, gdy palec wskazujący loczka zaczął delikatnie pocierać wierzch jego skóry. To było tak delikatne i słodkie uczucie, że młoda omega chciała czuć to już zawsze.

- Okej, Hazz. Wszystko już wybrałem.

Harry uśmiechnął się jeszcze szerzej i również zamknął kartę dań.

- W porządku - mruknął zadowolony, kiedy jego dłoń w dalszym ciągu spoczywała na dłoni Louisa.

- Czy mógłbym już przyjąć zamówienie? - Ich cudowną chwilę przerwał kelner, który uprzejmym wzrokiem spoglądał na dwójkę.

- Jasne, ja poproszę spaghetti z serem mozarella, na deser ciasto milky way, a jako napój gorącą herbatę. - Wyrecytował Styles, patrząc ukardkiem na młodego.

- Ja po proszę kurczaka w curry, ciasto bananowe i również herbatę. - Louis uśmiechnął się lekko do Harry'ego mając nadzieje, że wybrane przez niego dania zasmakują alfie.

- Dobrze, za 15 minut przyjdę z waszym zamówieniem. - odpowiedział mężczyzna, zabierając z obu par rąk menu i odchodząc w swoją stronę.

Harry uścisnął dłoń Louisa i zaśmiał się lekko.

- Skąd wiedziałes, że kocham banany? - zapytał cicho.

I to nie tak, że w głowie Louisa pojawiło się kilka zbereźnych myśli. Jednak nie dał tego po sobie poznać, uśmiechnął się przyjaźnie i jedynie pokiwał głową.

- Intuicja - mruknął zadowolony i podparł borde na dłoni. Drugą ręką nadal trzymał dużą dłoń Stylesa i dyskretnie bawił się jego pierścieniami. - Odpowiedz mi o swojej firmie - oznajmił w końcu i spojrzał na Harry'ego ciekawskim spojrzeniem.

Harry uśmiechnął się i pokiwał głową. Louisowi odpowiedziałby o wszystkim, byleby widzieć jego błyszczące oczy.




_______________________________________

Jest ktoś może chętny na świąteczny maratonik? 🙈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro