Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌙 rozdział piętnasty 🌙

2/4

Szli wzdłuż oświetlanej alejki, uśmiechając się od czasu do czasu do siebie. Harry, chcąc wyjść na gentlemana, wyciągnął w stronę Louisa swój łokieć, uśmiechając się, gdy omega opatuliła go swoimi ramionami. Rozglądali się dookoła, zwracając uwagę tylko i wyłącznie na siebie.

Louis ścisnął ramię Harry'ego trochę mocniej, kiedy przed ich oczami pojawiła się alfa. Obcy mężczyzna zatoczył się lekko i zaśmiał, kiedy dostrzegł skuloną omegę przy boku Stylesa.

-Jaka... Urocza omega.. - czknął, zataczając się znowu. Louis pisnął niemęsko, chowając się za Harrym, po chwili jednak ogarniając się i z myślą, że nie może być takim tchórzem, puścił Harry'ego i wrócił na swoje miejsce.

Harry warknął cicho pod nosem i ponownie schował Louisa zza siebie. Upewnił się, że omega jest ukryta za jego szerokimi plecami, po czym spojrzał z pogardą na pijanego mężczyznę. Wiedział, że koleś jest pijany i nie stanowi dla niego jakiegoś zagrożenia, jednak Louis nie wyglądał na zachwyconego.

Harry postanowił w ostateczności zignorować mężczyznę, bo wiedział, że i tak nic nie zrobi. Złapał małą dłoń Tomlinsona, ciągnąc go za sobą. Odbiegli jak najdalej pijaka, chcąc kontynuować swój spacer.

- Wszystko w porządku? - zapytał Louisa, kiedy poczuł jak mała dłoń szatyna się trzęsie. Nie chciał żeby omega była zdenerwowana.

- Tak - mruknął cicho Lou i ścisnąl dłoń Harry'ego, nie chcąc jej puszczać. - Dziękuje.

- Nie masz za co, kochanie. To mój obowiązek, żeby ciebie chronić - dodał i posłał omedze uśmiech.

Louis odwzajemnia gest i pokiwał głową. Nawet jeżeli to był obowiązek Stylesa, Lou był wdzięczny.

Resztę drogi przebili w ciszy, aż do momentu, w którym zatrzymali sie przed dużym wieżowcem. Budynek był imponujący i Louis modlił się o windę.

- Jesteśmy na miejscu, Lou. - Harry podszedł drzwi wejściowych i wpisał kod. - Zapraszam - powiedział po raz drugi tego wieczoru i wpuścił omegę w wejściu.

- Tutaj mieszkasz? - zapytał Louis i zmierzył budynek zdziwionym spojrzeniem.

- Na najwyższym pietrze. - Harry przytaknął i zaśmiał się na minę omegi. W opinii alfy, Louis był rozkosznie uroczy. - Mam cie zanieść do windy? - zapytał rozbawiony Harry i złapał omegę za rękę. Louis zarumienił się i pokręcil głową. - Jesteś cholernie uroczy, kochanie.

Mimo nalegań Lou, Harry i tak złapał go w zgięciu kolan, także niósł go jak księżniczkę.

-Harry! Puszczaj! - pisnął młodszy próbując się wyrwać, mimo iż na nic się to zdało.

Styles poprowadził ich w stronę windy i gdy już tam byli, wcisnął odpowiedni przycisk, przez co chwilę potem winda poruszyła się gwałtownie.

Louis zachochotał cicho z rumianymi policzkami, kiedy poczuł w żołądku znajome uczucie.

- Harry - szepnął zażenowany w szyję alfy. - Puść mnie, proszę.

- Nie ma mowy, kotku. - Harry zaśmiał się i podrzucił Louisa w swoich ramionach. Był to lekki, ale niespodziewany gest, przez co Louis zapiszczał głośno.

- Jak ktoś będzie chciał wsiąść, to dopiero będzie zabawnie - bąknął szatyn i mocniej objął szyję Harry'ego. - Masz coś czekoladowego w domu? - zapytał. Pomimo faktu, że niedawno zjadł kawałek pysznego ciasta, miał potrzebę na coś słodkiego.

- Myślę, że coś się znajdzie.

Gdy winda się zatrzymała, Louis odczuwał już wyraźną potrzebę zjedzenia słodkiego. Chciał być na tej cholernej diecie, ale serio nie umiał.

-Daj mi coś słodkiego - wymruczał do ucha Stylesa, obejmując go znowu, gdy ten go puścił na podłogę.

- Już, już. Najpierw musimy wejść do mieszkania, kochanie. - Harry podszedł do ostatnich drzwi i szybko je otworzył. - Chodź księżniczko.

Louis zarumienił się lekko na nowe przezwisko i zachichotał cicho, kiedy zorientował się ile przezwisk Harry wymyślił dzisiejszego wieczoru.

- Rozgość się, a ja przyniosę coś smacznego, okey? - zapytał Styles, kiedy zobaczył jak rumiany jest Louis.

-Dobrze. - odpowiedział szybko, rozglądając się po wielkim pomieszczeniu. Prawopodobnie był to salon, o czym świadczył wielki telewizor plazmowy, duża kanapa i kilka foteli oraz wieża muzyczna. Szatyn niepewnie usiadł na skórzanym fotelu, patrząc na ściany, których kolor zdecydowanie urzekł Louisa.

Dostrzegł również kilka dużych i kolorowych poduszek, które niesamowicie go kusiły. Wstał z fotela i z zadowolonym uśmiechem rzucił się na kanapę.

- Jest ci wygodnie? - zapytał Harry, kiedy wszedł do salonu z rękoma zapełnionymi słodyczami.

Louis polował głową i korzystając z okazji, owinąl się w miękki koc. Styles ułożył wszystkie słodkości na stole i usiadł na końcu kanapy, kiedy Louis trzymał głowę. Szatyn ułożył się wygodnie na kolanach alfy i spojrzał na słodycze. Nie był pewny czy powinien je jeść, bo dzisiejszego wieczora i tak zjadł za dużo.

- Nad czym myślisz, kochanie? - zapytał Harry kiedy zobaczył niepewność omegi. Może i ta dwójka poznała się parę tygodni temu przez internet, ale Styles zdecydowanie czuł silną więź z niebieskookim.

- Wiesz... Po prostu chciałbym przejść na dietę. No ale mam zbyt słabą wolę. - mruknął smutno Louis, patrząc na alfe obojętnym wzrokiem. - Powinienem trochę schudnąć, nie uważasz?

Harry rozszerzył oczy w zdziwieniu i odkaszlnął.

- Kto ci takich bzdur naopowiadał? - zapytał ostrym tonem i na moment odwrócił wzrok od niebieskich oczu. Harry nawet nie chciał spotkać osoby, która wmówila takie brednie Louisowi.

Louis spuścił wzrok speszony i podniósł głowę z kolan alfy. Jednak duża dłoń zatrzymała sie we włosach niebieskookiego i ostrożnie podrapała skórę głowy.

- Mój były chłopak - mruknął Louis i stwierdził, że niepotrzebnie zaczął temat.

- Twój były chłopak to kutas i jeżeli naopowiadał ci takich bzdur, wyrwę mu jaja i zrobie z nich breleoczek do kluczy - warknął Harry i uśmiechnął się lekko, kiedy Louis się zaśmiał. - Jesteś idealny i nie potrzebujesz chudnąć ani grama.

Louis odetchnął z ulgą i uśmiechnął sie z wdzięcznością do alfy.

- Dziękuje Harry - mruknał cicho i schował twarz w brzuchu chłopaka. - Możemy obejrzeć Zaplątanych?

- Cokolwiek chcesz, Lou.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro