Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Autorka: Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że jeden z utworów znajdujących się na albumie H, w tym opowiadaniu się nie znajduje na niej. Został napisany później.

To nie jest ostatnia część, będzie jeszcze jedna (tak myślę). Wiem, że długo ją pisałam i jest krótka, ale ostatnio cierpię na brak czasu i motywacji. Praca w szkole ssie, zwłaszcza z moją dyrektorką:/

********************

Pomimo posiadania numeru telefonu szatyna i codziennej wymiany wiadomości, lub rozmowy przez telefon, omega wciąż nie chciał się umówić z Harrym. Cały czas upierał się, że to nie jest dobry pomysł. Alfa jednak się nie poddawał, zwłaszcza gdy dostrzegł, że Louis zaczynał się łamać.

Zbliżał się jego ostatni koncert, kończący trasę, przed jego czasowo nieokreśloną przerwą. Planował zaprosić na niego Louisa, mając dla niego przygotowaną niespodziankę i miał nadzieję, że to ostatecznie przełamie omegę.

Louis kończył swoją zmianę w kwiaciarni, kiedy rozbrzmiał jego telefon. Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie jego i Harry'ego, które zrobił im Niall podczas ich ostatniego wspólnego wyjścia. Kędzierzawy sam ustawił je, razem z nazwą kontaktu – My Alpha<3, a Louis tego nie zmienił.

- Hej, Hazz – jedną dłonią trzymał telefon przy uchu, podczas gdy drugą sięgnął po swój plecak, który zarzucił sobie na ramię.

- Cześć, Lou – w głosie Stylesa dosłyszalne było podekscytowanie – Masz jakieś plany na piątek?

- Niespecjalnie – wzruszył ramionami, nawet jeśli wiedział, że kędzierzawy go teraz nie wiedział. Pomachał Ellie, która przyszła go zmienić i wyszedł z kwiaciarni – Dlaczego?

- Gram wtedy wieczorem w Glasgow, ostatni koncert przed przerwą. Pomyślałem, że może chciałbyś przyjechać?

- Chciałbym, ale... - Harry jednak domyślił się co chce powiedzieć, więc mu przerwał.

- Oczywiście nie musisz się martwić o transport. Zayn wspominał, że w piątki nie masz za dużo zajęć, więc mógłbyś polecieć z nami i później razem byśmy wracali. Zayn i Niall też lecą – był zaskoczony, że Harry o tym pomyślał, jednak to było bardzo miłe.

- Dogadam się z Anthonym i jeśli da mi wolne, to chętnie pojadę.

- Świetnie! – słyszał radość w głosie alfy – W takim razie czekam na odpowiedź.

*****

Tak jak Louis się domyślał, nie miał problemu z załatwieniem wychodnego w pracy. Mężczyzna bardzo go lubił, a fakt, że chodziło o Harry'ego dodatkowo pomógł, ponieważ beta bardzo im kibicował i miał nadzieję, że Tomlinson w końcu pójdzie po rozum do głowy i da szansę alfie.

Na lotnisko dotarł z Niallem, który przyjechał po Zayna. Tam czekał już na nich Harry z Liamem. Jak się dowiedział reszta ekipy była już na miejscu.

- Lou – alfa od razu znalazł się przy omedze, gdy tylko go zauważył. Nie specjalnie się przejmował krążącymi tutaj fanami i paparazzi. Zgarnął niższego w swoje ramiona, mocno go przytulając.

- Cześć Hazz – zaśmiał się, oddając uścisk. Lubił być trzymany przez silne ramiona alfy i czuć jego zapach.

- Skoro jesteśmy wszyscy możemy ruszać – zarządził Liam – Dostałem informację, że samolot już czeka.

Pozabierali swoje podręczne bagaże i skierowali się do odpowiedniej bramki. Harry od razu objął szatyna, przyciągając go do siebie.

*****

Harry Styles i tajemnicza omega, ponownie spotkani razem. Czy zapowiada się nowy romans?

Harry Styles już nie jest singlem? Po raz kolejny został spotkany w towarzystwie nieznanej nam omegi.

Harry Styles został usidlony!

Wiemy kim jest nowa omega Stylesa!

Louis siedział w samolocie, przeglądając portale plotkarskie oraz twittera. Musiał przyznać, że niektórzy naprawdę szybko działali. Minęło może 20 minut, jak weszli na pokład, a już udało mu się znaleźć kilka artykułów dotyczących jego i Harry'ego, do których były dołączone zdjęcia z lotniska. Do tego fani, prowadzili już swoje własne śledztwo dyskutując na ich temat i niekiedy dramatyzując. Zastanawiał się, jak Harry to wszystko znosił. Te ciągłe zdjęcia, jak nie paparazzi, to fani . Ciągłe kontrolowanie tego co robi. I jeszcze artykuły, które niekoniecznie mówiły prawdę.

Z westchnieniem odłożył telefon, rozglądając się po pozostałych. Liam drzemał przy oknie, po przeciwnej stronie samolotu. Harry siedział naprzeciwko niego, zawzięcie coś notując w swoim dzienniku, a Niall i Zayn zajmowali kanapę z tyłu i jedyne co słyszał to ich chichot i ciche mlaskanie.

Postanowił wykorzystać ten czas, dlatego też wyciągnął laptopa z zamiarem popracowania nad zdjęciami do wystawy zaliczeniowej.

*****

Koncert trwał już od dobrej godziny. Louis bawił się tak samo dobrze, jak za pierwszym razem. Razem z Zaynem i Niallem, stali na balkonie, w pobliży sceny, który był przeznaczony tylko dla nich. Dzięki temu nie musieli gnieść się w tłumie, dlatego też był wdzięczny Harry'emu za to.

Harry właśnie skończył śpiewać Two Ghost. Odwrócił się po butelkę wody, biorąc kilka łyków, nim wrócił do mikrofonu.

- Mam nadzieję, że póki co bawicie się tak samo dobrze, jak ja – powiedział, na co dostał odpowiedź w postaci krzyków i pisków od fanów - Teraz chciałbym zaśpiewać swoją najnowszą piosenkę. Nie znajdziecie jej na płycie, ani w internecie. Powstała kilka dni temu i dzisiaj będzie jej premiera – krzyki radości po raz kolejny rozniosły się po arenie – Napisałem ją z myślą o pewnej, ważnej dla mnie osobie. Mam nadzieję, że pomoże mu zrozumieć moje uczucia i da nam szansę – wzrok Harry'ego na moment powędrował do miejsca, gdzie stał Louis, nim ponownie spojrzał na tłum – Sweet Creature!

Louis czuł, jak jego serce mocno bije, w żołądku coś przyjemnie trzepocze, a na policzkach pojawia się rumienieć. Był pewny, że przyjaciele spoglądają na niego znacząco. Nie było wątpliwości, że to piosenka dla niego.

Rozbrzmiały pierwsze akordy, a szatyn już wiedział, że ją pokocha.

I co on miał teraz zrobić? Styles postawił go w trudniej sytuacji. Nie to, że alfa mu się nie podobał. Wręcz przeciwnie, bardzo chciał im dać szansę, jednak był niepewny, jak to się potoczy. To go trochę odstraszało. Harry jednak pokazał, jak bardzo zależy mu na nim, jak poważnie go traktuje, bo gdyby uważał Louisa za chwilowy romans, to czy starałby się tak długo, czy napisałby dla niego piosenkę? Nie sądził.

- Teraz nie możesz powiedzieć „nie" – usłyszał głos swojego najlepszego przyjaciela, który stała obok.

Spojrzał na Zayna, wpatrując się w jego oczy, nim z westchnieniem skinął głową, zgadzając się z mulatem.

*****

Gdy dotarli do garderoby, Harry był już przebrany i prawdopodobnie odświeżony, ponieważ można było dostrzec, że końcówki jego włosów są wilgotne. Biały, kwiatowy garnitur zamienił na flanelową koszulę i ciemne dżinsy. Siedział na kanapie, przeglądając telefon, a na jego ustach błąkał się niewielki uśmiech. Poderwał się z kanapy, widząc, że Louis, Zayn i Niall przybyli.

- Świetny koncert H – Irlandczyk poklepał przyjaciela po plecach.

- Dzięki – uśmiechnął się, odwracając swój wzrok na Louisa.

- A ty co uważasz, Lou?

Słysząc słowa alfy, szatyn speszył się, a na jego policzki wkradł się rumieniec.

- Bardzo mi się podobało – przygryzł wargę zerkając na kędzierzawego – Zwłaszcza nowa piosenka.

- Cieszę się – skinął głową, z czułością wpatrując się w omegę – Wiesz, Lou, podobno jutro nie masz pracy i pomyślałem, że zgodzisz się zostać ze mną tutaj, pójść na kolację i jutro wrócilibyśmy do Londynu. Co ty na to? – można było wyczuć niepewność od alfy. Obawiał się, że pomimo piosenki, odpowiedź Louisa wciąż będzie brzmiała: nie.

- Jasne – wzruszył lekko ramionami, starając się wyglądać nonszalancko. Mógł dostrzec ulgę w oczach Harry'ego, po tym, jak mu odpowiedział.

- To wspaniale.

- W takim razie, my się zbieramy, bo zaraz mamy samolot – Niall objął Zayna, kierując się z nim do wyjścia – A wam życzymy udanej zabawy – puścił oczko do przyjaciół, nim opuścił pomieszczenie.

- Jesteś gotowy, Lou?

- Chwila – podszedł od kanapy, za którą leżał jego plecak. Sięgnął po niego, przerzucając przez ramię i odwrócił się do kędzierzawego – Teraz tak.

- Cudownie – objął szatyn w pasie i razem opuścili garderobę.

*****

Siedzieli w niewielkiej włoskiej restauracji, znajdującej się nieopodal hotelu, w którym mieli zarezerwowany nocleg. Dostali stolik w oddalonej części sali, dzięki czemu mieli spokój i prywatność, od wścibskich spojrzeń innych klientów, wśród których mogli znajdować się fani Harry'ego.

Kolacja minęła im spokojnie i bardzo przyjemnie. Było dużo rozmów, żartów i śmiechu. Czas ten został również przepełniony czułymi spojrzeniami i nieśmiałymi dotykami.

W końcu jednak musiał zostać poruszony temat, którego do tej pory unikali.

- Więc Sweet Creature ci się podobało – niepewnie sięgnął po dłoń szatyna, która leżała na blacie stołu i bawił się jego palcami.

- Bardzo – skinął głową – Domyślam się, że jest o mnie – czuł jak jego policzki pokrywa róż.

- Tak. Bardzo mi na tobie zależy i staram się to pokazywać na każdym kroku.

- Jesteś pewny, że tego chcesz? Chcesz związać się ze zwykłą omegą?

- Dla mnie jesteś niezwykły – uśmiechnął się do Louisa – I tak, jestem pewny. Czuję, że to ty, że jesteś moją omegą. I wiem, że ty również to wiesz – widział szczerość i czułość w zielonych tęczówkach.

- Spróbujmy – nie miał serca i przede wszystkim nie chciał odmawiać.

- Ale dlaczego nie...czekaj co?

- Spróbujmy – uśmiechnął się, ściskając dłoń alfy – Również bardzo cię lubię. Jednak proszę, abyśmy się nie spieszyli.

- Co tylko zechcesz – szczęście wypełniało całe jego ciało. W końcu Louis postanowił dać im szansę i teraz tylko to się dla niego liczyło.

*****

Po kolacji udali się do hotelu, gdzie mieli zarezerwowany pokój. W holu czekał na nich Tony, ochroniarz Harry'ego z kluczem do ich pokoju. Kędzierzawy podziękował mu, odbierając przedmiot i poprowadził szatyna do windy.

- Wspólny pokój? – przenikliwe niebieskie spojrzenie utkwiło na alfie.

- Tak – podrapał się niezręcznie po karku. Rozumiał o co chodzi Louisowi, w końcu dopiero co zostali parą. Mogło to wyglądać tak, jakby od razu chciał go zaciągnąć od razu do łóżka – Za późno zarezerwowałem pokój i nie było możliwości wzięcia kolejnego, ani dwuosobowego.

- Aha, czyli...

- Mamy jedno łóżko – dokończył niepewnie, zastanawiając się, jak zareaguje szatyn.

- No cóż – westchnął – Jakoś sobie z tym poradzimy – uśmiechnął się lekko do alfy, co pozwoliło mu się odprężyć.

Charakterystyczny dźwięk, oznajmił im, że są już na swoim piętrze. Gdy tylko drzwi się rozsunęły, Harry chwycił dłoń omegi i skierowali się do swojego pokoju. Tam czekał na nich ich bagaże, który zostawili w aucie i najwyraźniej Tony je tutaj przyniósł.

Louis jako pierwszy udał się pod prysznic, więc gdy kędzierzawy opuścił łazienkę – po tym, jak umył zęby, nie spodziewał się zobaczyć...tego. Po tym, jak Louis zapewnił go, że wszystko w porządku, że będą dzielić łóżko, odetchnął z ulgą, ale i się ucieszył, że będzie mógł trzymać drobnego omegę przez całą noc w swoich ramionach. Cóż mylił się.

Okazało się, że Louis na środku wielkiego łóżka zbudował mur z poduszek, aby rozdzielić go na dwie części.

- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko – siedział pod kołdrą, na jednej połowie, wpatrując się w Stylesa swoimi dużymi, pięknymi oczami. I co on miał zrobić? – Wyszło, jak wyszło. Wiem, że oficjalnie jesteśmy razem, ale nie minęła nawet godzina i nie wiem... - wzruszył ramionami – mam wrażenie, że to byłoby trochę za wcześnie.

- Jest dobrze – zapewnił, starając się, aby jego uśmiech wyglądał jak najbardziej szczerze. Podszedł do wolnej połowy, wchodząc pod kołdrę.

- Dziękuję – nachylił się nad poduszkami, całując alfę w policzek – Dobranoc Harry.

- Dobranoc Lou – uśmiechnął się czule, czując jak jego serce mocniej bije na ten niewielki gest.

Zgasili lampki przy łóżku i po chwili oboje zasnęli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro