20 |jej życie|
Czasem zastanawiam się, kogo tak naprawdę zmienił jego wyjazd do Los Angeles.
Go czy mnie?
Co raz bardziej zaczynam wierzyć w drugą opcje.
A może oboje stoimy na tym samym cienkim lodzie i nie potrafimy siebie uratować.
Kto to, kurwa, wie?
Wiem tylko, że teraz patrzę na moich dwóch pijanych chłopców, którzy leżą w moim teoretycznie małżeńskim łóżku i przewracają się na boki z jękiem. Zaufałam żonie Caluma i powierzyłam jej moje dzieci, żeby pobawiły się z jej. Są w podobnym wieku. W tej chwili nie pamiętam nawet miejsca, do którego powiedziała, że ich zabiera.
Przeczesuję włosy syna. Musimy iść do fryzjera. On misi iść do fryzjera.
Wiem, że to mój syn i wiem, jak bardzo mnie kocha.
Ale czasem.. czasem zazdroszczę mu tej wolności, którą daje mu bycie nastolatkiem.
Może ja też powinnam być w końcu samolubna,
Chcę, żeby moje dzieci miały normalne życie i czuły, że mają prawdziwy do, ale dom z nieszczęśliwą mamą?
Nie wiem, czy kiedykolwiek jestem szczęśliwa.
Może podczas tych małych chwil z dziećmi, może gdy wolą zostać ze mną, niż gdzieś iść. To wszystko jest trudne.
– Mamo, wody.
Jestem jego mamą. Muszę się nim zająć. Mimo, że w tej chwili po prostu jestem na niego zła.
Podaję i mu i Lukowi butelkę wody.
Nawet piją w ten sam sposób.
Jak on może wątpić w swoje ojcostwo? Kto inny mógłby być jego ojcem? Byliśmy ledwo po ślubie, gdy zaszłam w ciąże. Było mi z nim dobrze.
– Spójrzcie na siebie – mówię – Nie potraficie się dogadać, bo jesteście zbyt podobni. Zapatrzeni we własne cierpienie, czy cokolwiek to jest.
– Mamo.. – jęczy Matthew.
– Nie, naprawdę nie. Nie zniosę dzisiaj tego. Zostawiam was samych i gdy wrócę chcę was zobaczyć też razem. Jesteście rodziną. On jest twoim ojcem, ty jego synem. Rozwiążcie to i przestańcie łamać mi serce.
– On nie jest moim ojcem!
– Dlaczego wy oboje robicie ze mnie dziwkę? – pytam ich , jakimś cudem nie unosząc głosu – Spałam tylko z jedną osobą, przed twoim twoim tatą i to było dużo czasu przed nim. Naprawdę nie mogę pojąć, dlaczego tak o mnie myślicie.
– To nie....
Nie słucham go już.
Ale zwracam uwagę na to, że Luke się nie odzywa nawet słowem.
Zabieram jego samochód, a w portfelu mam jego kartę.
Czy na niej jest więcej pieniędzy, niż na mojej?
Co przede mną ukrywa?
Zabawne.
Jak mamy stworzyć związek, skoro cały czas podejrzewamy się o najgorsze.
Wiem, dlaczego Logan niemal siłą wsadził mnie do samolotu. Chciał, żebym albo to naprawiła albo to skończyła. Nikt nie lubi wiecznej huśtawki, a taką zapewniam mu od lat.
Kosmetyczka.
Masaż.
Fryzjer.
Nowe ubrania.
Karnet na siłownie.
Nie zapominam o czymś fajnym dla dzieci.
Bo zawsze jestem ich mamą i gdy za bardzo myślę o sobie mam wyrzuty sumienia.
Ale gdy nie myślę o sobie i pozwalam innym dbać o siebie w moim nieszczęściu, sprawiam, że inni się przywiązują.
Chcę po prostu czuć się dobrze w swojej skórze.
Nie mogę się nadziwić, jakie moje włosy są miękkie i dobrze uczesane i dziwię się, że nie robię tego częściej.
Tylko, czy będę potrafiła o to zadbać każdego dnia?
Czy będę miała na to czas? A może tak naprawdę, czy będę potrafiła mieć na to czas?
Dzisiaj mogę być dalej nieszczęśliwa, ale chociaż czuję się piękna.
Jak wielu ludzi jest w podobnej sytuacji w tym na pozór pięknym mieście?
Gdy wracam do jego domu, meble w salonie są poprzewracane, lampa zbita, a Luke siedzi na pieprzonej podłodze i płacze.
I w tej chwili przypominam sobie, jak bardzo bałam się LA i dwadzieścia lat temu nie chciałam tu przyjechać. Jak bardzo kochałam Sydney i wszystko, czego chciałam to stworzyć tam rodzine.
– Gdzie Matthew?
Unosi głowę na dźwięk mojego głosu, a wszystko, co dostrzegam to rozcięcie na jego twarzy.
– Co tu się wydarzyło?
Nie wiem już, co jest krwią, a co łzami. Podchodzę do niego, bo tak nakazuje mi kawałek serca.
– Chodź, umyjemy to, a ty mi wszystko opowiesz.
Przygląda mi się, jakby po raz pierwszy widział mnie na oczy.
Ściska moją talie, jakby sądził, że specjalnie sprawię mu ból.
– Nie zrobił tego specjalnie – broni swojego syna – To był wypadek.
– Czy on jest cały? – pytam cicho.
– Tak. Ashton napisał mi, że przyjechał do Emmy.
– Wczoraj też z nią był, gdy dzisiaj wrócił pijany – przypominam mu.
– Jesteś piękna – ignoruje to, co do niego mówię – Bardzo piękna.
– Nie wyglądam po prostu ładnie?
Cień uśmiechu pojawia się na jego twarzy.
– Bycie pięknym, a wyglądanie nawet pięknie, to dwie różne rzeczy. Ty zawsze jesteś piękna, cokolwiek masz na sobie.
Teraz to ja nie wiem, co powiedzieć.
– Przepraszam za wszystko, co powiedziałem. Ale zasiałaś we mnie wątpliwości. Masz racje, nie ma mnie tam i nie mogę spać z tobą w łóżku. Przepraszam, że myślałem, że mogłabyś mnie zdradzić. Jesteś na to za piękna, wiesz? Za piękna w środku, nawet jeśli czasem czujesz się tam brzydka. Czasem myślę, że łatwiej byłoby to wszystko znieść, gdybyś mnie zdradziła. Miałabym wytłumaczenie, dlaczego jestem gównianym ojcem. I dlaczego nie mówię mojej żonie codziennie, że jest piękna, a jest. Matthew może mnie nienawidzić, ale ja kocham go za nas dwoje.
– Za dużo gadasz.
– To może pozwolisz mi się pocałować?
Kręcę głową.
Luke opiera głowę o mój bark.
– Masz racje, jest na to za wcześnie. Przepraszam za wszystko, co powiedziałem. Masz prawo, czuć się samotna. Na początku, gdy wyjeżdżałem bardziej się starałem, prawda? Może kluczem szczęścia w małżeństwie jest utrzymanie młodzieńczej nutki, a może..
– Po prostu trzeba przy sobie być, Luke.
– Nieprawda, to nie sprawia, że kochasz.
Ma racje, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro