Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Taniec z cieniami

Jest to minimalnie zmieniona wersja rozdziału, który wcześniej miał inny tytułu i troszkę w ogóle się różnił
Zrobiłam korektę ponieważ inaczej rozdział drugi by się nie zgrywał
Jest to mieszanka średniowiecza, XXI w., i uj wie czego

*Seth*

Stałem pod ścianą, patrząc się w przestrzeń.

Nienawidziłem bali.

Kendra je kochała. Tańczyła chyba z każdym facetem po kolei, a jak ci się skończyli, to zaczęła tańczyć z dziewczynami.

Było dobrze po północy, a ja jedyne o czym myślałem, to aby wymienić niewygodny garnitur na coś normalnego.

Obserwowałem siostrę tańczącą w tej ogromnej sukni z księżniczką Vanessą z sąsiedniego królestwa. Starałem się nie usnąć, zastanawiając się, ile te tortury będą jeszcze trwały.

Do mnie podszedł jakiś chłopak. Oparł się o ścianę obok z ciężkim westchnięciem. Spojrzałem na niego z ciekawością.

Ciemne włosy, ciemne oczy. Wyglądał na zmęczonego i niezmiernie znudzonego. Gdy zauważył, że na niego patrzę, odwzajemnił spojrzenie. Speszyłem się, ale uśmiechnął się, więc stwierdziłem że chyba po prostu ma tego wszystkiego dość, jak ja.

- Hej. - Przywitał się ze mną. - Nudy, huh?

- Taaa... - Potwierdziłem. - Najchętniej zwinąłbym się w kłębek na podłodze i poszedłbym spać, ale nie wypada.

Chłopak zaśmiał się.

- Czuję to samo. - Odparł.

Chwila ciszy, nie licząc muzyki oczywiście.

- Mam pomysł. Chodź. - Złapał mnie za rękę i wyciągną na jeden z balkonów. - Wiesz... Tak właściwie lubię tańczyć, ale te całe bale są strasznie sztywne. Ale czy nie możemy na chwilę zapomnieć o tym wszystkim? - Uśmiechnął się do mnie, a ja stwierdziłem że ma naprawdę uroczy uśmiech. Ukłonił się, podając mi rękę. - Zatańczysz?

- Ale bez żadnych trudnych kroków i sztywności. - Postawiłem warunek.

- Zgoda.

- No to zgoda.

Pochwycił mnie w ramiona, i położył jedną dłoń na moim boku. Chciałem zaprotestować, że to prawie jak walc, ale zamiast wykonywać klasycznych kroków, zaczęliśmy niezgrabnie bujać się na boki.

Wymyślaliśmy jakieś dziwaczne kroki, śmiejąc się i zderzają ze sobą. Za nasz podkład służyła zdecydowanie za wolna muzyka, dobiegająca ze środka.

Gdy się zmęczyliśmy, zaczęliśmy jakiś powolny taniec-przytulaniec. Wtuliłem się w niego, wdychając jego zapach.

Oparł brodę na mojej głowie, przejeżdżają ręką w górę i dół po moim boku, na co przechodziły mnie dreszcze.

- Bawiłem się doskonale. - Szepnął. - Na następnym nudny balu musimy to powtórzyć.

Przytaknąłem, w myślach stwierdzając, że chętnie poznałbym się z nim bliżej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro