Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tajne lesbijskie treści

*Kendra*

- Szykuj lody. Robimy wieczór filmowy. - Oznajmiłam Vanessie, wbijając jej do sypialni.

- Coś się stało? - Spojrzała na mnie zmartwiona.

- Nie. P-po prostu.... Daje sobie spokój z Paprotem. - Objęłam się ramionami, unikając wzroku bliksa - Nie zasługuje na mnie. Dodałam pewniejszym głosem.

Zataiłam kawałek prawdy - że tak naprawdę, to pokochałam kogoś innego, a ten ktoś siedzi przede mną. Wolałam jeszcze nie robić wyjścia z szafy. Tyle czekałam na Paprota, ze nauczyłam się cierpliwości. Kiedyś się dowie. Kiedyś...

Widziałam że kobieta nie mogła powstrzymać się przed uśmiechem. W końcu powszechnie było wiadomo, że nie przepadała za Paprotem.

Przyciągnęła mnie do siebie, tak że obie upadłyśmy na łóżko. Przytuliła mnie, a ja poczułam jak na moje policzki wpływa rumieniec.

Jej włosy przyjemnie pachniały, chyba truskawkami. Jej dotyk wpływał na mnie kojąco. Sama jej obecność była trzy razy lepsza niż jakiekolwiek lody, nawet czekoladowe. Najchętniej zostałabym w jej ramionach na wieczność. Jednak, niestety, nie było to możliwe. Nasze uściski i tak były trochę za długie jak na takie czysto przyjacielskie.

- Idę po lody. - Mruknęła cicho Vanessa. Czułam jej oddech ma mojej szyi co nie zmniejszyło rumieńca. Delikatnie wyswobodziła się z mojego uścisku. - Zaraz wracam. Wybierz jakiś film.

Wyszła, a ja z cichym westchnięciem ukryłam twarz w poduszce. 

Wstałam po laptop i wybrałam jakiś film.

- Jestem. - Uśmiechnęła się do mnie, a ja się zaczerwieniłam. Dlaczego tak reaguję na najmniejszy gest z jej strony? To męczące, uch. - Co oglądamy?

- Jakiś romans. - Usiadła koło mnie i objęła mnie ramieniem, podając mi lody. Już wiedziałam że nie będę potrafiła się skupić na ekranie. - Pierwszy jaki mi się pokazał gdy włączyłam Netflixa.

Na szczęście skupienie nie okazało się potrzebne. Film był na tyle nudny, że po chwili zaczęłyśmy przysypiać. Vanessa oparła głowę na moim ramieniu.

- Ciekawe jak by tak było... - Zaczęła zastanawiać się na głos w momencie, gdy na ekranie główna bohaterka fangirlowała się ze swoimi psiapsi że jej senpai ją pocałował. - Mieć taką miłość życia... - Zaśmiała się ponuro. - Albo kogoś, kto odwzajemnia uczucie... - Zerknęła na mnie, a ja przełknęłam ślinę.

- T-tak. - Uśmiechnęłam się nieśmiało. - Też się nad tym zastanawiam. - Zawahałam się. - Wiesz nad czym jeszcze się zastanawiam?

- Hmmm? 

- J-jakie to uczucie... Pocałować się... Z dziewczyną... - Każde kolejne słowo wypowiadałam ciszej. Ale nie było szansy aby nie usłyszała, bo moje usta były praktycznie przy jej uchu.

Uśmiechnęła się, podnosząc głowę i przybliżając swoją twarz do mojej.

- Nigdy się nie całowałaś? - Spytała szeptem. Bardzo seksownym szeptem. Na moje policzki wpłynęła czerwień a ja automatycznie spojrzałam na jej usta.

- Tylko z chłopcami... Jeden albo dwa razy... - Odpowiedziałam powoli.

- Nie wiesz co tracisz. - Stwierdziła. 

- Mf... A ty kiedyś...?

- Yhym. - Przytaknęła.

Na chwilę zamilkłyśmy, a ja mimo usilnych starań nie mogłam oderwać wzroku od jej ust.

- A chciałabyś kiedyś?

- C-co? - Zapytałam lekko zdezorientowana.

- Chciałabyś pocałować dziewczynę?

- Oh... T-tak... Myślę że tak...

Uśmiechnęła się.

- Tylko na to czekałam.

Wpiła się w moje usta. Najpierw skamieniałam, a potem odwzajemniłam pocałunek.

Usta Vanessy były miękkie i smakowały czymś słodkim, zapewne lodami. Położyła ręce na mojej tali, przyciągając mnie do siebie.

Wiele razy wyobrażałam sobie pocałunek z nią, ale były to raczej nieśmiałe marzenia, a to jest cudowna rzeczywistość. 

Nie żebym sądziła że ten pocałunek kiedyś dojdzie do skutku, ale oh, był cudowny.

Powoli się ode mnie odsunęła, opierając swoje czoło o moje.

Wzięłam drżący oddech, zastanawiając się czy zadać kolejne pytanie.

- A-a... A z języczkiem?

Zaśmiała się przejeżdżając palcem po moich ustach.

- No nie wiem.

Opuściłam wzrok zawstydzona. Po co w ogóle pytałam? Powinnam się cieszyć tym co dostałam. Jestem okropna.

Widząc moją markotność, Nessa musnęła moje usta swoimi.

- Skarbie, żartowałam. 

Z nadzieją podniosłam wzrok.

- Musisz rozchylić usta.

Znowu mnie pocałowała. Na początku prawie przerażona nie ruszyłam się, i ocknęłam się gdy przygryzła moje usta. Niepewnie je rozchyliłam. Jej język zdominował mój, a ja nie zdobyłam się na nic więcej, niż na objęcie jej drżącymi rękoma.

Odsunęła się, zrywając strużkę śliny.

- Nie powinnam. - Mruknęła cicho.

- A-ale dlaczego? - Spojrzałam na nią niepewnie. - Żałujesz?

- Że cię pocałowałam? Nigdy w życiu. Tylko... Jestem starsza. - Niepewnie zdjęła ręce z mojej talii. - Nawet bardzo starsza. To trochę dziwne. Nawet nie powiedziałaś że... Nom.

Zawahałam się tylko chwilę. Wślizgnęłam się na jej kolana, przytulając się do niej.

- Lubię cię. - Mruknęłam niepewnie.

Twarz Nessy rozpromieniła się.

- Ja ciebie też.

Objęła mnie, co wyraziło więcej niż jakiekolwiek słowa.

- Tylko nie pytaj o seks. - Powiedziała z lekkim uśmieszkiem, a ja się zaczerwieniłam. - Bo uznają mnie za zboczeńca.

- Nie pytam. 

- I dobrze.

Westchnęłam cicho. To był chyba najfajniejszy dzień w moim życiu.

Pozdro z e-lekcji. Większość napisałam na geografii, potem kawałek na polskim (np. pocałunek z języczkiem, a nie mogłam się skupić gdy pan pitolił o Odysei), i skończyłam na angielskim. ~Melka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro