Ship-Niespodzianka 3
Dobra tytuł zostaje na stałe. Ale... Dodajemy kolejnego shipa!
(Pov Paprot)
Walić, że leżą na ziemi. Walić, że pewnie stalkuje ich z tuzin (tuzin-12) wróżek. Ja mogę zostać tak na cały dzień.
Raxtus przerwał pocałunek i podniósł głowę.
- Mamy stalkerów. - Oznajmił.
No tak. Czyli jednak nie tuzin wróżek. Z trzy tuziny. I jego matka. Wszyscy otoczyli ich kołem i bezczelnie się przyglądali.
- Wygrałam zakład. - Stwierdziła mama z szerokim uśmiechem. - Mizelle, zrobiłaś zdjęcie?
- Tak mamo.
- Co?! - Wstałem, pomagając podnieść się smokowi. - Proszę mi je natychmiast oddać.
- Tobie też wydrukujemy. - Obiecała moja siostra i podała aparat jednej z wróżek, która natychmiast z nim odleciała.
- Też mogę? - Spytał Raxtus, za co dostał od mnie z łokcia po żebrach.
***
Stałem naburmuszony koło stawu z najadami, w rezerwacie. W dłoni trzymałem dwie sztuki zdjęć.
- A na co mi to? - Spytałem.
- Mi tam się podoba. - Stwierdził Raxtus, z uśmiechem oglądając zdjęcie które dostał.
- Ale nie rozumiem, po co mamy to ogłaszać całemu światu. - Schowałem sztukę dla mnie do kieszeni.
- Bo twoja mama chce wygrać zakład. - Chwycił mnie za rękę i pociągną do dziury w żywopłocie. - Chodź.
Doszliśmy do ogródka. Zastaliśmy tam Ken, Van, Setha i Eve.
- Hej. - Przywitał się Raxtus. - Mama Paprota wygrała zakład. - Pokazał zdjęcie.
Dziewczyny zaczęły piszczeć i chichotać jak wariatki. Seth przewrócił oczami na widok ich reakcji.
- Wariatki. - Stwierdził zaklinacz cieni.
- Jak to się wydarzyło?! - Spytała Kendra, gdy już się trochę uspokoiła.
Opowiedzieliśmy jej o wróżkowej pułapce.
- Czyli w pobliżu wróżek nawet nie mogę spojrzeć na crucha, bo mnie z nią zwiążą. - Gdy Kendra skapała się, co powiedziała, zarumieniła się. - Znaczy z nim! Nie z nią!
(Pov Ken)
Vanessa uśmiechnęła się szeroko.
- Można wiedzieć kto jest szczęśliwą wybranką? - Spytał bliks.
- Nie można. - Warknęłam.
Głupia ja! Jeszcze trochę i przypadkiem zdradziłabym jej imię. To byłaby chyba siara miesiąca.
A gdyby ONA się o tym dowiedziała?! Nie, nie, tak nie może być. Nigdy nie wyjawi swoich uczuć!
No może kiedyś, ale na pewno nie pod przymusem wróżek.
***
(Pov Van)
- Dobra, MUSIMY się dowiedzieć, w kim buja się Kendra. - Powiedziałam Eve, gdy akurat w pomieszczeniu nikogo nie było.
- Ale jak?
- Mam już plan.
No więc, w następnym rozdziale piekielny plan Van z torturami. Kurde, znowu zaspoilerowałam! Dobra, trudno ~Vikimelka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro