Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Puść mnie. (Kontynuacja "Wyjdź.")

(Pov Kendra)

Od teraz będzie pustelnikiem we własnej sypialni. Nigdy z tond nie wyjdzie.

Usiadła przy biurku. Napisze list. A tak dokładnie dwa.

Pstryknęła długopis i zaczęła pisać.

"Nigdy z tond nie wyjdę. Pozwalam na wejście tylko Vanessie."

Wzięła kredkę ze specjalnego wosku, za pomocą których nadal wymieniały wiadomości z bliksem.

"Depresja spowodowana złamanym sercem. Nie zabijaj Paprota."-Dopisała.

Teraz czas na drugi list.

(Pov Paprot)

Paprot nadal siedział przed drzwiami. Nagle zobaczył, że Kendra przepchnęła przez szparę pod drzwiami dwa listy.

Na pierwszym pisała że na zawsze zostanie w sypialni. Czyli jednak ją zranił.

Na drugim, u góry, pisało "Do Paprota i tylko Paprota" po angielsku. Reszta była w języku wróżek.

"Przepraszam.

Nie chciałam, żebyś w jakikolwiek sposób został urażony. Nie kontrolowałam swoich emocji.

Chodzi o to, że... Bolisz mnie. Bolisz mnie swoim cholernym istnieniem.

Nie chcę żebyś to źle zrozumiał. Po prostu... Kocham Cię.

Kocham Cię, a ty zdajesz się mnie nie zauważać.

Niewidzialna, niezauważalna, ignorowana,
Kendra"

Oh. O to chodziło. Musi to jak najszybciej odkręcić, naprawić swoje błędy.

(Z powrotem Kendra)

Ktoś zapukał do drzwi jej pustelni.

-Kto to?

-To ja, Paprot. Proszę, wpuść mnie.

-Czego chcesz?

-Wpuść mnie.

Dziewczyna zastanowiła się chwilę.

-Drzwi są otwarte.

Chłopak wszedł i natychmiast mocno ją przytulił.

-Przepraszam.-Zaczął, prawie dusząc ją w swoim uścisku.-Byłem głupi. Naprawdę mi na tobie zależy. Nie chciałem cię zranić. Kocham cię, ale nie potrafię tego okazywać. Proszę, przebacz mi.

-Puść mnie.

Puścił ją i spojrzał na nią smutno. Dziewczyna uśmiechnęła się leciutko.

-Przebaczam ci.

-Naprawdę?-Upewnił się zdziwiony chłopak.

-Tak!-Przytuliła się mocno do niego.-Kocham cię.

-Ja ciebie też.-Odwzajemnił uścisk.

I żyli krótko i nieszczęśliwie.













Ekhem. I żyli długo i szczęśliwie, miało być.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro