Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pół-smut Roneth

*Seth*

- Czeeeść... - Ronodin uśmiechnął się do mnie, opierając się o kraty celi.

Przewróciłem oczami, patrząc na niego ze znudzeniem.

- Czego chcesz? - Zapytałem.

- W sumie niczego. Nudzi mi się i przyszedłem cię pomęczyć. - Przyznał, szczerząc się.

- Super. - Westchnąłem, krzyżując ręce na piersi.

Wszedł do celi i zamknął za sobą kraty, opierając się o nie plecami.

Nie drgnąłem, nie chcąc go do niczego prowokować.

- Tooo... - Zakołysał się na piętach. - Powiesz mi coś o sobie?

- Nie.

Ronodinowi zrzedła mina.

- To może... Chcesz się ruchać?

Zmarszczyłem brwi.

- Nie!

Jednorożec westchnął i pokręcił głową.

- Ciężko się z tobą dogadać. - Podszedł do mnie i pochylił się, przybliżając nasze twarze do siebie. - To sam coś wymyśl.

- Pójdziesz sobie i dasz mi spokój? - Zaproponowałem.

- Pff, nie umiesz się bawić. - Położył rękę na moim policzku, kciukiem przejeżdżając po dolnej wardze.

- Mam na imię Seth. - Wydusiłem, czerwony na twarzy. - Lubię ignorować polecenia dziadków i irytować siostrę.

- Znośnie. - Przybliżył się i gdy nasze dzieliły milimetry odepchnąłem go, zakrywając mu usta dłonią.

- Teraz ty.

Zmarszczył brwi i zabrał z twarzy moją rękę.

- Teraz ja co?

- Opowiedziałem ci o sobie. - Uśmiechnąłem się. - Teraz ty.

- Nazywam się Ronodin. Jestem jednorożcem i uważam, że jesteś gorący. - Mimowolnie się zaczerwieniłem. - Czyli teraz możemy przejść do seksu?

- Nie!

- Tak... - Złapał mnie za nadgarstki i skrzyżował je nad moją głową.

- Hej! Nie! - Szarpnąłem się, co nie zmieniło zbytnio mojej sytuacji.

Pocałował mnie. Rozchyliłem usta, pozwalając mu na pogłębienie pocałunku, jednak przerwałem go, gdy jednorożec wsunął mi rękę pod koszulkę.

- Nie... Tutaj... - Jęknąłem, cały czerwony.

- Dlaczego? - Ronodin przeszedł z pocałunkami niżej, na szyję, zostawiając malinki. Nerwowo przełknąłem ślinę, starając się skupić i sklecić zdanie.

- Ten z celi naprzeciwko się gapi.

Faktycznie, trol który rozprawiał ze mną o wyższości dżdżownic nad ślimakami miał teraz widowisko roku, bo gdy łapałem z nim kontakt wzrokowy poruszał znacząco brwiami.

- Jak wolisz. - Chłopak wyjął z tylnej kieszeni kajdanki i spiął moje nadgarstki z tyłu za plecami.

W myślach powtarzając sobie, że to nie był błąd i czując rękę Ronodina na moim tyłku pozwoliłem zaprowadzić się w miejsce bez troli-stalkerów.

Po paru minutach przemieszczania się korytarzem chłopak wepchnął nas do jakiegoś pokoju, zamykając za nami drzwi.

Zdążyłem się rozejrzeć, zanim zostałem rzucony na łóżko. Byliśmy w czymś na jak pokój hotelowy albo po prostu sypialnia.

Ronodin przygniótł mnie do materaca, siadając na moich udach. Zaczął mnie całować, schodząc coraz niżej, po szyi i klatce piersiowej, zostawiając po sobie mokre ślady.

Gdy doszedł do podbrzusza rozpiął moje spodnie, ukazując wyraźne wybrzuszenie w majtkach.

Zagryzłem wargi, mentalnie przygotowując się na nadchodzące zdarzenia, ale Ronodin po prostu się zaśmiał, przytulając się do mnie.

Zaskoczony wziąłem drżący oddech i powoli wypuściłem powietrze, przymykając powieki.

Chłopak zachichotał. Oburzony otworzyłem oczy i spojrzałem na niego ze złością.

- Co? - Zapytałem z wyrzutem.

Spojrzał na mnie, szczerząc się.

- Liczyłeś na seks, prawda? - Zapytał.

- Nie!

- Mhm.

- Serio!

- Skoro tak mówisz.

Westchnąłem z irytacją, jednocześnie pokrywając się lekkim rumieńcem.

~~~

Nie robi wrażenia, ale musiałam coś wrzucić

Od teraz do rozdziałów dodaję zdjęcia wersji z brudnopisu
Kolorowe 'tak' w połowie pierwszej kartki to po tym jak zjeby z klasy dorwały się do zeszytu xD ~Autorka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro