Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~2~

Kendra patrzyła na brązowe drzwi, niczym nie wyróżniające się od innych. Według rozkładu Akademi jej pokój miał numer 78 i znajdował się w lewym skrzydle 1 piętra.

Dziewczyna sprawdziła na telefonie, który dostała od rodziców mapę Akademi. Normalni ludzie i internet nie widzieli Akademi Rycerzy Świtu, tylko zwykłą prywatną szkołę muzyczną, więc Kendra po prostu wyszukała jej w internecie.

Cała Akademia składała się ze 3 budynków.

Pierwszy budynynek był budynkiem głównym. Składał się ze 4 pięter.
Na parterze znajdowała się wielka sala gimnastyczna, siłownia oraz szatnie. Na 1 piętrze znajdowała się świetlica dla dzieci studentów, biblioteka oraz kawiarenka. Na 2 i 3 piętrze znajdowały się sale lekcyjne, pokój nauczycielki i sekretariat.

Drugi budynek był położony obok głównego, i posiadał 2 piętra. Na parterze znajdował się uroczy hol którym można było dojść do schodów prowadzących na 1 piętro ale można było skręcić korytarzem w bok i zjeść coś w kawiarnio-stołówce.
Na 1 i 2 piętrze znajdowały się pokoje w których mieszkali studenci. Po prawej stronie znajdowały się pokoje chłopców, a po lewej dziewcząt.

Ostatni budynek ciężko było nazwać budynkiem. Było to coś w rodzaju wielkiej, rozbudowanej stajni. Znajdowały się tam konie na których jeździli studenci.

Za głównym budynkiem znajdował się wielki park, w którym znajdowała się strzelnica.

Kendra westchnęła. Spojrzała jeszcze raz na drzwi, na których wisiała kartka z jej imieniem. O dziwo nie było napisane z kim będzie dzielić pokój. Rozejrzała się i powiodła wzrokiem po innych drzwiach. Na wszystkich były dwa imiona. Czyżby jako jedyna będzie mieszkać sama? Pokoje wydawały się małe.
Jej drzwi 78 znajdowały się w bardzo małej odległości od drzwi 77 i 79.

Dziewczyna nacisnęła klamkę i popchnęła drzwi. Zamiast małego pokoju zobaczyła czyste, duże oraz w pełni umeblowane mieszkanie. Domyśliła się że na pokoje zostały rzucone czary, jakie zostały rzucone na chlebak.

Kendra weszła do mieszkania. Przy wejściu stała urocza półka na buty. Na szaro-białych ścianach były zawieszone haczyki na kurtki i płaszcze. Dziewczyna zamknęła drzwi i zrobiła parę kroków. Patrzyła na śliczny pokój z dwoma łóżkami, dużą szafą, półkami na ścianach oraz komodą. Na panelach podłogowych leżał mięciutki szary dywan. Pomieszczenie było łączone z kuchnią, dzielił je blat przy którym stały 2 krzesła.
Oprócz tego w pokoju znajdowały się drzwi które prowadziły do łazienki.

Kendra przypatrzyła się łóżkom. Skoro były 2 to chyba jednak nie będzie mieszkać sama. Zatem kto jest jej współlokatorem?

W tym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Zastygła. Czyżby to jej współlokator? Szybko podbiegła do drzwi i je otworzyła.
Rozczarowała się widząc Setha.

- No co. Nie spodziewałaś się mnie? - spytał. - Mogę wejść?

- Jasne. - Powiedziała.

- O matko ale masz fajny pokój. - Powiedział Seth rozglądając się dookoła.

- Tak, ale nie wiem kto jest moim współlokatorem.

- Dowiesz się wkrótce. - Odparł tajemniczo Seth.

- Zaraz. TY coś wiesz.

- JA coś wiem- Odparł dumnie Seth. - Ale to niespodzianka i nic nie powiem.

Kendra głośno westchnęła.

- Dowiesz się jeszcze dziś, zobaczysz. - Pocieszył ją Seth.

- Super pocieszenie. - Kendra zgromiła go wzrokiem.

Stała tyłem do drzwi i patrzyła na Setha. Nagle chłopak uśmiechnął się.

- Tooooo... tęsknisz za Paprotem? - Spytał.

- Serio?

- No. Praktycznie o nim nie rozmawiamy, a technicznie jest członkiem naszej rodziny.

- Rozwiniesz swoją wypowiedź?

- Nooo bo tak jakby jest twoim chłopakiem, i jakby został twoim mężem to zostałby moim szwagrem no a później ojcem moich siostrzeńców lub siostrzenic a potem...

- Stop! Nie zagalopowałeś się trochę? - Spytała zażenowana.

Seth zachichotał.

- Będę tak galopował dopóki nie odpowiesz na moje pytanie. Tęsknisz za Paprotem?

- Oczywiście że tak! Nie ma go od ponad 5 tygodni!

Seth wywrócił oczami.

- 5 tygodni, o mój Boże jak ty wytrzymałaś...

Kendra zgromiła go wzrokiem.

- Eh No dobra. A powiedz chociaż za czym dokładnie tęsknisz?

- Za tym jak mnie przytulał... Ej zaraz od kiedy interesuje cię moja relacja z Paprotem? - W głowie Kendry zapaliło się czerwone światełko.

Seth uśmiechnął się szerzej.

- A jak myślisz?

Kendra główkowała, ale nie mogła nic wymyślić.

- Seth, co ty knujesz?

- Odpowiedz na pytanie. Za czym dokładnie tęsknisz?

- Nic ci nie powiem, dopóki nie dowiem się co knujesz!

- No powiedz, no. Powieeeeedz. - Seth podszedł do Kendry i zajęczał.

- I co mam Ci powiedzieć? Że tak bardzo tęsknie? Że tak bardzo brakuje mi chwil, kiedy udawałam obrażoną, a Paprot bez słowa przytulał mnie najmocniej jak umiał i czekał aż mi przejdzie? Że wciąż w głowie powtarzam nasze pożegnanie i powtarzam sobie że wszystko będzie dobrze?

Seth uśmiechnął się. Za szeroko.

W tym momencie ktoś objął ją w tali. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy i odwróciła się gwałtownie.
Spojrzała w piękne, pełne spokoju i miłości niebiesko-szare oczy.

- Paprot... - Wyszeptała.

Ich twarze dzieliły centymetry. Chłopak uśmiechnął się.

- Cześć Kendra... - Powiedział zmieszany odsuwając się od Kendry.

- Od jak długo tu stoisz...? - Spytała.

Seth patrzył na parę. Ani Paprot ani Kendra nie wiedzieli co powiedzieć. Chłopak uznał że tu potrzebna jest jego pomoc.

Popchnął Kendre na Paprota, który nie utrzymał równowagi i przewrócił się na jedno z łóżek.

Seth szybko wybiegł z pokoju, trzaskając drzwiami.

- Seth! Boże... zabije go... przepraszam... -Kendra próbowała się podnieść ale Paprot jej na to nie pozwolił.

Przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował, a Kendra nie była w stanie nie oddac pocałunku.

Kiedy się od siebie oderwali, Paprot spojrzał jej w oczy.

- Ja też tęskniłem. Nawet sobie sobie wyobrażasz jak. Tak bardzo że zostanę twoim współlokatorem przez najbliższy semestr, jeśli się zgodzisz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro