9
Ze snu wyrwał mnie dźwięk wibrującej komórki na szafeczce nocnej. Otworzyłem oczy i sięgnąłem po nią ręką, po czym odebrałem połączenie widniejące na ekranie telefonu.
- Haloo? - mruknąłem zaspany.
- Wstawaj śpiochu. - zaświergotał dziewczęcy głos, który mógł należeć tylko do Sary.
- Która jest godzina?
- 7:00 więc czas wstawać Jiminnie. A tak z innej beczki, to wiesz może gdzie jest Taehyung?
Spojrzałem automatycznie na chłopaka, który spał smacznie obok mnie. I który właśnie donośnie chrapnął.
- Jim...
- Tae jest u mnie i śpi. - zachichotałem.
- Myślałam że jest u ciebie jakiś prosiak w mieszkaniu. - powiedziawszy to, oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Z czego się śmiejecie? - zapytał zachrypniętym głosem Tae.
- Z ciebie. - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, na co dostałem poduszką w głowę.
Słyszałem że Sara chce coś powiedzieć więc dałem tryb głośno mówiący.
- Tae czy dałeś naszej świerzynce książki?
- Eee....- zaciął się brunet. - Nie.
- No to dalej. Jiminnie pamiętaj o 8:15 u mnie. A i Tae, Hobi prosił żebyś potem wpadł do niego do studia.
- Tak jest. - zasalutował i zaczął wygrzebywać się z łóżka, lecz niestety wychodząc zaplątał się w kołdrę i spadł z łóżka z donośnym hukiem.
Ponownie wybuchnąłem śmiechem.
- Tae znowu spadł skądś? - zaśmiała się Sara.
- Tak. - powiedziałem z trudem tłumiąc śmiech.
- Zamknijcie się. - burknął i podjął walkę wyplątania się z kołdry.
Po zrobieniu porannej toalety, ubraniu się i spakowaniu, zszedłem na dół, podążając za smakowitym zapachem wydobywającym się z kuchni.
- Jesteś gotowy Jiminnie? - spytał Tae przelewając ramen do małych miseczek.
Stanąłem w miejscu i zacząłem wszystko analizować.
Plecak jest. Książki są. Zeszyty są. Coś do pisania jest. Laptop jest.
- Mam wszystko. - odpowiedziałem i usiadłem na krześle przy stole naprzeciw swojego kuzyna.
- Wybacz hyung że musiałeś spać ze mną. To pewnie było dla ciebie dziwne. - powiedział Tae, spoglądając na swoje pałeczki w dłoni.
- Nic się nie stało. - zacząłem zajadać się zupą.
Była naprawdę dobra. Lepsza niż tradycyjne ramen. Takie jakby...ulepszone?
Gdy skończyliśmy jeść, młodszy włożył miski do zmywarki a ja poszedłem ubierać buty. Po wykonanej czynności jeszcze raz sprawdziłem czy wszystko mam. Założyłem plecak i narzuciłem na ramię lekką kurtkę. Wziąłem z koszyczka klucze i odetchnąłem głęboko.
- No Jimin, to komu w drogę temu gówno pod nogę. Idziemy.
______________________
W sumie napisałam ten rozdział o 23:00 i chciałam opublikować ale byłyby 4 rozdziały na jeden dzień, także za dużo.
Opublikuję go jutro, a rozdział następny już we wtorek💕
W sumie co mi tam.
Trzymajcie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro