Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39

Yoongi POV

Wróciłem do chłopaków po wyjaśnieniu sprawy z Jiminem. Miałem nadzieję, że zrozumiał wszystko i nie będzie już mi wchodził w paradę. Podałem piłkę do Marka by zaczął grę, ale ten o dziwo ją odrzucił w bok.
- Co do cholery? - spytałem, marszcząc brwi.
- Co to miało znaczyć? - zapytał brunet z wyraźną pogardą w głosie.
- Rozpoczęcie gry, a co innego? - westchnąłem i ruszyłem do miejsca gdzie poturlała się piłka, jednak ktoś szarpnął mnie za nadgarstek.
- Nie to idioto. To z Jiminem. - powiedział Jackson, nadal zaciskając dłoń wokół mojego nadgarstka.
- Wyjaśniliśmy sprawę i tyle. - wzruszyłem ramionami. - A teraz mnie puść bo chcę iść po piłkę.
- Ty jesteś normalny Yoongi? - wtrącił się Hoseok. - Jakim prawem śmiałeś powiedzieć, że wyjazd Sary to jego wina?
- A nie jest? - obróciłem się w jego stronę. - Wszystko na to wskazuje.
- Co do cholery wskazuje? Co ci nagle odpierdoliło? Najpierw razem z nim pomagałeś mi, a teraz znowu odpierdalasz cyrki.
- Nie widziałeś tego Jung? Zamiast zadzwonić do ciebie, zadzwoniła do Jimina. Nie powiedziała tobie że jest w ciąży. Kto pierwszy się o tym dowiedział? Park. Kogo chciała widzieć po raz ostatni? Parka pierdolonego Jimina. Zrozum stary to jego wina. Napewno wie dokąd i dlaczego wyjechała, a ten śmieć nie chce nam powiedzieć.
Ciemnowłosy prychnął i podszedł do mnie, zaciskając ręce w pięści.
- Sara się bała. Cały czas miała kontakt z Borą. Ona mi o wszystkim powiedziała. Sara zna Jimina dłużej niż mnie i bardziej mu ufała. Owszem bolało mnie to, ale to rozumiałem.  Dużo w życiu przeszła, zresztą sam o tym wiesz że jest nieufna.
- Nie ważne. Zacznijmy grać. - powiedziałem i ruszyłem w stronę kosza z piłkami.
- Nie. Chłopaki, idzcie do domu. Odpocznijcie przed jutrem i pamiętajcie o zbiórce na 8:30. - oznajmił Hoseok i ruszył do szatni.
- Chwila, chwila. To ja tu jestem kapitanem i ja decyduję co i jak. - przypomniałem.
- Ty lepiej napraw sprawy z Jiminem. Masz to zrobić, inaczej odchodzimy z drużyny. - warknął ciemnowłosy i zniknął za drzwiami hali.
Odwróciłem się i kopnąłem z całej siły w wózek z piłkami. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer do osoby, która napewno mi pomoże.
- Halo? - usłyszałem dziewczęcy głos.
- Hej Tzuyu... - przywitałem się.
- Jeśli dzwonisz do mnie i myślisz że pomogę ci z Jiminem to się grubo mylisz. - powiedziała stanowczo.
- Tzuyu, proszę...
- Nie, Yoongi. Robisz to dlatego bo ci karzą, a nie z tego bo jest ci przykro. Zacytuję cię: "Spierdalaj". - dziewczyna rozłączyła się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro