Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

Jimin POV

Siedziałem od paru godzin w poczekalni z kubeczkiem kawy w ręce, która już dawno zdążyła wystygnąć. Yoongi i Hoseok poszli do apteki by kupić dla Junga leki uspakajające. Odłożyłem kubeczek z zawartością ostrożnie na podłogę, po czym wstałem i przeciągnąłem się. Nagle usłyszałem lekkie pokrzykiwania i krzątaninę. Zacząłem szukać wzrokiem po korytarzu źródła hałasu. Po chwili ujrzałem jak paru lekarzy biegnie pchając łóżko, na której leżała dziewczyna. Moje serce zaczęło szybciej bić i moment później skojarzyłem, że to mogła być Sara. Z miejsca ruszyłem biegiem by dogonić lekarzy. Dobiegłem za nimi aż na kolejny oddział, a dalej już nie mogłem ponieważ zatrzymały mnie dwie pielęniarki.
- Przepraszam, ale nie może tam pan wejść. - powiedziała niższa stanowczym tonem.
- Co się dzieje? - powiedziałem, łapiąc głęboki oddech.
- Nie możemy teraz z panem rozmawiać. Pacjentka jest w stanie krytycznym. - oznajmiła surowo wyższa i razem z towrzyszką szybko zniknęły za drzwami sali operacyjnej.
Odsunąłem się parę kroków w tył i wrzasnąłem ze złości. Dlaczego ja nic nie wiem? Czy to jest Sara? Co się stało? Zadając sobie te same pytania w myślach, podszedłem pod ścianę i osunąłem się na ziemię, siadając na niej. Podkuliłem nogi do klatki piersiowej i opatuliłem je rękoma. W takiej pozycji postanowiłem czekać na informacje.

***

Obudziło mnie lekkie szarpanie za ramię. Podniosłem głowę i spojrzałem w górę na mężczyznę w białym kitlu.
- Proszę pana, wszystko dobrze? - zapytał niespokojnym tonem.
- Kto jest w tamtej sali? - wskazałem palcem na drzwi naprzeciwko nas, kompletnie ignorując jego pytanie.
- Pani Han Ye Seul. Zna ją pan?
W jednej sekundzie podniosłem się na równe nogi.
- Tak, to moja przyjaciółka. Czy wszystko z nią dobrze? - zapytałem mówiąc bardzo szybkim tempem.
- Pan Park Jimin? - teraz on zignorował moje pytanie.
- Tak. Coś się stało?
- Panna Han prosi, by pan ją odwiedził. Jest teraz na oddziale V, sala nr 27, ostatnie łóżku po lewej stronie.
- Dzięki. - odpowiedziałem krótko i rzuciłem się biegiem w wyznaczonym kierunku. Byłem na oddziale III więc trzeba było tylko pobiec na koniec korytarza, skręcić w lewo a na środku następnego korytarza, skręcić w prawo. Skąd to wiem? Bo sobie spacerowałem.
Po przebyciu tej całej drogi, zatrzymałem się pod drzwami z numerkiem 27. Dysząc, zapukałem lekko w szkło i czekałem na to, by ktoś mi je otworzył. Nie musiałem długo czekać, ponieważ po krótkim czasie otworzyła mi młoda, rudowłosa kobieta.
- Pan Park Jimin? - zapytała cicho.
Skinąłem głową, po czym wszedłem za pielęgniarką na salę. Wypatrzyłem łóżko Sary i natychmiast tam się udałem.
- Sara... - szepnąłem, siadając na taborecie obok leżącej dziewczyny.
- Jimin, jak dobrze że jesteś. - zaczęła cichym głosem. - Jest z tobą Hobi tutaj?
- Nie, ale mogę po niego zadzw... - moja propozycja natychmiast została przerwana.
- Nie! - zdenerowała się brunetka. - Jimin... Muszę ci coś powiedzieć.
- Co się dzieje Saro? Martwię się...
- Wiesz, że poroniłam ale ja nie mogę spojrzeć w oczy Hoseokowi... On zawsze mi powtarzał, że chce być ojcem, że będzie nim nawet młodo. Ukrywałam przed nim ciążę ze strachu przed tym, że może zmienić zdanie ale nie zdążyłam mu powiedzieć. - jej głos zaczął się łamać. - Więc postanowiłam, że wyjadę na stałe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro