Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

Tak więc postanowiłam ruszyć dupsko do roboty. Ogl jestem zła bo mój album jeszcze nie przyszedł, zablokowali mi fb i straciłam 3/4 mojej galerii :")))))))
Problemy nastolatki :')

___________________________________

- Ale jak to nie może pani mi powiedzieć?! - wrzasnął Hoseok, uderzając otwartymi dłońmi o blat, co spowodowało głośny huk. - Jestem ojcem tego dziecka i jej partnerem!
- To dlaczego pan nic wcześniej nie wiedział o dziecku? - zapytała recepcjonistka nie racząc spojrzeć na chłopaka.
- Ponieważ Han Ye mi nie powiedziała.
- Właśnie. Panna Han nie pozwoliła udzielać jakichkolwiek informacji o jej stanie zdrowia. Mogą panowie tu zaczekać albo iść do domu i czekać aż pacjentka wróci w pełni zdrowa.
Brunet zdjął ręce z lady i gdy je opuścił, zacisnął dłonie w pięści. Odwrócił się od kobiety i szybkim krokiem podszedł do krzesełek, siadając na jednym z nich. Widziałem jego zmęczenie i frustrację. Podbiegłem do niego i objąłem go ramieniem by pokazać, że jestem z nim.
Sara, coś ty narobiła?

***

Sara POV

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi do sali, ale nie otwierałam oczu. Tak bardzo pragnęłam, żeby był to tylko sen, z którego zaraz się wybudzę i będzie wszystko dobrze. Niestety, po chwili znów poczułam ból w dolnej partii ciała. Syknęłam cicho, zaciskając zęby.
- Panno Han? Słyszy mnie pani? Może pani otworzyć oczy? - dopytywał się męski, zachrypnięty głos.
Chciałam odpowiedzieć, lecz z moich ust wyrwał się tylko przerywany jęk.
Tak bardzo boli...
- Zaraz dostaniesz kolejną dawkę leków przeciw bólowych, ale proszę, spróbuj otworzyć oczy. - prosił mężczyzna.
Powoli rozchyliłam powieki i ku mojemu zdziwieniu nie raziło mnie światło. W sali panował lekki półmrok. Przeniosłam wzrok na obcą sylwetkę i zaczęłam mrużyć oczy, by obraz który widzę był ostrzejszy.
- Bardzo mi przykro panno Ye Seul, ale niestety dziecka nie dało się uratować. - oświadczył lekarz smutnym tonem.
- A..Ale j..jak to? - mój głos zaczął drżeć, a do oczu napływały łzy.
- Badania wskazują na to, że zaraziła się pani toksoplazmozą, która wywołała śmierć i poronienie.
- N...Nie... Moje maleństwo. - szepnęłam. Nagle poczułam gwałtowny wstrząs ciałem a potem bezwładność. Oczy mi się zamknęły a ja nie mogłam ponownie ich otworzyć.
- Pan..Panno Han! - ostatnie co słyszałam, to był krzyk lekarza. - Ludzie, tracimy ją!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro