33
- Moje dziecko... - wyszeptał, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Hyung... Tak bardzo mi przykro. - przytuliłem mocno bruneta.
- A...Ale dlaczego mi nie powiedziała? - jego głos się coraz bardziej łamał.
- Nie wiem dlaczego Hobi. Może się bała ci powiedzieć? - zasugerowałem.
- Przecież jej mówiłem, że jeśli będziemy mieć wcześniej dziecko to będę je kochał. Tak bardzo chcę być tatą. Wiedziała o tym. Nie ważne jakie ono by było, bo byłoby to nasze dziecko. Kochałbym je całym sercem, pomagałbym jej w ciąży, gdybym tylko wiedział...
Nigdy nie widziałem go w takim stanie. Większość chłopaków w jego wieku cieszyłoby się z tego, że jednak dziecka nie będzie, tym czasem on to strasznie przeżywał. Każdy wiedział, że Hoseok byłby najlepszym ojcem pod słońcem.
- Hobi, pojedźmy do szpitala co? Minęło już trochę czasu więc pewnie któregoś z nas wpuszczą. - powiedział Yoongi, podając brunetowi szklankę wody, którą przyniósł z kuchni.
Chłopak skinął głową, podniósł się z moją pomocą i wziął od starszego napój. Po paru minutach wyszliśmy z budynku, kierując się do samochodu Hoseoka.
- Przepraszam Hobi ale ja prowadzę tym razem. Nie pozwolę ci jechać w takim stanie. - powiedział blondyn zabierając młodszemu kluczyki z rąk.
- No dobrze. - westchnął i obszedł samochód by wsiąść od strony pasażera. Gdy wszyscy znaleźliśmy się w środku, Yoongi odpalił auto i ruszyliśmy szybko w stronę szpitala.
***
Podbiegłem szybko do punktu rejestracji by uzyskać jak najszybciej informacje dotyczące tego, gdzie jest Sara.
- Dzień dobry. Przepraszam, czy mógłbym wiedzieć co z dziewczyną, którą przywieźli tutaj karetką około 30 minut temu? - zapytałem rudowłosej kobiety, która siedziała za ladą.
- Jak się nazywa?
- Sa... Han Ye Seul. - poprawiłem się szybko.
- Han... Han... Han... - powtarzała cicho kobieta, która wyszukiwała coś w komputerze, lecz nagle przeniosła wzrok na mnie. - A pan jest z rodziny?
- Jestem jej przyjacielem. Zaraz przybędzie tutaj jej chłopak i ojciec dziecka. - tłumaczyłem.
- Chwileczkę. - rudowłosa podniosła słuchawkę od białego telefonu stacjonarnego i wystukała na nim jakiś numer, a następnie czekała aż ktoś odbierze. Po krótkiej rozmowie kobieta odłożyła słuchawkę i spojrzała znów na mnie.
- Aktualny stan panny Han jest okazał się być bardzo ciężki. Więcej informacji udzielić nie mogę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro