Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

- Moje dziecko... - wyszeptał, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Hyung... Tak bardzo mi przykro. - przytuliłem mocno bruneta.
- A...Ale dlaczego mi nie powiedziała? - jego głos się coraz bardziej łamał.
- Nie wiem dlaczego Hobi. Może się bała ci powiedzieć? - zasugerowałem.
- Przecież jej mówiłem, że jeśli będziemy mieć wcześniej dziecko to będę je kochał. Tak bardzo chcę być tatą. Wiedziała o tym. Nie ważne jakie ono by było, bo byłoby to nasze dziecko. Kochałbym je całym sercem, pomagałbym jej w ciąży, gdybym tylko wiedział...
Nigdy nie widziałem go w takim stanie. Większość chłopaków w jego wieku cieszyłoby się z tego, że jednak dziecka nie będzie, tym czasem on to strasznie przeżywał. Każdy wiedział, że Hoseok byłby najlepszym ojcem pod słońcem.
- Hobi, pojedźmy do szpitala co? Minęło już trochę czasu więc pewnie któregoś z nas wpuszczą. - powiedział Yoongi, podając brunetowi szklankę wody, którą przyniósł z kuchni.
Chłopak skinął głową, podniósł się z moją pomocą i wziął od starszego napój. Po paru minutach wyszliśmy z budynku, kierując się do samochodu Hoseoka.
- Przepraszam Hobi ale ja prowadzę tym razem. Nie pozwolę ci jechać w takim stanie. - powiedział blondyn zabierając młodszemu kluczyki z rąk.
- No dobrze. - westchnął i obszedł samochód by wsiąść od strony pasażera. Gdy wszyscy znaleźliśmy się w środku, Yoongi odpalił auto i ruszyliśmy szybko w stronę szpitala.

***

Podbiegłem szybko do punktu rejestracji by uzyskać jak najszybciej informacje dotyczące tego, gdzie jest Sara.
- Dzień dobry. Przepraszam, czy mógłbym wiedzieć co z dziewczyną, którą przywieźli tutaj karetką około 30 minut temu? - zapytałem rudowłosej kobiety, która siedziała za ladą.
- Jak się nazywa?
- Sa... Han Ye Seul. - poprawiłem się szybko.
- Han... Han... Han... - powtarzała cicho kobieta, która wyszukiwała coś w komputerze, lecz nagle przeniosła wzrok na mnie. - A pan jest z rodziny?
- Jestem jej przyjacielem. Zaraz przybędzie tutaj jej chłopak i ojciec dziecka. - tłumaczyłem.
- Chwileczkę. - rudowłosa podniosła słuchawkę od białego telefonu stacjonarnego i wystukała na nim jakiś numer, a następnie czekała aż ktoś odbierze. Po krótkiej rozmowie kobieta odłożyła słuchawkę i spojrzała znów na mnie.
- Aktualny stan panny Han jest okazał się być bardzo ciężki. Więcej informacji udzielić nie mogę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro