30
(Pamiętajcie że parę miesięcy minęło odkąd Jimin przyjechał do Seulu. Po co ta informacja? Dowiecie się czytając.) Enjoy!
Biegliśmy pustym korytarzem. Wszyscy byli po normalnych lekcjach i są na zajęciach poza lekcyjnych. Odgłosy uderzających butów o kafelki roznosiły się głośnym echem. Musieliśmy szybko zwiewać bo ta psychopatka zadzwoniła po ochronę. Na końcu korytarza Yoongi skręcił gwałtownie w prawo, przez co nie wyrobiłem i uderzyłem bokiem w ścianę. Blondyn zaczął parskać ze śmiechu.
- Aj ty ślamazaro. - uśmiechnął się i podeszliśmy do miejsca gdzie znajdowała się winda. Chłopak nacisnął przycisk, a po chwili drzwi windy rozsunęły się. Yoongi puścił moją rękę ale za to objął mnie w talii i przepuścił przodem. Wszedłem do środka i przysunąłem się lekko do ściany by mój towarzysz nie stracił przypadkiem równowagi gdy winda ruszy. Chłopak wcisnął przycisk z cyferką "0" a drzwi windy znów się zakmnęły i po chwili ruszyliśmy w dół.
- Ale z ciebie dżentelmen. - zaśmiałem się.
- Ja? Nic z tych rzeczy. Pamiętaj że zawsze panie przodem. - uśmiechnął się zawadiacko.
- Aktorem też nie jesteś. - zacząłem wspominać wydarzenia z przed 3 minut.
- Ja przynajmniej ratowałem sytuację! - oburzył się, wyrzucając ręce do przodu.
- 'Chodź Jimin, idziemy się ruchać gdzie indziej.' - zacząłem go naśladować. - 'Ja go uczyłem samoobrony przed gwałtem.'
- No co? Musiałem coś wiarygodnego wymyślić. - prychnął.
- A o tym żeby dać show przed babką i jej miotłą już nie wspomne. - skrzyżowałem ręce na piersi.
Chłopakowi nagle oczy pociemniały i nim się obejrzałem, mocno przylegałem plecami do ściany, przyciśnięty przez Yoongiego. Moje serce zaczęło szybciej bić, dłonie pokrył pot a oddech zrobił się głębszy. Odruchowo przekręciłem głowę na drugi bok żeby Suga miał lepszy dostęp do mojej szyi. Boże, tak bardzo tego pragnąłem. Chłopak trąfił nosem moją szyję, co wywołało u mnie przyjemny dreszcz. Usłyszałem jego cichy śmiech.
- Ale ci się podobało. - szepnął mi do ucha i złożył delikatny pocałunek na moim uchu.
Zapewne byśmy to dokończyli ale drzwi windy się otworzyły, a przed nimi stała grupka ludzi. Yoongi odsunął się ode mnie i wyszedł pierwszy z windy. Poszedłem w jego ślady. Przeszliśmy korytarzem do centralnych drzwi i wyszliśmy na zewnątrz. Chłopak zwolnił kroku bym mógł go dogonić.
- Gdzie idziemy? - zapytałem, przeciągając się.
- Tam, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał. - zniżył ton głosu i przybliżył się do mnie. Zmarszczyłem brwi i zrobiłem mały krok w bok.
- Eww Yoongi, nie przy ludź...- przerwałem bo nagle zadzwonił mój telefon. Wyjąłem go z kieszeni, nacisnąłem przycisk odbierający połączenie i przyłożyłem go do ucha.
- Hal...
- Jimin! - usłyszałem cichy krzyk.
- Sara? Co się dzieje? - zapytałem zachowując spokój.
- Jimin, przyjedź proszę...- Sara szlochała do słuchawki, a potem z jej ust wyrwał się krzyk. Odruchowo odsunąłem telefon od ucha.
- Sara co jest? - mój głos się zaczął łamać.
- Poroniłam.
_______________________________
Wattpad to gówno. Nie polecam.
Kto tęsknił?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro